Nie chodzi mi o żadne przykrócanie
Tak to jednak zabrzmiało, kiedy pisałaś o tym, że młodzieży dogadza się
za bardzo. A na mój odbiór tych słów pewnie nakładają się i inne komentarze na forum, przyznaję, bo już mi tu kiedyś tłumaczono, że powinno być mniej książek dla młodzieży, bo młodzież i tak nie chce wydawać pieniędzy na książki, a poza tym i tak nic nie czytają. A mnie zawsze dziwią takie komentarze ze stron osób czytających romanse, które to romanse stanowią przecież barachło zawalające księgarnie, a nie będące literaturą, i kto to w ogóle czyta, bo ja takich osób nie znam. Po co tyle tego, skoro można w to miejsce wydać coś lepszego?
W każdym razie, żeby była szersza oferta, jasne... Oby jak najszersza, czego nam wszystkim życzę.
Co do reszty wypowiedzi. Wbrew pozorom mój komentarz nie miał zachęcić cię do korzystania z czytnika, a tylko pokazać, że szkodliwe dla wzroku "wgapianie się w ekran" niewiele ma wspólnego z rzeczywistością korzystania z tego sprzętu. Ale skoro tak zdecydowanie się o nim wypowiadasz, to pewnie miałaś okazję rzetelnie go przetestować, więc o tym wiesz.
Porównanie do wibratora, wybacz, ale obraźliwe - i nie dlatego, że seksualne, ale dlatego że sugeruje, że czytanie inne niż z uświęconej zapachem i szelestem kartki jest gorsze i nie w pełni wartościowe. Pewnie dyslektyk (albo i nie!) preferujący audiobooki też nie jest prawdziwym czytelnikiem i zadowala się półproduktem?
Ten argument naprawdę łatwo można odwrócić...