A mnie najbardziej wkurzyło, że wszyscy wiedzieli jak ważna jest Jaenelle dla Daemona i odwrotnie, a nikt nie chciał jej powiedzieć, co się z nim dzieje! I co z tego, że sama o nim zapomniała, mogli jej przypomnieć. Natomiast jeśli chodzi o powitanie, to cóż... Lucivar nie należał do zbyt czułych, jak na niego, to i tak było ciepłe powitanie.
O tak, ja też Lucivara uwielbiam, prawie tak samo mocno jak Daemona. Jego podejście do życia mnie pozwalało. Tak ma być, a jak się nie podoba to zaraz skopiemy komuś tyłek.
Kocham tą jego prostolinijność. I wcale nie jestem zazdrosna o jego związek. W sumie to chyba tylko Eyrienka mogłaby z nim wytrzymać.
No i on też sobie zasłużył na szczęście. I czy nie można powiedzieć, że on nie wyczekał się na Jaenelle? W końcu należał do trójkątna Królowej, był jednym z trzech najważniejszych marzycieli... Chcoiaz fakt, że chodziło o co innego niż u Daemona...