już ją mam w domu , ale chwilowo ciągnie mnie do bohaterów McNaught ale jak tylko pohamuję swoje emocje, to zabieram się za "Nieczystą grę" czuję, że może być nieźle!!
Jak masz ochotę na coś innego, to nie czytaj na siłę, bo ta książka jest warta całkowitej uwagi i odpowiedniego nastawienia. Przeczytaj jak będziesz miała ochotę na szybką fabułę, sto tysięcy zwrotów akcji i fajnych bohaterów. Mam nadzieję, że dasz się pozaskakiwać pani Brown jej pomysłami.
Jeśli już Rewelo zaczniesz czytac to będę czekac na info bom ciekawa twej opinii
Każdy jest jaki jest. Nigdy nie rezygnuj z własnych pragnień. Inaczej będziesz tego żałować. Uwierz mi. Moim zdaniem brak Ci odwagi, by przeżywać własne życie. Chcesz rady? Ciesz się życiem, ile tylko możesz.
Prawdziwy facet kocha swoją kobietę w ubraniu, pożąda w bieliźnie, a ubóstwia w jego koszuli.
przeczytałam "Nieczystą grę"... i cóż muszę powiedzieć, jestem troszkę rozczarowana.. spodziewała się czegoś innego, w sumie nie wiem czego.. temat dość ciekawy więc zastanawiało mnie jak zostanie poprowadzony... w ostateczności mnie nie przekonał... żeby nie było, "Nieczysta gra" to nie jest zła książka! jak zaczęłam czytać nie potrafiłam się od niej oderwać, co jest naprawdę na plus, ale...no właśnie jest ale...
1. nie polubiłam głównego bohatera! a jak już zaczęłam go troszkę lubić, bo facet pokazał, że można mieć jaja nic nie robiąc, tylko przyjmując kolejny policzek i przyjąć z pokorą, to pani Brown zastosowała zabieg, który mi się nie spodobał!
Spoiler:
kurcze! wybieliła go! jaki on był biedny, bo dobrze podał piłkę tylko ten tam, z drużyny, spartolił chwyt... i wtedy postanowił, że weźmie łapóweczkę..,
kurcze no! nie pasowało mi to wszystko do tworzenia nowego wizerunku Griffa...
Spoiler:
wolałam wiedzieć, że jest łobuz w 100% i uczy się na nowo jak nim nie być..
2. państwo bogacze i ich plan! jego, pana bogacza plan! i to jej, jego żony poczucie winy, które pozwoliło jej się na ten pan zgodzić! Foster od razu jawił się jako szaleniec! jaki facet zgadza się na by inny "posuwał" (cytuję książkę ) jego żonę?
3. wątek romansowy, miłosny? jak dla mnie takiego nie było! była tylko zwykła chuć, nic więcej! Laura, seksowna babeczka bez faceta przez 2 lata...Griff jak każdy samiec, który bez kobiety musiał się obejść przez 5 lat, (dobra miał raz prostytutkę, a że droga była to już się z nią nie spotkał, a i potem coś złego pannie się stało) to musiało się skończyć tym czym skończyło
Spoiler:
panna z chęcią oddała się popołudniowym szaleństwom w domu schadzek
jak on się mógł zakochać, jak tak naprawdę nigdy z Laurą nie rozmawiał? tylko ją bzykał! rety! i przecież Laura tak kochała swojego męża! dla niego no i z powodu tego przeklętego poczucia winy zatraciła swoją godność kładąc się i czekając aż Griff zrobi swoje, podczas ich pierwszych schadzek...
4. no i na koniec nasz detektyw z wydziału zabójstw, pan Rodarte...
Spoiler:
sorry, ale po nim od razu można się było spodziewać, że jest zamieszany w śmierć bukmachera, takie zło, że masakra!
Widzę, że bohaterowie nie przypadli Ci do gustu, bywa niestety . Mam jednak nadzieje, że sięgniesz jeszcze po Brown. Może coś z tego wybierz: W objęciach nocy, Szarada, Świadek, W ogniu intryg
Spokojnie, spokojnie z Brown się nie rozstaje te dwa historyki muszę przeczytać i "Niebo i piekło" chciałabym, żeby przekonać się jak niedobry był Cash wszystko mam już w domu...tylko muszę w sobie znaleźć energię na czytanie
Ja niedobrego Casha lubię, choć nie była to miłość od pierwszego wejrzenia (czytania), co do Rossa, to może Ci się spodoba, choć oczywiście to i owo można mu zarzucić Czekam cierpliwie na Twoje wrażenia
Bardzo mi żal, Rewelo, że tak bardzo jesteś zawiedziona "Nieczystą grą". Możliwe, że częściowo wyszło tak negatywnie przez nastawianie się na coś, czego w ksiażce nie ma i nie miało być.
Ja miałam więcej szczęścia, bo, czytając ją, nie nastawiałam się na nic, nie kombinowalam sama, jak ma się potoczyć akcja albo jacy mają być bohaterowie, tylko dalam się ponieść opowieści. No a wtedy zakochałam się w tej książce jako całokształcie. A przede wszystkim zakochałam się w sposobie, w jakim autorka podała nam tę historię. Niektóre elementy występują w niej niechronologicznie, ale zawsze w momencie, w którym mogły nas najbardziej zaskoczyć.
To jedna z niewielu książek sensacyjnych połączonych z romansem, w której nie polubiłam bohaterów. Tylko że zupełnie mi tego lubienia nie brakowało, bo miałam aż za dużo do polubienia w innych dziedzinach. Miałam np. pełne ręce roboty z podziwianiem wszystkich nieprzewidywalnych dla mnie wydarzeń i zwrotów akcji. Wszystkie elementy układanki pani Brown roztasowała perfekcyjnie. Każdy szczegół historii wpasowywał się w pozostałe idealnie. Dla mnie "Nieczysta gra" jest książką genialną i nieporównywalną z żadną inną. Genialnie rozmieszczone retrospekcje zdarzają się też innym pisarzom, ale rzadko w sensacji z romansem.
Opowiadana historia jest prawdopodobnie mało prawdopodobna. Dlatego warto na początku wyłączyć rozsądek, czytając o mężu, który kupuje żonie działkę spermy, w której probówkę zastąpiono oryginalnym opakowaniem. Ale fakt wynajmowania ogiera dla żony nie jest wadą książki, bo pamiętam, że na końcu było bardzo ładnie uzasadnione, dlaczego mąż podjął akurat taką decyzję a nie inną.
Janka napisał(a):A przede wszystkim zakochałam się w sposobie, w jakim autorka podała nam tę historię. Niektóre elementy występują w niej niechronologicznie, ale zawsze w momencie, w którym mogły nas najbardziej zaskoczyć.
no mnie się nie podobał ten sposób przedstawienia historii, tzn, początkowo byłam zachwycona, ale w kontekście całości jakoś przestało mi się podobać cóż..zdarza się!
To jedna z niewielu książek sensacyjnych połączonych z romansem, w której nie polubiłam bohaterów. Tylko że zupełnie mi tego lubienia nie brakowało, bo miałam aż za dużo do polubienia w innych dziedzinach.
jednym z wyznaczników, czy lubię książkę czy nie, są bohaterowie.. i pewnie teraz łatwiej byłoby ogarnąć całość, gdyby jednak Laura i Griff byli w porzoo!
Opowiadana historia jest prawdopodobnie mało prawdopodobna. Dlatego warto na początku wyłączyć rozsądek, czytając o mężu, który kupuje żonie działkę spermy, w której probówkę zastąpiono oryginalnym opakowaniem. Ale fakt wynajmowania ogiera dla żony nie jest wadą książki, bo pamiętam, że na końcu było bardzo ładnie uzasadnione, dlaczego mąż podjął akurat taką decyzję a nie inną.
wyłączyłam rozsądek i nie przemawia do mnie tłumaczenie autorki, dlaczego Foster chciał zrobić tak jak zrobił, że niby cierpiał na zespół obsesyjno- kompulsyjny czy jakoś tak... kurcze! aż kusi, żeby napisać szaleniec! a żona się zgadza na jego szaleństwa..
