Jeśli chodzi o <span style="font-style: italic">Pieśń Wojownika</span> to pamiętam, że miałam coś napisać. Ale powiem szczerze, że nie bardzo wiem co. I tydzień temu i dzisiaj. Ogólnie - nie bardzo zachwyciła mnie ta książka i nawet nie ze względu na szeroko postrzeganą i dostrzeganą gópotę bohaterów, a już niewątpliwie bohaterki, ale jako całokształt. Taki zlepek, scen, sytuacji, bohaterów niewyrazistych w swoim przerysowaniu.
Graelam de Moreton, który za metodę zdobywania informacji uznał gwałt przyjaciółki swojej w planach przyszłej żony. I ogólnie bardzo był smutny z tego powodu i nawet żal wyrażał. I w zasadzie to mu było przykro, że jest taki okropny. A już przyjemności z tego nie miał żadnej.
Chandra de Avenell - wbrew pozorom jej miotanie się i walka z sobą i wszystkimi dookoła, a z Jervalem w szczególności, mnie nie załamała. Trochę zgodnie z moim własnym charakterem rozumiem ją, a raczej podjętą przez nią walkę dopuszczam do istnienia. Bez specjalnej akceptacji, ale z prawdopodobieństwem występowania.
Jerval de Vernon – ja bym go w ramki i na ścianę przywiesiła jako ten wzór cierpliwości, wyrozumiałości, wytrwały tytan w drodze do upatrzonego celu.
Pomysł wrzucenia ich wszystkich do jednego worka, może i dobry. W założeniach. W realizacji dla mnie padła spójność <span style="font-style: italic">Pieśni Wojownika</span>. I fabularnie i w prowadzeniu postaci.
Zupełnie nie jestem w stanie zrozumieć tego całego fragmentu z wyjazdem do Ziemi Świętej, tych pośpiesznych przenosin w czasie, rozwlekanych i dla mnie przynajmniej nudnych fragmentów z uczty, a potem totalnej gonitwy podczas porwania. Jeśli miał być to pomysł na pogodzenie całej trójki, aby Coulter mogła spokojnie pisać kolejną Pieśń w której to Graelam jest już niemal wzorem cnót – nawet jeśli nie na początku, to pod koniec tylko z niego brać przykład - to mnie to nie przekonuje.
Jak dla mnie zbyt mało sensu i spójności. Za wiele piękna ukrytego pod brudem, na które czatują wszyscy napotkani mężczyźni, tracąc zdrowy rozsądek i zachowując się zgoła idiotycznie.
Lubię Coulter, ale raczej nie za <span style="font-style: italic">Pieśń Wojownika</span>