Liberty napisał(a):Ostatnie zdanie sugeruje, że lubisz, Heidi, romanse, w których bohaterki są jednoznaczne; jeśli jest nieśmiałą białogłową, to musi być wyposażona w taki zestaw cech, który nie psuje tego wzorca. Jeśli jest wojowniczką to nie może być dobrą duszą.
I już wiem czemu nie możemy się dogadać Wolę inny typ bohaterów, bardziej niejednoznaczny.
Agrest napisał(a):A ja się będę upierała przy swoim. Tak, wegetarianizm znany jest od stuleci, ale wątpię by ktoś zastanawiał się nad nim zastanawiał w XIII w. w Anglii czy Szkocji.
A w ogóle to wydaje mi się, że argumenty Frin nie stoją tak naprawdę w opozycji do stwierdzenia, że zabicie królików w celach spożywczych i wilków w obronnych nie czyni z bohaterki o dobrym sercu hipokrytki.
Czy się mogła trafić wtedy osoba absolutnie przeciwna zabijaniu zwierząt? Pewnie mogła. Ale się nie trafiła. Pytanie więc, czy rzeczywiście można obwiniać średniowieczną bohaterkę o to, że zdobyła jedzenie i sama się tym jedzeniem nie chciała stać?
Swoją drogą Heidi nie pisała nic o wegetarianizmie, ja założyłam, że chodziło jej tylko o zabijanie, nie o jedzenie
.jak wegetarianka w "Wilczej harmonii" - jechała do rygi, ale ubiła skoczka , oprawiła i upiekła, żeby rannego ukochanego nakarmic...
aralk napisał(a):Z drugiej strony to niemal typowa bohaterka Garwood, bo spora część z nich dla ogółu, jak i dla samej siebie, postrzegana jest jako "mała", "drobna", "lekka", wymagająca opieki i wsparcia, a w rzeczywistości jak trzeba to i wilka w samoobronie zabije (co ważniejsze wilka, który pogryzł ukochanego psa męża), poród odbierze, upomni się o prawa rodzących kobiet, czy przywali w mordę czy ucieknie na drugi kontynent.
Heidi napisał(a):ale nawet rycerze stwierdzili że musi być okrutna skoro zabiła 4 wilki w tym ich pieszczoszka. Oczywiście im to imponowało ale użyli tego słowa okrucieństwo
Dorotka napisał(a):A ja właśnie skończyłam "Księżniczkę". Historyjka taka sobie, nic porywającego, ale sceny łóżkowe pierwsza klasa. W skali 1 do 10 punktów w tym przypadku dałabym tych punktów co najmniej 30, jak nie lepiej. Dla mnie seks w tej książce to niemal mistrzostwo świata. Już dawno nie zaśliniłam się przy żadnych "momentach", tak jak tu.
Renata7 napisał(a):Dorotka napisał(a):A ja właśnie skończyłam "Księżniczkę". Historyjka taka sobie, nic porywającego, ale sceny łóżkowe pierwsza klasa. W skali 1 do 10 punktów w tym przypadku dałabym tych punktów co najmniej 30, jak nie lepiej. Dla mnie seks w tej książce to niemal mistrzostwo świata. Już dawno nie zaśliniłam się przy żadnych "momentach", tak jak tu.
No to mnie zaintrygowałaś . Muszę sobie czytnąć
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość