Strona 6 z 96

PostNapisane: 10 grudnia 2009, o 16:32
przez Scholastyka
czemu? Domyty jest Obrazek

PostNapisane: 10 grudnia 2009, o 16:35
przez Jadzia
A Duncan to gdzie był? W Niewoli, tak?



I fakt, zakute pały, ale ja czasem lubię takich terytorialnych Obrazek

PostNapisane: 10 grudnia 2009, o 16:40
przez Scholastyka
tak, Duncan z Niewoli jest

PostNapisane: 10 grudnia 2009, o 16:59
przez kasiek
Bo ja nie liżę Obrazek.





JA też wszak lubię te zakute pały i pacanów tumanowatych. Obrazek

PostNapisane: 10 grudnia 2009, o 17:00
przez pinksss
ale ja nie mogę jak oni są tacy monumentalni i posągowi Obrazek

PostNapisane: 10 grudnia 2009, o 17:02
przez kasiek
Jak ktoś gópi jak but może być posągowy i monumentalny? No jak?





I pinks to nie są Szkoci. Obrazek

PostNapisane: 10 grudnia 2009, o 17:04
przez pinksss
normalnie- może mieć posagowe i monumentalne poglądy- czytaj być jak osioł Obrazek ponadto może być prawdziwie twardym mężczyzną i dopiero ONA, ONA porusza jego kamienne serce i coś głęboko w nim Obrazek

mniemam że śledzionę Obrazek

PostNapisane: 10 grudnia 2009, o 17:06
przez Jadzia
pinks, prawie zaplułam komputer herbatą Obrazek



Mi tam nie przeszkadza, że porusza dopiero ona, omijam to umysłem, koncentruję się na jego wielkiej milości i przywiązaniu Obrazek

PostNapisane: 10 grudnia 2009, o 17:10
przez pinksss
ja nie jestem w stanie ominąć tego żadnym organem Obrazek

nie Szkoci, a co Walijczycy? Obrazek kolejny naród uciemiężony przez autorki romansów?

PostNapisane: 10 grudnia 2009, o 17:11
przez Jadzia
Prości Angole to są Obrazek

PostNapisane: 10 grudnia 2009, o 17:11
przez Scholastyka
każdemu by cos poruszyła, jak ogrzewa mu zlodowaciałe stopy na swoim gołym brzuchu.

A Duncan to prawie Szkot, bo granica o rzut oka beretem... Obrazek

PostNapisane: 10 grudnia 2009, o 17:14
przez Jadzia
Toż mi się tak kojarzyło, że na północ jechali wtedy Obrazek

PostNapisane: 10 grudnia 2009, o 17:33
przez pinksss
i na pewno czarnowłosy Obrazek

PostNapisane: 10 grudnia 2009, o 18:03
przez kasiek
Prawie czyni wielką różnicę Obrazek

PostNapisane: 10 grudnia 2009, o 21:09
przez Scholastyka
ale nie w tym przypadku Obrazek

PostNapisane: 10 grudnia 2009, o 21:16
przez kasiek
A ja się tak staram tymi nie-Szkotami pinks do czytania zachęcić, i takiego jednego prawie jej przemycić, a tu wszyscy wszystko zdradzają. Obrazek

PostNapisane: 11 listopada 2010, o 22:20
przez Dorotka
Przeczytałam "Montanę", ale taka średnia była, rzec nawet można - kiepska. Niby dobry pomysł i wciągajacy początek ale potem historia nagle traci całe napięcie i robi się nijaka. Szkoda. Obrazek

PostNapisane: 12 listopada 2010, o 00:07
przez pinksss
a mnie się podobała Obrazek

PostNapisane: 12 listopada 2010, o 00:08
przez Jadzia
A mi tak średnio na jeża.

PostNapisane: 12 listopada 2010, o 00:09
przez pinksss
wszystko lepsze od średniowiecza Obrazek

PostNapisane: 12 listopada 2010, o 01:50
przez Dorotka
Może z tym, że jest kiepska lekko przesadziłam, ale z pewnością mnie rozczarowała, ponieważ nie przepadam za tak nagłymi zmianami jakich tu jest pełno, bo najpierw mamy sytuację, gdy Taylor uczestniczy w przyjęciu wydanym przez jej wuja. Tam gdzieś umiera jej babka, a ona musi udawać, że wszystko jej w porządku, żeby podły wuj nie domyślił się, że z babką jest źle. Obok pojawia się były narzeczony, który porzucił ją tuż przed ślubem i ożenił się z jej kuzynką. Do tego momentu wszystko jest okej. Ale kiedy już z zapartym tchem czekam na to, że podły wuj zrobi jakąś straszną rzecz, a Taylor z wredną kuzynką wezmą się za łby, nagle okazuje się, że nic z tego, bo nagle ujawnia się mąż Taylor, dopiero co poślubiony i oboje opuszczają przyjęcie. Zero wyrwanych kudłów, zero awantur. Jest co prawda spięcie z byłym narzeczonym, który nagle przejrzał na oczy i chyba pożałował, że wybrał niewłaściwą z kuzynek, ale i to mizerne. Potem jest podróż statkiem, która kręci się wyłącznie wokół tego czy nowożeńcy skonsumują wreszcie związek, czy nie i co powie Lucas, gdy się dowie, że w Bostonie czekają na Taylor małe córeczki jej zmarłej siostry, którymi musi się zająć.

Kolejny zwrot następuje po przybyciu na miejsce, bo kiedy już przebieram nogami czekajac co to będzie, gdy ona pojedzie za nim do Redemption [a przecież mieli się rozstać w Bostonie i unieważnić małżeństwo], gdy nagle okazuje się, że córeczki zmarłej siostry zostały porwane i zaczyna się pościg za nimi. Itd, itd.... Obrazek

Za dużo tych nagłych zwrotów jak dla mnie.

PostNapisane: 12 listopada 2010, o 14:13
przez Liberty
A mnie się ta książka podobała. Momentami była zabawna, a i romans słodki Obrazek

PostNapisane: 14 listopada 2010, o 19:06
przez asiunia31
A mnie para drugoplanowa, ale to było ze 12 lat temu i głowy nie dam, czy tak samo byłoby dzisiaj Obrazek

PostNapisane: 14 listopada 2010, o 19:13
przez Agaton
W momencie czytania, czyli niecały rok temu, podobała mi się ta książka Obrazek Być może teraz podobałaby mi się już mniej, bo się zrobiłam ciut wybredna ostatnimi czasy Obrazek Tak czy inaczej, wspominam dobrze.

PostNapisane: 14 listopada 2010, o 20:35
przez Dorotka
Teraz zaczęłam "Różę" [bo zaprzyjaźniona pani z pobliskiego bazarku, u której wymieniam książki, tak wzięła sobie do serca to, że spodobała mi się "Szkatułką", że ciągle wynajduje dla mnie inne książki J.G. Obrazek ] i póki co czyta mi się znakomicie.