Teraz jest 28 czerwca 2024, o 12:38

Julie Garwood

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 10 grudnia 2009, o 16:32

czemu? Domyty jest Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 10 grudnia 2009, o 16:35

A Duncan to gdzie był? W Niewoli, tak?



I fakt, zakute pały, ale ja czasem lubię takich terytorialnych Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 10 grudnia 2009, o 16:40

tak, Duncan z Niewoli jest

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 10 grudnia 2009, o 16:59

Bo ja nie liżę Obrazek.





JA też wszak lubię te zakute pały i pacanów tumanowatych. Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 10 grudnia 2009, o 17:00

ale ja nie mogę jak oni są tacy monumentalni i posągowi Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 10 grudnia 2009, o 17:02

Jak ktoś gópi jak but może być posągowy i monumentalny? No jak?





I pinks to nie są Szkoci. Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 10 grudnia 2009, o 17:04

normalnie- może mieć posagowe i monumentalne poglądy- czytaj być jak osioł Obrazek ponadto może być prawdziwie twardym mężczyzną i dopiero ONA, ONA porusza jego kamienne serce i coś głęboko w nim Obrazek

mniemam że śledzionę Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 10 grudnia 2009, o 17:06

pinks, prawie zaplułam komputer herbatą Obrazek



Mi tam nie przeszkadza, że porusza dopiero ona, omijam to umysłem, koncentruję się na jego wielkiej milości i przywiązaniu Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 10 grudnia 2009, o 17:10

ja nie jestem w stanie ominąć tego żadnym organem Obrazek

nie Szkoci, a co Walijczycy? Obrazek kolejny naród uciemiężony przez autorki romansów?

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 10 grudnia 2009, o 17:11

Prości Angole to są Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 10 grudnia 2009, o 17:11

każdemu by cos poruszyła, jak ogrzewa mu zlodowaciałe stopy na swoim gołym brzuchu.

A Duncan to prawie Szkot, bo granica o rzut oka beretem... Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 10 grudnia 2009, o 17:14

Toż mi się tak kojarzyło, że na północ jechali wtedy Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 10 grudnia 2009, o 17:33

i na pewno czarnowłosy Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 10 grudnia 2009, o 18:03

Prawie czyni wielką różnicę Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3066
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Warszawa

Post przez Scholastyka » 10 grudnia 2009, o 21:09

ale nie w tym przypadku Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 10 grudnia 2009, o 21:16

A ja się tak staram tymi nie-Szkotami pinks do czytania zachęcić, i takiego jednego prawie jej przemycić, a tu wszyscy wszystko zdradzają. Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 13089
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 11 listopada 2010, o 22:20

Przeczytałam "Montanę", ale taka średnia była, rzec nawet można - kiepska. Niby dobry pomysł i wciągajacy początek ale potem historia nagle traci całe napięcie i robi się nijaka. Szkoda. Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 12 listopada 2010, o 00:07

a mnie się podobała Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 12 listopada 2010, o 00:08

A mi tak średnio na jeża.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 12 listopada 2010, o 00:09

wszystko lepsze od średniowiecza Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 13089
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 12 listopada 2010, o 01:50

Może z tym, że jest kiepska lekko przesadziłam, ale z pewnością mnie rozczarowała, ponieważ nie przepadam za tak nagłymi zmianami jakich tu jest pełno, bo najpierw mamy sytuację, gdy Taylor uczestniczy w przyjęciu wydanym przez jej wuja. Tam gdzieś umiera jej babka, a ona musi udawać, że wszystko jej w porządku, żeby podły wuj nie domyślił się, że z babką jest źle. Obok pojawia się były narzeczony, który porzucił ją tuż przed ślubem i ożenił się z jej kuzynką. Do tego momentu wszystko jest okej. Ale kiedy już z zapartym tchem czekam na to, że podły wuj zrobi jakąś straszną rzecz, a Taylor z wredną kuzynką wezmą się za łby, nagle okazuje się, że nic z tego, bo nagle ujawnia się mąż Taylor, dopiero co poślubiony i oboje opuszczają przyjęcie. Zero wyrwanych kudłów, zero awantur. Jest co prawda spięcie z byłym narzeczonym, który nagle przejrzał na oczy i chyba pożałował, że wybrał niewłaściwą z kuzynek, ale i to mizerne. Potem jest podróż statkiem, która kręci się wyłącznie wokół tego czy nowożeńcy skonsumują wreszcie związek, czy nie i co powie Lucas, gdy się dowie, że w Bostonie czekają na Taylor małe córeczki jej zmarłej siostry, którymi musi się zająć.

Kolejny zwrot następuje po przybyciu na miejsce, bo kiedy już przebieram nogami czekajac co to będzie, gdy ona pojedzie za nim do Redemption [a przecież mieli się rozstać w Bostonie i unieważnić małżeństwo], gdy nagle okazuje się, że córeczki zmarłej siostry zostały porwane i zaczyna się pościg za nimi. Itd, itd.... Obrazek

Za dużo tych nagłych zwrotów jak dla mnie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6414
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 12 listopada 2010, o 14:13

A mnie się ta książka podobała. Momentami była zabawna, a i romans słodki Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 5074
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:18
Lokalizacja: Tu wiatr zawraca:)

Post przez asiunia31 » 14 listopada 2010, o 19:06

A mnie para drugoplanowa, ale to było ze 12 lat temu i głowy nie dam, czy tak samo byłoby dzisiaj Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 14 listopada 2010, o 19:13

W momencie czytania, czyli niecały rok temu, podobała mi się ta książka Obrazek Być może teraz podobałaby mi się już mniej, bo się zrobiłam ciut wybredna ostatnimi czasy Obrazek Tak czy inaczej, wspominam dobrze.

Avatar użytkownika
 
Posty: 13089
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 14 listopada 2010, o 20:35

Teraz zaczęłam "Różę" [bo zaprzyjaźniona pani z pobliskiego bazarku, u której wymieniam książki, tak wzięła sobie do serca to, że spodobała mi się "Szkatułką", że ciągle wynajduje dla mnie inne książki J.G. Obrazek ] i póki co czyta mi się znakomicie.

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do G

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość