przez tartugirl » 21 stycznia 2013, o 10:57
mnie też ta Angliszka strasznie na nerwy działa, (co to w ogóle za słowo?), ale znacznie bardziej niepokoi mnie to, że seria zdecydowanie wyhamowała, moim zdaniem, rzecz jasna, pod każdym względem - zarówno ciekawości opisów, rozwoju relacji pomiędzy Claire a Jamiem, jak i czysto fabularnym. czytam właśnie Ognisty krzyż, mój kindel pokazuje, że jestem już w 1/5 i nic się jeszcze nie wydarzyło, serio... NIC. wiele różnych uczuć żywiłam już do Gabaldon podczas lektury jej książek, ale nie przypuszczałam dotąd, że mogę się przy niej nudzić...