Papaveryna napisał(a):
Aniołku,dobre te "Miłosne kołysanki"?
Bardzo fajna, czytałam już chyba z 10 razy.
Jest wszystko co lubię, bohaterka ma nabiał, jest zabawnie, są sceny, facet jest konkretny
Papaveryna napisał(a):
Aniołku,dobre te "Miłosne kołysanki"?
wiedzmaSol napisał(a):no właśnie w Idealnej parze było nawet biuro matrymonialne się zgadza, tylko płeć właściciela nie ta
Coś czuje że Graves się SEP naczytała
wiedzmaSol napisał(a):no właśnie w Idealnej parze było nawet biuro matrymonialne się zgadza, tylko płeć właściciela nie ta
Coś czuje że Graves się SEP naczytała
duzzza22 napisał(a):wiedzmaSol napisał(a):no właśnie w Idealnej parze było nawet biuro matrymonialne się zgadza, tylko płeć właściciela nie ta
Coś czuje że Graves się SEP naczytała
To chyba ja przy okazji powtórki z Idealnej i jakoś niedługo po mężu wspominałam o tym, że gdzieś te wątki znajome Chyba tylko w temacie SEP
Papaveryna napisał(a):Alison nieco mnie wkurzała.Rozumiem,że już dawno osiągnęła wiek stosowny do zamążpójścia,ale zachowuje się jak desperatka.Wychodzi na to,że facet może być brzydalem i nudziarzem byle tylko chciał ślub i dzieci Miałam wrażenie,że według niej kobieta jest bez chłopa nic niewarta.
Zdecydowanie wolę bardziej zadziorne bohaterki.Twarde i trudne do zdobycia.Nie takie planujące wspólne życie w trakcie pierwszej randki...
Papaveryna napisał(a):Skończyłam "Męża z ogłoszenia"
Całkiem przyjemna lekturka.Tylko mam wrażenie,że tłumaczenie troszkę niedopracowane. Niestety czytam tylko po polskiemu,więc nie zapoznam się z oryginałem.
szuwarek napisał(a):nie wiem jak ale przyniosłam z bb "Mężą z ogłoszenia"
I muszę napisać, że już dawno tak dobrze się nie bawiłam na romansie współczesnym. Nikt nie lądował od razu w łóżku, nikt nie zakochiwał się na 2 stronie, dramatoza realna (bez martyrologii i cierpiętnicta), nie było milionera i super-hiper pięknej bohaterki. Problemy , moim skromnym zdaniem , jak najbardziej realne ( znam kilka 30-ek które naprawdę szaleją ) no i humor. Opisy nieudanych randek bezcenne
nawet proces ujawniania własnych uczuć był nienachalny, nie porażający a własnie tak powolnie odkrywczy - krok po kroku.
Na pewno sięgnę po kolejną...
szuwarek napisał(a):mnie akurat dzisiaj jeszcze nasżło takie przemyslenie, że bohaterka Męża nie była wcale głupia w tej chęci posiadania męża za wszelką cenę.
Czy to nie jest czasem ta książka, o której Agrest kiedyś pisała, że tłumaczka nie odróżnia setek od tysięcy?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości