To akurat jedna ze starszych i wciąż działających platform tego typu i najbardziej znana obok Metacritic prawdopodobnie globalnie.
(Jestem tak stara, że pamiętam czasy RT i IMDB jako w sumie jedynych globalnych zestawień, gdy Wikipedia dopiero raczkowała).
RT to po części agregator recenzji: zbiera recenzje fachowe (czyli z - powiedzmy - uznanych miejsc w sieci specjalizujących się w krytyce filmowej, tworzonych przez ludzi, którzy wpisują sobie w resume krytyk/recenzent), ale bonusowo następnie sprowadza ich treść do "czy recenzent jest na tak/nie" i z tego wylicza średnią (np. ocena 2/5 to nie a podsumowanie "raczej można sobie obejrzeć" to tak).
I tak "film ma pochlebnych recenzji 70%".
Ba, podaje linki do źródeł (acz niestety często nie działających.
Drugi segment to klasyka: ocena użytkowników portalu, zwykłych widzów, którzy po prostu chcą wyrazić swe emocje związane z obejrzeniem.
Koncept mi się podoba, chociaż ma wieeeeeeele mankamentów i się wiele kwestii sprowadza do tego, jak to w szczegółach zrobić.
(Np. kultowe filmy, gdzie sam recenzent przyznaje, że bawił się fajnie, konkretni fani danego typu powinni biec obejrzeć, acz musi dać 3/10 bo n-powodów natury obiektywnej).
Ponadto oczywiście jest zachodniocentryczna, czyli nie wszystko tam się znajdzie
![Smile :)](./images/smilies/icon_smile.gif)
RT też jest wciąż ważnym odniesieniem (od "sprawdzę na RT" po "z założenia nie sprawdzam na RT, to świry w niewoli korpo").
No więc dla mnie coraz ważniejsza jest w konsumowaniu recenzji jest wiedza, czy osoba autorki wpisuje sobie w resume "recenzent", czy budują swą profesjonalną obecność w sieci za pomocą słów etc. nie wspominając o pozyskiwaniu lektur (w tym, czy musi recenzję napisać
![happy ^_^](./images/smilies/new_happy.gif)