przez ewa.p » 23 września 2013, o 19:24
dziś przeczytałam Zbrodnię w efekcie.
Wg biblionetki
W EFEKCIE doskonale zaostrzonych narzędzi ogrodowych.
W EFEKCIE gąszczu odziedziczonej działki.
W EFEKCIE szalejącego pędu bambusa.
W EFEKCIE uczuć wzgardzonej wielbicielki...
Zbyt doskonały kościotrup i rozczłonkowany spadek, bóstwo męskie pełne sadyzmu, latająca czaszka z idealnymi zębami, szalejące emocje na przestrzeni dziesięciolecia, spadkobierczyni o podejrzanej przeszłości i nigdy niespełnione marzenie, by uczłowieczyć faceta.
W EFEKCIE wymiar kary bywa dyskusyjny.
Podobało mi się.Może nie jest to najlepsza z jej książek,ale zdecydowanie lepsza od Zapalniczki czy Krętki bladej.Bohaterów jest całe mnóstwo,choć na czoło wysuwają się z jednej strony niejaka Marlenka wraz z policjantem Andrzejem Wolskim(podwładnym Roberta Górskiego),zaś z drugiej strony Joanna o wielu i jej przyjaciółka Baśka.Tak Joanna jak i Baśka sa dość młode,(Baśka ma ok.30-tki,Joanna jest niewiele starsza),ale jako żywo przypominają te znane z wielu innych książek imienniczki.Każdy zna Joannę,więc nie ma sensu jej opisywać,natomiast Baśka to kobieta o arystokratycznym(choc nie podanym) nazwisku,która ukończyła szkołę dla mechaników samochodowych,prowadziła TIR-y,uciekała z domu jako nastolatka pomieszkując m.in.w grobowcach swoich przodków,jest zwariowana i od czasu do czasu udaje kulawą kobietę wspierając się na szwedce,która jej została po dawnym złamaniu.Natomiast główny bohater męski to policjant prowadzący śledztwo oraz czarny charakter,który przez lata związany był z Joanną,a jego charakter do najłatwiejszych nie należał.Facet,dla którego wiedza to władza,mitoman i megaloman,pieniacz sądowy,o wybitnej urodzie i sadystycznym usposobieniu.Facet,dla którego najważniejszą sprawą było bycie bóstwem dla wszystkich kobiet,najlepiej znającym sie na wszystkim(bo to na czym sie nie znał jest niewarte zainteresowania),człowiek pomiatający kobietami,które musiały byc w niego wpatrzone jak w obrazek.Brzmi znajomo?Tutaj nazywał się Bartosz Bartosz,lecz w innych książkach Chmielewskiej występował pod innymi nazwiskami(widać,że musiała mieć i w rzeczywistości podobna znajomość).
Mimo,że bohatorowie to kalka z innych książek to i tak nieźle się bawiłam.Ciekawe sa postacie drugoplanowe,nawet bardzo ciekawe.Sama sprawa kryminalna do najtrudniejszych nie należy,łatwo zgadnąć kto,kogo i dlaczego,ale cała historia nie nudzi.Mi się podobało
________________***________________
Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.