Teraz jest 17 września 2024, o 13:19

Catherine Coulter

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 19 kwietnia 2010, o 22:33

pinks Tyś starsza, mądrzejsza, więcej romansó masz na koncie przeczytancyh Tyś Miszcz Obrazek jam Uczeń Miszcza Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 19 kwietnia 2010, o 22:34

<span style="font-style: italic">niemorzliwe</span> Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6798
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez mewa » 19 kwietnia 2010, o 22:35

wazelina Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 19 kwietnia 2010, o 22:37

to to, wazelina jest nam bliska Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 5074
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:18
Lokalizacja: Tu wiatr zawraca:)

Post przez asiunia31 » 19 kwietnia 2010, o 22:41

Bez wazeliny ani rusz Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 19 kwietnia 2010, o 22:42

Nie żebym się czepiała, ale gdzie niby te argumenty, że tę książkę warto przeczytać mimo takiej ilości gwałtu w gwałcie? Obrazek

Historia ciekawa czy jak? Bo jak dla zasady piszecie, to ja podziękuję Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 19 kwietnia 2010, o 22:53

jakie warto? Obrazek albo sie lubi takie klimaty albo nie? Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 19 kwietnia 2010, o 23:05

Lubi, nie lubi. To też na wyrost. Lubię Coulter, owszem, ale chyba nie wszystkie jej książki dałabym radę strawić Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 19 kwietnia 2010, o 23:23

Książka jest dobrze napisana i czyta się świetnie. Myślę Agaton, że Ci się sopodoba. Historia ciekawa mimo tych gwałtów i warta przeczytania.

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 19 kwietnia 2010, o 23:33

Dziękuję, Kasiek, za podanie argumentacji Obrazek Czasem można napisać, że warto "bo tak" i dla niektórych to wystarczający powód Obrazek A ja wolę drążyć Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 20 kwietnia 2010, o 00:15

Ja uwążam, ż ejedna z lepsiejszych Coulter. Tak mnie wciągnęła, że przeczytałam za jednym podejściem.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 20 kwietnia 2010, o 09:51

na pewno znalazłabyś siłę Obrazek





marzy mi się żeby jeszcze wydali <span style="font-style: italic">Evening star</span> (według mnie naprawdę dobra)- kasiek pisz ty masz przebicie ... Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 20 kwietnia 2010, o 12:23

A oczywiście, że napiszę, gdyż jam od małego nauczona<span style="font-style: italic"> Proście,a za 1000 razem wam dadzą co chcecie (NIe reagować na krzyk, płacz i kategoreyczne NIE, w końcu się ugną)</span> Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 5074
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:18
Lokalizacja: Tu wiatr zawraca:)

Post przez asiunia31 » 20 kwietnia 2010, o 12:50

A do Ciebie się nie tyczy <span style="font-style: italic">wyrzucą ją drzwiami, to wlezie oknem</span>? Obrazek Na marginesie, weź wpłyń może na HQ, bo się nie mogę doprosić ich ostatniej części sagi Kawalerów z Bear Creek Lori Wilde <span style="font-style: italic">A</span> <span style="font-style: italic">Thrill To Remember</span> Obrazek Bądź koleżanka.... Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 20 kwietnia 2010, o 16:39

nie zapomnij dodać jak głęboko jesteś wdzięczna za <span style="font-style: italic">W objęciach diabła</span> Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 20 kwietnia 2010, o 17:08

Kasiek się nie zniechęca, a takie podejście procentuje Obrazek



A w odpowiednim czasie to ja trawię wszystko. Wystarczy tylko, żeby zsynchronizować książkę z moim "ja" i było HEA. Niemal każda histo(-e)ryjka przejdzie Obrazek Tylko ostatnio synchronizacji nie ma za cholerę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28580
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 20 kwietnia 2010, o 17:11

tylko bez dołączania argumentów dlaczego może lepiej Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 20 kwietnia 2010, o 17:16

Aha Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 13109
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 20 kwietnia 2010, o 21:00