Rewelo, to o wyłączaniu roządku nie było skierowane do Ciebie. W ogóle nic nie było, oprócz pierwszego akapitu. Reszta była całkiem odrębnym, moim własnym, spojrzeniem na książkę, bez związku z Twoim. Dlatego nie będę się odnosić do Twoich odpowiedzi na moje kawałki postu, tylko zakładam, że obie mamy jednakowe prawo do posiadania swojego zdania i do własnej oceny ksiażki.
Co do lubienia bohaterów książkowych, to ja mam tak, że praktycznie wszystkich lubię. Nie dlatego, że muszę i że bez tego nie polubię książki, tylko samo z siebie tak wychodzi, że właściwie mało kogo znajdę takiego, że go nie lubię.
Filming begins tomorrow on “White Hot” [Żar]! It will air on Hallmark Movies & Mysteries Channel early this spring. Stars include Shenae Grimes (Sayre) , John Schneider (Huff), and Sean faris (Beck).
More info to come but I couldn’t wait to share the news!
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.” “Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”
gonia napisał(a):... co do Rossa, to może Ci się spodoba, choć oczywiście to i owo można mu zarzucić Czekam cierpliwie na Twoje wrażenia
Gonia! czytam teraz "W objęciach nocy", ćwierć książki za mną i już teraz mogę powiedzieć, że Ross robi na mnie wrażenie ta jego niechęć do Lydii przeplatana pożądaniem.. ściska mnie w dole brzucha jak to czytam w pozytywnym znaczeniu oby tak było do końca, bo nie chciałabym się rozczarować
"W objęciach nocy" skończone! Po przeczytaniu pierwszej ćwiartki miałam nadzieję, że będzie zaczepiste czytanie...tymczasem.. Nie zrozumcie mnie źle czytało się szybko, czytało się z zaciekawieniem, ale.. o Losie! Lydia!? Bardzo męcząca postać! Choć bardzo się starałam, nie potrafiłam zrozumieć jej postępowania! Szybko przestałam ją usprawiedliwiać i zaczęłam się na nią złościć!! Po co te wszystkie tajemnice? Może ktoś mógłby mnie oświecić?
ale od początku.. Dwóch chłopców znajduje w lesie młodą dziewczynę w stanie agonalnym, brudną, zakrwawioną, z martwym noworodkiem między nogami... (kurcze, już na początku łzy mi poleciały, bo tak jakoś martwe dzieci na mnie działają ) Tą dziewczyną jest Lydia.. Udaje się jej pomóc i dziewczyna w szybko wraca do zdrowia. Jest jednak nieszczęśliwa, wystraszona, ciągnie się za nią paskudna historia. Zostaje przygarnięta przez rodzinę, która jej pomogła, ale społeczność taboru, w którym podróżują nie potrafi jej zaakceptować! Bo przecież młoda, bez męża urodziła dziecko... Tak się jakoś sprawy potoczyły, że w czasie porodu zmarła młoda kobieta. To Victoria, żona Rossa Coleman. Dziecko przeżyło, ale potrzebna była mamka.. i w ten sposób połączyły się losy Lydii i Rossa.
I już w tym momencie miałam mały problem z akceptacją sytuacji.
Spoiler:
Bo Lydia pomimo ciężkiego porodu, nienawiści do swojego zmarłego dziecka szybko "zapałała" uczuciem macierzyńskim do noworodka Colmana , ale, ok! jej dziecię było owocem gwałtu, jego ojcem był pajac, który krzywdził ją od 10 r.ż - pewnie miała prawo nienawidzić to dziecko, ale... ech...
