"An Unlikely Duchess"Do tej książki zbierałam się długo. Miałam zamiar przeczytać już kilka miesięcy temu, ale jakoś nie wyszło. Potem wrzuciłam na czytnik, a dalej nie potrafiłam się przemóc. Błąd.
Z propozycji
Balogh, które nie były pisane do końca na poważnie, o ile w ogóle były, ta najbardziej przypadła mi do gustu. Powodu, przyznam się szczerze, nie jestem w stanie podać. Chwilowa niepoczytalność czy coś w tym guście.
Bohaterka mądra specjalnie nie była. Trochę taki karpik w brodziku. Przy czym trzeba jej oddać sprawiedliwość, sama przed sobą przyznaje, że czasem nie używa mózgu. I jak do takiej osóbki nie czuć sympatii? Nie da się. Podobnie jak inne kłopotliwe heroiny, uważa, iż sama wszystko zrobi najlepiej i da sobie doskonale radę, przynajmniej w danej chwili. Tylko właśnie ta świadomość, że rozsądek i logika niekoniecznie są jej mocną stroną, nie pozwoliła mi się gniewać na dziewczątko. Nawet irytacji nie odczułam, a chyba powinnam, co?
Bohater to taki misiek. Nie był piękny czy wysoki. Raczej przyjemny i niski. No i co? I nico. Bo on taki faaajny był
I cierpliwy, i miły, i porządny, i w ogóle.
Sama historia lekko, a może i bardziej, absurdalna, tylko kogo to obchodzi? Mnie nie, zdecydowanie. Było pogodnie, konkretnie, bez kłótni i nieporozumień. Nikt nikogo nie zostawiał z miłości (ha, ha, ha!). Dla mnie bardzo udana lektura.
Może ktoś się poczuje oszukany, bo nie znajdzie tu powodu do wzruszenia. W takim razie odradzam. Dla każdej innej osoby, polecam.