Strona 1 z 2

nastolatka i czytanie

PostNapisane: 28 lipca 2020, o 10:30
przez szuwarek
Córka lat 17 zabrała mi czytnik i - jak nigdy nie czyta- teraz ma fazę.
Zaczęła od Armentrout i jej serii Dark Elements
potem była Magia Cierni
Teraz czyta Ilone Andrews i Na krawędzi , ale widzę ze może się na 2 tomie skończyć.

i mam pytanie co dalej? Co mogę jej podsunąć. Cassandre Clare juz ma za sobą.

w zeszłym roku czytała bardziej 13 powodów, kissing Booth, Żółwie aż do końca. Czyli coś innego.
Czytała tez Anne Kańtoch i Tajemnicę diabelskiego kręgu - pod wpływem serialu The Stranger Things.

PostNapisane: 28 lipca 2020, o 11:02
przez izkaa12
Hmm znów mieć 17 lat :)
Ja ze swojej strony mogę polecić Trylogię CzasuKerstin Gier, serię Błękitnokrwiści Melissy de la Cruz i mitologiczny cykl Porzuceni od Meg Cabot. Z takich bardziej obyczajówek Young Adult to polecam książki Jennifer Echols :)

PostNapisane: 28 lipca 2020, o 11:29
przez szuwarek
o! zapomniałam o Trylogii czasu ! Dzięki

PostNapisane: 28 lipca 2020, o 12:09
przez kejti
to może Kate Daniels - lepsze niż "Na krawędzi", Briggs Mercedes Thompson

PostNapisane: 29 lipca 2020, o 09:30
przez Szczypta_Kasi
"Okrutny książę" może hmmm

PostNapisane: 29 lipca 2020, o 10:46
przez Kawka
Ja bym tradycyjnie poleciła "Błękitny zamek" Lucy Maud Montgomerry. :bigeyes: Bardzo grzeczny ale cudowny romans.

PostNapisane: 30 lipca 2020, o 13:28
przez Księżycowa Kawa
Szczypta_Kasi napisał(a):"Okrutny książę" może hmmm

To niezły pomysł.
Albo cykl Lux Armentrout. "Fangirl" Rainbow Rowell, Sarah Dessen.
Zna "Ponad wszystko" Nicola Yoon?

PostNapisane: 30 lipca 2020, o 15:23
przez Dorotka
"Cinder i Ella" Kelly Oram wam obu polecam. Przepiękna historia.

PostNapisane: 31 lipca 2020, o 14:58
przez szuwarek
Dziękuję Wam. Mamy już listę do biblioteki.

PostNapisane: 31 lipca 2020, o 21:34
przez Księżycowa Kawa
Dorotka napisał(a):"Cinder i Ella" Kelly Oram wam obu polecam. Przepiękna historia.

Faktycznie, to było dobre. W sumie znalazłoby się jeszcze parę innych pozycji.

PostNapisane: 11 sierpnia 2020, o 22:02
przez ewa.p
a może Sherrillyn Kenyon i jej Mrocznych łowców?

PostNapisane: 12 sierpnia 2020, o 13:27
przez •Sol•
Zimowe Zaręczyny Christelle Dabos!
Szuwarku, to i Ty z przyjemnością przeczytasz ;)

Mocno chwaliła moja koleżanka ostatnio To nie jest, do diabła, love story - ale to nie fantastyka.

Baśniobór Mulla może?
Sagę księżycową Marissy Meyer? Trylogię Grisza Bardugo?

Ach!
We wrześniu wyjdzie A Curse So Dark And Lonely Kemmerer ;) miej na uwadze ;)

PostNapisane: 12 sierpnia 2020, o 18:54
przez Kawka
ewa.p napisał(a):a może Sherrillyn Kenyon i jej Mrocznych łowców?


Kenyon to nie za ostra lektura dla 17-latki?

PostNapisane: 12 sierpnia 2020, o 21:02
przez klarek
Szczypta_Kasi napisał(a):"Okrutny książę" może hmmm

Zastanowiłabym się nad tym z różnych powodów. Ale fakt, że 19 latka przeczytała 3 tomy w 1,5 dnia ;)

A co ze starym dobrym Tolkienem? Co z Belgariadą Eddingsa? Jest cały Valdemar Mercedes Lackey.
Chmielewka? W sumie w każdym wydaniu...

PostNapisane: 14 sierpnia 2020, o 18:18
przez Kawka
Tolkien nudny jest. Jeszcze się dziewczyna zniechęci tymi opisami klanów Hobbitów i scenami batalistycznymi.

PostNapisane: 14 sierpnia 2020, o 18:30
przez Fringilla
Ej no :hyhy:
Nigdy nie wiadomo ^_^

A na serio: czy idzie bardziej w przygodówki, urban fantasy, romansoidalne opowieści czy np. dramaty i obyczajówkę niekoniecznie YaA i NA :niepewny:
Czyli czy bardziej Gaiman czy bardziej faktycznie Kenyon - np. Kroniki Nicka (a główny cykl już spokojnie osobom powyżej 16 roku życia można polecać moim zdaniem).

PostNapisane: 14 sierpnia 2020, o 19:58
przez Kawka
Ja bym bardziej w Sapka poszła. Bardziej strawny niż Tolkien, a też już zaliczany do klasyki.

PostNapisane: 14 sierpnia 2020, o 20:42
przez Fringilla
No tu bym mogła się kłócić, czy bardziej...
Mimo wszystko świat tolkienowski jest milszy i bardziej pozytywny jednak, więc zależnie od potrzeb...

PS Ja bym jako lekturę licealistom zadawała obowiązkowo Trylogię husycką :rotfl:

PostNapisane: 14 sierpnia 2020, o 23:02
przez kejti
jak byłam nastolatką to dostałam od babci po Harrym Potterze "Hobbit czyli tam i z powrotem" czy jakoś tak to brzmiało, próbowałam pare razy ale gubiłam się i nudziłam więc poszło w zapomniane - Tolkiena w życiu nie tkne :P także bym nie polecała dla nastolatki

PostNapisane: 14 sierpnia 2020, o 23:27
przez Fringilla
Są różne nastolatki ^_^

PostNapisane: 15 sierpnia 2020, o 00:56
przez kejti
też prawda

PostNapisane: 15 sierpnia 2020, o 09:56
przez Kawka
Sama przeczytałam obie serie w wieku nastoletnim, tzn. sagę Sapkowskiego i trylogię Tolkiena oraz "Hobbita" i naprawdę Sapka czytało mi się dość szybko i sprawnie, a Tolkiena chwilami męczyłam. Nie mówię, że nie warto, bo to klasyka ale jakbym miała polecić coś bardziej przystępnego w odbiorze, to jednak Sapek. Poza tym do Tolkiena nigdy nie wrócę, a Sapkowskiego mam czasem ochotę powtórzyć. To też o czymś świadczy.

PostNapisane: 15 sierpnia 2020, o 16:16
przez Fringilla
Ze taki masz gust i potrzeby ;)

Może i Sapkowski przystępniejszy językowo i fabularnie (patrz niżej), ale świat przedstawiony u Toliena jest jednak... bardziej pozytywny w ostatecznym rozrachunku, więc ja bym bez większych obaw polecała, żeby nie mieć na koncie dowalenia depresyjnemu młodemu dzieciakowi.

I doskonale rozumiem, że lubienie jednego nie musi się pokrywać z drugim :P

PS
Autorów dzielą pokolenia i dekady, odmienny styl w odmiennych czasach i z odmiennym kanonem literackim oraz literackim przygotowaniem (postedwardiańskiego profesor literatury z doświadczeniem wojny światowej ws... ach, jakby opisać Sapkowskiego... speca od handlu zagranicznego w PRL z doświadczeniem na Bliskim Wschodzie... ;)

Ja wracam do Tolkiena jako - mimo wszystko - dobrej literatury językowo.
Tak jak i - zagryzając zęby, bo treść wkurza czasami - do Sienkiewicza :/

Sapkowskiemu nie odmawiam olbrzymiej wartości, ale gdyby miał być lekturą szkolną (bo dlaczego nie), to bym jednak dodała jakiś drugi tytuł, językowo i literacko gęstszy, żeby dzieciaki miały po prostu styczność.

PostNapisane: 16 sierpnia 2020, o 13:23
przez klarek
Tolkien i może do najłatwiejszych nie należy, ale gdzie Sapkowskiemu do jego języka, opisów czy przekazu.
Nigdy nie ukrywałam, że za Sapkowskim nie przepadam, co nie przeszkadza temu, że większość mojej rodziny lubi go czytać i stoi na półce od lat. Nie wyklucza to jednak lektury Tolkiena, który ceniony jest przez nich tyle, że za zupełnie inne rzeczy. To po prostu zupełnie inna półka, choć wydawać by się mogło, że kategoria ta sama.
A jeśli chodzi o samą lekturę to znam kilka nastolatek, które chwaliły, doceniły co ważne. To oczywiście o niczym nie świadczy, ale to nie tak, że młodzież nie potrafi znaleźć tam czegoś dla siebie.
Ja całkiem prywatnie przyznaję, że czasami kiedy znudzi mi prostosłów współczesnych powieści wszelakiej maści z chęcią wyciągam Trylogię Tolkiena i czytam jak można opisać niejedno i jak w czymś zwykłym na pozór, można dostrzec niejedno. Ale ja mam już swoje lata i coraz częściej odczuwam przesyt nadmiaru nad umiarem :)
Toć nie poleciłam Silmarillionu, którego jak zaczynałam wielokrotnie, tak skończyć po dziś dzień jednym cięgiem nie mogę ;)

PostNapisane: 16 sierpnia 2020, o 17:12
przez Kawka
No ja właśnie o tym piszę. Pominąwszy kunszt stylu Tolkiena, sama historia wydała mi się mniej interesująca niż saga Sapkowskiego. A w książkach głównie chodzi o ciekawą fabułę. Przynajmniej mnie. :P