Leżą sobie "Cienie sławy" na mojej półce czas już jakiś, ale zabrać się do nich nijak nie mogę, bo jak poczytałam o tych gwałtach i przemocy, w co poniektórych książkach pani C.C., to aż boję się do tych "Cieni..." zajrzeć. Obrazek Takam strachliwa. Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 21 kwietnia 2010, o 11:23

magret by polemizowała Obrazek





ale ja mam argument taki:

to nie jest <span style="text-decoration: underline">nudne</span>, coraz więcej romansów historycznych jest tak ostrożnych, że zewsząd wylewa się Julia Quinn- czyli napiszmy coś o niczym, protestuję!

nie o wszystkim niczym można coś napisać, a nawet jeśli można to jeszcze trzeba umieć, więc jak widzę taki stary dobry brak delikatności to aż mi serce rośnie Obrazek



i to powinnam była napisać jako wykład dla Agatonka Obrazek

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 21 kwietnia 2010, o 11:46

A dla mnie w takim ujęciu to jest po prostu pójście na łatwiznę, bo chciałabym wierzyć, że ktoś jeśli jest dobry to w tym co pisze nie musi uciekać się do gwałtów, aby czytelnikowi nie było nudno.

No ale może to się nie przekłada marketingowo, czasowo, finansowo i opłacalnościowo.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 21 kwietnia 2010, o 11:51

ale ja o tym "starym dobrym" z lat 80-tych Obrazek

zgadza się, Balogh wtedy nie musiała aż tak ... ale też była mniej od linijki ... Obrazek



mnie się perwersyjnie podobają takie harkory jak Joyce i Coulter ...

to należało do ich stylu i trudno było wtedy gdy to pisały zakwalifikować jako li tylko łatwiznę ...



a teraz ....

nadeszła era Julii Quinn i jej podobnych a to nie każdemu wychodzi ... Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 21 kwietnia 2010, o 13:13

Łatwizna nie łatwizna, był okres, kiedy było tego mnóstwo i na pewno nikt się nie musiał z gwałcicielskimi pomysłami przebijać przez cenzurę. A wręcz, jeśli wierzyć niektórym autorkom, o to się redakcje dopominały (na ile to prawda, a na ile kryją teraz swoje autorskie tyłeczki - nie wiem), w każdym razie absolutnie żadnym dziwem to nie było. Nas taka skala ominęła, bo po prostu nie było u nas wtedy amerykańskich romansów - do dziś jak widać nadganiają, ale przecież u nich było tego dużo więcej. Może gdyby polskie czytelniczki przeszły przez lata zalewu takich romansów, to też by ich potem nie traktowały jako oryginalne i interesujące rodzynki?



Dla mnie fabuły, gdzie jeden gwałciciel jest lepszy niż drugi, bo kocha i używa wazelinki, a problem wynikający z tego ' i tak jest bardziej ekscytująco. Ktoś wklejał link do rozważań Mrs Giggles na temat gwałtów w romansach i tym razem zgadzałam się z nią w zupełności.



Przegięcie w żadną stronę nie jest dobre, wkurzają mnie wywody wyzwoleńcze w ostatnich książkach Balogh, ale to nie znaczy, że marzy mi się powrót gwałcicieli na salony - zdecydowanie nie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28580
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 21 kwietnia 2010, o 17:16

parę spraw:

- BR były, ale były także szalenie popularne brytyjskie romanse regencyjne, czyli total w drugą stronę... zmierzch dopiero w połowie tej dekady.



"przemoc jako problem, nie jako atrakcja" - masz rację, Agreście, ale z drugiej strony ja się przychylam do interpretacji, że problem przemocy w romansach z wcześniejszej epoki (jak to brzmi...) był o wiele bardziej zakamuflowany, ba, to satnowiło wręcz o atrakcyjności fabuły, mrugnięcie prawie niewidoczne autora.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15209
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez kasiek » 21 kwietnia 2010, o 18:36

takoż, i zupełnie mnie te harkory nie rażą Obrazek

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do C

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość