Teraz jest 21 listopada 2024, o 15:01

Kiepskie sceny erotyczne

Uwaga: tematyka 18+
 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 4 czerwca 2018, o 15:38

giovanna napisał(a):
mdusia123 napisał(a):Może autorka zainspirowała się oryginalną wersją tej historii? Bo w oryginale braci Grimm też był gwałt (i jeszcze parę innych "ciekawych" rzeczy).



O patrz ... :ermm: . Mam dwutomowe wydanie Baśni Braci Grimm ponoć bez cenzury to muszę sprawdzić.


Tak, widziałam, że na allegro czy gdzieś tam była dostępna wersja dla dorosłych.

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 4 czerwca 2018, o 20:16


 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 4 czerwca 2018, o 20:33

Tak, chodziło mi o wersję dla dorosłych, z bardziej "krwawymi" szczegółami.

Chyba natrafiłam na scenę, która nie do końca przypadła mi do gustu. Ma ona miejsce w książce Amandy Quick "Czerwień naszyjnika" i o pierwszy raz głównej bohaterki. Niby wszystko fajnie, ale jednak dla bohaterki nie jest to nic specjalnego, jakiejś wielkiej przyjemności z tego nie ma, a pod koniec stwierdza, że to jak "jazda na wielbłądzie" i można się przyzwyczaić. Raczej średnia rekomendacja seksu, nie? Mam wrażenie, że brak wielkiej przyjemności ze strony głównej bohaterki, spowodowany jest tym, że bohater nie do końca ją "dopieścił". A potem jeszcze był tak jakby trochę zły, że dziewczyna była dziewicą.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 4 czerwca 2018, o 21:39

Kawka napisał(a):Tak jak Sol pisze - to było straszne. Ja doczytałam z rozdział i odpuściłam sobie. Obrazowe sceny seksu w różnych konfiguracjach i w zasadzie nic poza tym. Dla kogoś, kogo bdsm nie kręci - to jest po prostu nudne. Grey przy "Śpiącej królewnie" to arcydzieło, a uważam, że Grey to bardzo zła książka.



Oj, bardzo niesprawiedliwa ocena Rice. Przede wszystkim tych książek nie powinno się porównywać bo to zupełnie dwa różne gatunki, odmienne podejście do "sprawy" i zupełnie co innego było celem autorek.

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 4 czerwca 2018, o 22:07

To chyba będzie trzeba przy okazji sprawdzić tę Rice.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6439
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 4 czerwca 2018, o 22:22

Pamiętając że to nie jest romans ;) I że stanowczo powyżej 18 roku życia.

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 4 czerwca 2018, o 22:40

Liberty napisał(a):Pamiętając że to nie jest romans ;) I że stanowczo powyżej 18 roku życia.


Grey'a jakoś przeczytałam to może i temu kiedyś dam radę :).

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 5 czerwca 2018, o 09:28

Liberty napisał(a):
Kawka napisał(a):Tak jak Sol pisze - to było straszne. Ja doczytałam z rozdział i odpuściłam sobie. Obrazowe sceny seksu w różnych konfiguracjach i w zasadzie nic poza tym. Dla kogoś, kogo bdsm nie kręci - to jest po prostu nudne. Grey przy "Śpiącej królewnie" to arcydzieło, a uważam, że Grey to bardzo zła książka.



Oj, bardzo niesprawiedliwa ocena Rice. Przede wszystkim tych książek nie powinno się porównywać bo to zupełnie dwa różne gatunki, odmienne podejście do "sprawy" i zupełnie co innego było celem autorek.


Według mnie wcale nie jest niesprawiedliwa. To moja subiektywna opinia, tak samo dobra jak opinie innych.

Kiedyś usłyszałam bardzo cenne zdanie na temat odbioru sztuki. Brzmiało mniej więcej tak: nie ważne co autor miał na myśli, ważne co ty myślisz i czujesz czytając/słuchając/oglądając/chłonąc sztukę. Nigdy nie podchodzę do żadnego dzieła literackiego (czy jakiegokolwiek innego), na kolanach, z gotowymi założeniami, że to będzie cudowne albo coś w tym stylu, bo wszyscy znawcy pieją z zachwytu. Staram się też nie sugerować opiniami innych (dlatego nigdy nie czytam recenzji przed). Dlaczego miałabym tym przypadku robić wyjątek i brać pod uwagę to, co autorka chciała przekazać? To właśnie była najgorsza rzecz, z którą się zetknęłam w szkole - próba odgadnięcia co autor miał na myśli i wszystko od sztampy, zero miejsca na własną interpretację dzieła. Takie podejście zabija kreatywność. Utwór ma się sam obronić, taki jaki jest. Nie potrzeba dodawać do niego ideologii i tłumaczeń autora typu: bo ja chciałam przekazać to i tamto tylko ty nie zrozumiałaś. Może zrozumiałam ale kompletnie to do mnie nie przemawia. Dlatego nie obchodzi mnie, mówiąc brutalnie, co było celem autorek i dlatego podchodzę zawsze tak samo do każdej książki, bez znaczenia czy to harlequin czy tzw. "wielka literatura", przy której krytycy dostają spazmów. Książka albo mnie porywa albo nie.

Według mnie w "Śpiącej Królewnie" nie było nic poza seksem (przynajmniej do momentu, do którego dotarłam), a same opisy seksu były mechaniczne i beznamiętne. Takie książkowe porno wzbogacone o bicie, poniżanie i wiązanie. Rozwiewając wątpliwości - przed lekturą nie oczekiwałam romansu i dobrze wiedziałam, że to jest erotyka z bdsm. Sięgnęłam z czystej ciekawości. Po prostu ani styl autorki, ani szczątkowa fabuła, ani opisy seksu mnie nie przekonały. To nie dla mnie. Zdaję sobie sprawę, że trochę się podkładam pod krytykę, bo swój osąd opieram na fragmencie książki, a być może w dalszej części było inaczej ale naprawdę nie mam ochoty do tego wracać i tracić czas na tę powieść. Nie jestem pruderyjna, przeczytałam najostrzejsze książki Small, Robin Schone, Brendę Joyce, lubię też np. Liz Carlyle. Wszystkie te książki miały jednak oprócz seksu fabułę, mniej lub bardziej wciągającą. Nawet w Greyu coś jednak się działo. A przy "Śpiącej Królewnie" się nudziłam. Jest to jedna z tych książek, którą porzuciłam po kilkunastu/kilkudziesięciu (?) stronach i nie mam żadnych wyrzutów sumienia z tego powodu. A ja prawie nigdy nie porzucam zaczętych książek.

Dla porównania mogę podać przykład dobrej książki z erotyką. Brenda Joyce "Kochankowie i kłamcy". Seks aż wycieka z tej powieści ale jest też fabuła. Są bohaterowie - podli, kochający, namiętni, mściwi i dobrzy jednocześnie. Mają emocje i uczucia, mają przeszłość, problemy i radości. Nie zawsze się z nimi można zgodzić i nie zawsze się ich lubi, ale można ich zrozumieć. Jest napięcie seksualne, budowane i potęgowane, a sama historia jest jakaś i po kilku latach od przeczytania nadal pamiętam tę książkę. Nie będę spojlerować ale polecam.

Edit:

Liberty - może to powyżej zabrzmiało nieco ostro więc szanując Twoje zdanie zupełnie serio pytam, co Tobie się podobało w tej książce i dlaczego uważasz moją opinię za niesprawiedliwą? Jedyne co mi przychodzi do głowy, to fakt, że Rice napisała zupełnie bezpruderyjną książkę, bez hamulców dla fantazji erotycznych, no ale to nadal trochę za mało jak dla mnie, żeby określić książkę jako dobrą. Powieść to jest jakaś historia, którą autor opowiada, a w tym przypadku są liczne sceny brutalnego seksu, a fabuła zdaje się nie mieć w ogóle znaczenia i być tłem dla w/w scen seksu. Nie wiem, może powinnam do tego wrócić i spróbować czytać jeszcze raz. :P :wink:
Ostatnio edytowano 5 czerwca 2018, o 15:43 przez Kawka, łącznie edytowano 1 raz
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 5 czerwca 2018, o 15:38

może i niesprawiedliwa, ale to nie jest jedyna książka Rice jaką próbowałam ;)
wiem też, że to nie romans. Czytałam ją w czasach gdy nie szukałam romansu wszędzie. Więc i po niej nie oczekiwałam go. Oczekiwałam jedynie dobrej lektury, a dostałam obrzydliwego pornola.
Wtedy też nie porzucałam tak łatwo książek, a tej nie podołałam. Kolejna rzecz to fakt, że wtedy to były moje początki z wszelaką erotyką w książkach i wszystko było fascynujące, a sceny erotyczne chłonęłam. Teraz jestem nimi znudzona ;)
Tylko że w tej książce nie ma nic poza tymi scenami, a jednak sama rąbanka nudzi no.

I naprawdę, nie jestem w tej opinii odosobniona i nie mówię tu tylko o Kawce.

i tak jak Kawka, jestem ciekawa bardzo co w tej książce może się podobać ;) chociaż wcale nie zamierzam dawać drugiej szansy, chętnie się dowiem :P
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 5 czerwca 2018, o 15:48

Ja się jednak poważnie zastanawiam nad drugą szansą, bo za pierwszym razem nie dobrnęłam zbyt daleko. :P
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 5 czerwca 2018, o 15:52

Może autorki po prostu nie potrafią udźwignąć opisów BDSM, aby były jednocześnie klimatyczne, sensowne i jednak dosyć ostre, ale jednocześnie, żeby nie nudziły i nie przypominały "rąbanki".

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 5 czerwca 2018, o 15:57

nie pamiętam jak daleko zabrnęłam czytając uczciwie ale przekartkowałam do końca :P

Mdusiu, coś w tym jest. Nie wiem jak jest z Rice, ale taka E. L. James wzięła się za BDSM nie mając podstaw. Chyba Kawa gdzieś pisała o serii książek z kolorami, których treść jest oparta na praktykach BDSM, ale, że autorka wiedziała o czym pisze.
Tutaj też problemem jest, że nic poza seksem się nie dzieje, albo dzieje tak płytko. Bohaterowie nie mają osobowości.

Wydaje mi się że treści traktujące o BDSM powinny być albo opowiadaniami, jeśli nie mają być o niczym innym, albo wstawkami do kryminału czy nawet jakiegoś pseudo-romansu.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 5 czerwca 2018, o 16:07

Sol - ja bym nie miała nic przeciwko bdsm w połączeniu z romansem, o ile byłoby to coś więcej niż sam seks, a książka skupiała się też na przeżyciach bohaterów i miała jakąś akcję. U Small, np. w "Niewolnicy miłości" też były naprawdę ostre sceny,
Spoiler:
ale wszystko to zostało opakowane w taką fabułę, że nie miałam w ogóle problemu z czytaniem, a wręcz przeciwnie, byłam zafascynowana i po prostu ciekawa co będzie dalej.

Jeśli chodzi o Rice i serię o Śpiącej Królewnie zauważyłam, że bardzo dużo osób ją lubi i nie mogę pojąć dlaczego. Według mnie jest sporo lepszych książek pod względem stylu, fabuły, przesłania i opisów, w których erotyka stanowi istotną część, a nie cieszą się takim szacunkiem. :bezradny:

A w Greyu to czytając miałam takie myśli: dobra, on jej wsadził, on zrobił coś, ona się rozpadła na kawałki, ale co w związku z tym? O czym, poza seksem jest ta książka? :roll:
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 5 czerwca 2018, o 16:18

Kawko, ale mnie dokładnie o to chodziło :P
widać w moim słowotoku nie zawarła bezpośrednio tej myśli :P ale tak, gdy różne praktyki są uzasadnione, gdy to wynika z charakteru postaci, gdy coś poza tym że lubi ostro, danego bohatera definiuje to nie mam nic przeciwko ;)
Byle żeby właśnie było o czym czytać a nie tylko wszedł wyszedł, przylał, związał, wszedł wyszedł...
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 5 czerwca 2018, o 16:31

W Grey'u przeszkadza mi też to, że jak BDSM to od razu bohater ma problemy emocjonalne, a nie tak, że on coś lubi...tak po prostu. Wydaje mi się, że jednak całkiem sporo osób stosuje pewne elementy BDSM w swoich sypialniach (chociażby klapsy) i ogólnie jest to raczej jedna z popularniejszych fantazji i nikt nikomu nie wpiera, że fantazja związana jest z traumą z dzieciństwa czy ogólnie przeszłości.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 5 czerwca 2018, o 16:42

Mdusiu - pełna zgoda.

Mnie w Greyu rozbawiło stwierdzenie, że on był taki straszny i zepsuty, a tak naprawdę nie robił niczego wielce okropnego. Ot, bicie, wiązanie, dominacja - klasyka. W porównaniu z tym kolesiem z "Nimfomanki" wypadł jak grzeczny misio. :P
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 5 czerwca 2018, o 17:02

Kawka napisał(a):Mdusiu - pełna zgoda.

Mnie w Greyu rozbawiło stwierdzenie, że on był taki straszny i zepsuty, a tak naprawdę nie robił niczego wielce okropnego. Ot, bicie, wiązanie, dominacja - klasyka. W porównaniu z tym kolesiem z "Nimfomanki" wypadł jak grzeczny misio. :P


Przeczytałam dwie części z serii "50 twarzy..." i pamiętam, że w drugiej pojawiła się postać byłej Uległej Christiana. Fakt faktem, że była ona chora psychicznie, ale pamiętam, że w pewnym momencie porwała ona Anę, chciała ją zastrzelić, ale wtedy pojawił się tam on. Anastasia zwróciła się do niego, używając jego imienia i wtedy ta była Uległa powiedziała ze zdziwieniem czy żalem "On pozwala ci używać swojego imienia", więc możliwe, że poprzednie Uległe musiały odgrywać swoje "role" przez cały czas. Ana miała się do niego zwracać "Panie" tylko w Pokoju Zabaw. Może to przy niej się zmienił?

A co było w "Nimfomance"?

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 5 czerwca 2018, o 17:09

w ogóle zepsucie Greja to w ogóle dziwna sprawa :P
bo niby jest mówione że przez dzieciństwo, ale w dzieciństwie nikt go nie molestował. Prędzej po takich przebojach bym obstawiała jakieś sadystyczne skłonności bez erotycznych podbić.
A to że w wieku 15 lat miał romans ze starą babą... No kurde, przecież to fantazja co drugiego piętnastolatka :P autorka chyba nie miała pomysłu skąd w nim skłonności bo nie rozumiała, że ktoś może to zwyczajnie lubić.
Dla mnie Grej był zwyrolem tylko przez to że bił żonę po brzuchu jak była w ciąży. Reszta to tam, takie zabaweczki :P
nawet kwestia imienia - skoro to go kręciło a związki poprzednie to był sam seks, to ma sens. Jakiś i sens na miarę tej serii.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 5 czerwca 2018, o 17:20

Niby ta jego starsza kochanka (jak ona miała na imię?) go tego nauczyła. Był jej Uległym. Ja nie rozumiem dlaczego on wybierał na kolejne Uległe dziewczyny, które były podobne do jego matki. To ojczym się nad nim znęcał.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 5 czerwca 2018, o 17:27

jakoś na E. Elena?

No tak, ona go nauczyła, a raczej pokazała mu że to fajne. Tylko, że skoro on był Uległym, to czemu nagle zachciał mieć Uległe? Powinien sobie organizować dominy...
Tak, to też nie było zbyt logiczne... Trochę zalatuje syndromem Edypa.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 5 czerwca 2018, o 17:42

Może stwierdził, że teraz to on chce wiązać, kneblować i dawać klapsy?

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 5 czerwca 2018, o 18:39

Macie rację. Grey powinien być uległy.
Mdusiu - ofladnij "Nimfomankę" to zobaczysz. Ten koleś ( nie pamiętam imienia), był w pewien sposób przerażający, antypatyczny i w ogóle hardkorowy.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

 
Posty: 1844
Dołączył(a): 26 grudnia 2017, o 15:13
Ulubiona autorka/autor: Jane Austen

Post przez mdusia123 » 5 czerwca 2018, o 19:16

Bardziej niż klapsy, wiązanie i kneblowanie?

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 5 czerwca 2018, o 20:37

Wiązanie i bicie, ale on serio był dziwny, traktował kobiety jak przedmioty, nie wiem jak to lepiej ująć. Oglądnij sama.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 3091
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: J.Ward, L.Howard, K.Ashley, Krentz/Quick, S.Brown

Post przez aleqsia » 5 czerwca 2018, o 20:55

Kawka napisał(a):Macie rację. Grey powinien być uległy.


A może nie do końca powinien być? Swoje pierwsze(?), nastoletnie kontakty seksualne odbyl ze starsza babka, ale w miarę nabieran8a doświadczeń i z wiekiem może mial już dosyć bycia dominowanym i podporzadkowanym dlatego stanal po drugiej stronie?
W końcu mial już naście lat i na swój sposób dojrzałość?

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Aleja Czerwonych Latarni

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości