przez Janka » 10 października 2011, o 21:56
Zastanawia mnie, dlaczego Mirze (niemieckiej i polskiej) udaje się sprzedawać te książki za taką cenę. Niezależnie od okładki.
To są przecież taśmowo, na kolanie pisane historyjki, nie zawsze do końca przemyślane. Również na kolanie tłumaczone. Byle jak, w pośpiechu, przygotowane do druku. Często z błędami gramatycznymi i ortograficznymi.
Kocham harlequiny, ale moja miłość nie sięga tak daleko, żeby kupować je przebrane za książki Miry.
W kinie jest tak, że niezależnie od jakości filmu, cena biletu jest stała. W literaturze taki sposób rozumowania to nowość.
Pomysł, żeby harlequiny sprzedawać drogo, jak każdą inną książkę potrafię zrozumieć, ale pomysłu, żeby je za taką cenę kupić, już nie. Wiele z nich nie zasługuje nawet, żeby dać za nią dwa złote.
Podziwiałam geniusz marketingowy harlequina zanim jeszcze znalazł się w Polsce. Jednak Mira to dla mnie kwintesencja bezczelności.