Żeby, nie było! Ross dopiero pochował żonę, nie chciał Lydii jako mamki dla jego dziecka, bo wydała mu się nieczysta, niegodna, tania kobieta.. Ale dziecko potrzebowało pokarmu, a Kobieta, która pomogła Lydii - Mama Langston potrafiła przekonać każdego i Rossa też bla, bla, bla.. Facet nie może przetrawić Lydii, ale wzbudza w nim pożądanie. Zadręcza się, że swoimi pragnieniami skala pamięć swoje cudownej, zmarłej żony itd. Czyli dzieje się wszystko to, czego się można było spodziewać.. Ślubu Lydii i Rossa też nie był zaskoczeniem! Bo w grupie podróżników na Zachód, musiał znaleźć się ktoś komu nie podobało się, że niezamężna kobieta podróżuje z mężczyzną w jednym wozie.. i do tego momentu wszystko ok...niespodzianek brak.. Dalej już jest bardziej irytująco
Spoiler:
1.Ross działa mi na nerwy swoimi atakami zazdrości, gwałtowności, nic nie może zrobić, że kobieta go kręci, a wciąz widzi w niej to co najgorsze! 2.Lydia ma miękkie kolana na jego widok, tak bardzo, że nawet gwałt mu wybacza,
ale chyba najgorsze były te tajemnice.. Żadne z nich nie miało czystego sumienia, ale tak jak rozumiem dlaczego Ross nie chciał o sobie mówić, tak to co wkręcała sobie Lydia działało na nerwy!! grrr...
Spoiler:
pojawił się mężczyzna, który ją skrzywdził, a ona zamiast powiedzieć co się dzieje Rossowi, bo podobno dawał jej poczucie bezpieczeństwa, to siedziała cicho przez co dwie osoby poniosły śmierć , a na pewno jedna, bo ta pierwsza ofiara, to jeszcze zanim się zorientowała, że odnalazł ją ten facet..
Jeśli miałabym ocenić tę książkę, to dałabym dobrą 5 w skali do 10 bo jednak czytało się nieźle, ale jednak moja niechęć do głupoty bohaterki przebiła wszystko to co było fajne! Uśmiercanie bohaterów też mi się nie podobało, zwłaszcza, że
Spoiler:
jednym z nich było dziecko
no i zakończenie mnie trochę zaskoczyło...
Spoiler:
wiem, że Ross się zmienił, ale to całe rozgrzeszenie? sama nie wiem.. nie! Jednak, ok! zasłużył na to bo jednak mimo wszystko przeszedł ogromną przemianę!
Ja bardzo lubię historię Lydii i Rossa. I też ją oceniam na 5, ale w skali do 6. Polubiłam bohaterów i pewnie dlatego mnie nie irytowali. Fakt, że Lydia powinna powiedzieć Rossowi, że braciszek ją odnalazł, ale ludziska z niewiadomych przyczyn nigdy nie wybierają tego co proste i racjonalne, wolą ścieżki pogmatwane i nielogiczne. Mogła też się obawiać, że Ross ją ponownie odrzuci, gdy go pozna. Cenie sobie też oryginalność tej historii. Mnie, w każdym razie, nie udało się znaleźć nic podobnego. Jestem ciekawa, czy przeczytasz drugą część i co powiesz. Ross i Lydia nie wkradli się do Twojego serca, więc na pewno nie będziesz podzielać moich uczuć . Ja po Następnym świcie byłam zdruzgotana .
"Następny świt" tak mnie przyblokował, że nie mogę ruszyć z żadną inną książką! chcę rzucić to paskudne coś w kąt, ale nie umiem... i tak po stronie czytam i czytam i się sobie dziwie, że jednak nie rzuciłam wszystko mnie tu denerwuje a jednak czytam.. lubię Jake'a, nie lubię Banner, kolejny noworodek uśmiercony... ech... jestem na 11 rozdziale... pewnie jak tak dalej pójdzie, skończę tę książkę za miesiąc
a pierwszą część broni Ross, łobuz jeden i dla niego warto było czytać
Dzięki Wam podjęłam decyzję, żeby sobie te dwie książki odpuścić. (O ile ich już nie przeczytałam przed laty, bo mogłam o tym zapomnieć, ale raczej nie czytałam.) Na dokładkę książki są z 1985 roku, z czasów gdy Sandra Brown kończyła etap pisania harlequinów i dopiero zabierała się do powieści. To nie jest dla nich dobra rekomendacja.