Teraz jest 23 listopada 2024, o 19:46

Mary Balogh

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 8 września 2011, o 23:51

dzięki ^_^
z perspektywy czasu sądzę, że jednak to cykl, który trochę w pamięci zostaje, może nie z klasycznie "romansowych" powodów jak dla mnie ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 1217
Dołączył(a): 2 marca 2011, o 12:02

Post przez Katarzyna888 » 9 września 2011, o 18:53

Jakie sa ,,klasycznie romansowe'' powody? Jezeli mozna spytac? Ja niestety czytam na wyrywki, to co akurat mi sie uda znalezc.
''Life was not perfect.
Except when it was.''Mary Balogh 'At last comes love'

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 9 września 2011, o 19:29

"klasycznie romansowe" - opierając się na opiniach różnych czytelniczek stwierdzam, ze w moim wypadku dzielę romanse na 2 kategorie: te, które faktycznie wzruszają (i chyba tego się szuka w większości przypadków; u mnie parę tytułów by się znalazło) oraz takie, które bawią, intrygują, prowokują do myślenia na poziomie meta (cóż, każdy może znajdować przyjemność trochę gdzie indziej :P
najnowsze Balogh to druga kategoria ^_^
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 1217
Dołączył(a): 2 marca 2011, o 12:02

Post przez Katarzyna888 » 9 września 2011, o 21:45

Nie jest to zeczywiscie ksiazka przy ktorej czlowiek sie wzrusza. Za to sporo przemyslen na temat milosci samej w sobie jako uczuciu i zmianom jakim zachodzi z biegiem czasu. To jest dobra ksiazka i Balogh przyklada tez uwage do tego jak wtedy ludzie patrzyli na rozne rzeczy i zasady, ktorych przestrzegali, lub starali sie to robic. Jej postacie przynajmniej nie sa za bardzo wspolczesne, przy porownaniu z innymi tego typu powiesciami gdzie wspolczesne charaktery graja swoje kostjumowe role ( Nie twierdze ,ze mi to przeszkadza, bynajmniej nie zawsze:)), ale ich reakcje lub decyzje sa bardzo wspolczesne.
No i lepiej mi sie ja czyta w oryginale.
''Life was not perfect.
Except when it was.''Mary Balogh 'At last comes love'

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 10 września 2011, o 02:19

a, no ba...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 1217
Dołączył(a): 2 marca 2011, o 12:02

Post przez Katarzyna888 » 10 września 2011, o 12:18

Konkluzja jest taka, ze warto ja czytac :D
''Life was not perfect.
Except when it was.''Mary Balogh 'At last comes love'

Avatar użytkownika
 
Posty: 3299
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:19
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Adrienne Basso, Mary Balogh Lisa Kleypas

Post przez Kiara » 10 września 2011, o 12:31

Balogh to zdecydowanie moja ulubiona autorka :hyhy:
A za Wulfrick'a chetnie bym wyszłam za mąż :sweet_kiss:

Avatar użytkownika
 
Posty: 17382
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Jo Putney,Kat Martin,Jude Deveraux,Sandra Brown

Post przez basik » 19 września 2011, o 21:37

Strasznie podobały mi się Echa wspomnień, to jedna z tych powieści które wzruszają, pełna dramatozy i napięcia co dalej będzie się działo.

A dzieje się bardzo dużo.
Rebeka bardzo kocha swojego męża Juliana, który wraz ze swoim przybranym bratem Davidem wyruszają na wojnę .Niestety jej mąż ginie, a powraca David, który po pewnym czasie proponuje jej małżeństwo z rozsądku, na które ona się zgadza, bo nie wie jak dalej żyć bez swojego ukochanego Juliana, nie ma żadnego celu w życiu, a on proponuje jej to o czym zawsze marzyła...własny dom.
Na świat przychodzi tak bardzo upragnione przez nią dziecko (przedtem 2 razy poroniła), zaczyna doceniać Davida i oddanie jakie jej okazuje
Spoiler:
zaczyna być szczęśliwa, gdy nagle cały jej świat rozpada się na kawałki, za sprawą listu od teścia.....

Piękna, wzruszająca i pełna napięcia powieść przy której można sobie też trochę poryczeć i dziękować Bogu, że to wszystko nas nie dotyczy.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 19 września 2011, o 21:39

Piękna, wzruszająca i pełna napięcia powieść przy której można sobie też trochę poryczeć i dziękować Bogu, że to wszystko nas nie dotyczy.

:hahaha:

Avatar użytkownika
 
Posty: 17382
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Jo Putney,Kat Martin,Jude Deveraux,Sandra Brown

Post przez basik » 19 września 2011, o 21:45

co Cię Wiedżmo tak śmieszy :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 19 września 2011, o 21:46

od tego są romanse ...
ale pięknie, pięknie ... :big:

Avatar użytkownika
 
Posty: 17382
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Jo Putney,Kat Martin,Jude Deveraux,Sandra Brown

Post przez basik » 19 września 2011, o 21:50

a czytałaś może w oryginale, bo to jej dawniejsza powieść z 1994 r.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6645
Dołączył(a): 27 grudnia 2010, o 18:13

Post przez Wiedźma Ple Ple » 19 września 2011, o 21:51

nie ale zalega na półce, widać niepotrzebnie i trzeba odkurzyć :]

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 21 września 2011, o 02:28

okurz, taka dramatoza, ze aż nie dziwi, że zeszło się później w stronę zdroworozsądkowych spacerów po Bath :hahaha:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 17382
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Jo Putney,Kat Martin,Jude Deveraux,Sandra Brown

Post przez basik » 21 września 2011, o 13:11

dramatozy aż za dużo jak na jedną książkę, ale mnie się to bardzo podobało, wolę to niż bale i proszone herbatki :)

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 28 września 2011, o 09:56

Agatonie, czy mnie pamięć myli czy faktycznie gdzieś, kiedyś i przy jakiejś okazji pisałaś coś o Zatańczymy?. Skończyłam własnie i bym sobie przeczytała co inni o tym ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 28 września 2011, o 10:12

To było tutaj.
"I read a story to-night. It ended unhappily. I was wretched until I had invented a happy ending for it. I shall always end my stories happily. I don't care whether it's 'true to life' or not. It's true to life as it should be and that's a better truth than the other."

Emily Byrd Starr

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 28 września 2011, o 10:59

Agrest, :padam: :padam: :padam:

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 28 września 2011, o 11:07

Że tak sama siebi zacytuję ;)
aralk napisał(a):Zatańczymy? nie czytałam, więc nie mam co wypowiadać się akurat na ten temat, ale sama idea bohatera, któremu w danym momencie nic nie jest dorabiane, jest bardzo interesująca i być może własnie w wykonaniu Balogh być całkiem niezłe. Bo ona potrafi w takie rzeczy się bawić i zna umiar i wie kiedy powiedzieć stop. Chyba za to ją cenię w dużej mierze.

I w zasadzie prawda :D Ale mnie zmuliły deczko niemal powtarzające się akapity. I kiedy po raz piąty czytałam, że się poprawi, a potem szedł na pijaństwo, hazard i łajdactwo, to w zasadzie mogłam ominąć fragment wzrokiem. Nawet nie samo pójście, ale powtarzające się frazy o depresji, pogłębianiu się i wszelakim nieszczęściu i obrzydzeniu do siebie. Nie, że mu prawa do tego ujmuję, ale jedną rzecz można choćby spróbować wyjaśnić przy pomocy deczko innego zestawu słów, żeby nie domagać się zbyt głosno odrobiny refleksyjności.
Na marginesie, cudny wielce temat :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 28 września 2011, o 13:30

ale polskie tłumaczenie koszmarne, no...
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 28 września 2011, o 14:42

może i prawda, dysponuję tym co mam, co w zasięgu :embarrassed:

Avatar użytkownika
 
Posty: 28668
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 28 września 2011, o 17:16

pierwszy raz czytałam po polsku i muliło... ale przeczytałam i Balogh nie porzuciłam :hyhy:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 28 września 2011, o 17:51

o, to cieszę się, że nie tylko mnie :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 28 września 2011, o 23:12

Już nawet nie pamiętam co tam wypisywałam ^_^ Pewnie głupoty jakieś :zawstydzony: Tylko tyle, że bohatera obsmarowałam wyjątkowo, a z perspektywy czasu stwierdzam, że teraz (i z rok temu) bym pewnie go, kolokwialnie, olała ;) Ale to początki były, więc romans był dla mnie zagadką światowej rangi :lol:
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 29 września 2011, o 06:48

nie do końca podoba mi się ten proces o którym mówisz, ale niestety i u siebie go zauważam :]

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do B

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość