Strona 1 z 2

Anullaa ma ochotę na...

PostNapisane: 21 marca 2011, o 21:26
przez Anullaa
jakiś historyk (chcę mieć odskocznię od tych wampirów i wilkołaków, którymi się ostatnio zaczytuję) i koniecznie musi być to coś wesołego :big: Wielkich wymagań co do bohaterów nie mam, jest mi obojętne. Chcę się tylko pośmiać :)
Coś w stylu Hawkins Karen - Niezwykły dar losu A i najlepiej w ojczystym języku :) mój angielski dalej kuleje :)

PostNapisane: 21 marca 2011, o 22:16
przez Fringilla
czy jest gdzieś na forum miejsce gdzie wiadomo co już czytałaś? ^_^
ps. mi dziś "zabawny historyk" kojarzy się z Bedwynami - z częścią z Freją :hyhy:

PostNapisane: 21 marca 2011, o 22:22
przez LiaMort
hmm..xD ja bym ci poleciła to..xD Szalona panna Mathley Martin Michelle i Niebezpieczny krok Mary Balogh.xD chyba że już czytałaś..xD:D

PostNapisane: 21 marca 2011, o 22:23
przez Anullaa
kurcze macie racje nigdzie nie wpisałam jeszcze co lubię albo co już czytałam :) Gdzie to mogę uzupełnić?

PostNapisane: 21 marca 2011, o 22:26
przez Jadzia
A Quick i Quinn masz za sobą? Chociaż Quinn już prędzej podobna do Hawkins niż Quick, ale obie lekkie, miłe i przyjemne :)

PostNapisane: 21 marca 2011, o 22:29
przez Fringilla
Anullaa potrzebuje jadziowatości :hyhy:

Anullaa - możesz w wizytówkach i podać link w swoim pierwszym poście w tym temacie... z uwzględnieniem przykładowo twego konta biblionetkowego, jeśli masz - łatwo wtedy zajrzeć, czy dany tytuł masz na koncie ;)

PostNapisane: 21 marca 2011, o 22:48
przez Anullaa
Frin dzięki :) tak właśnie zrobię a konto na biblionetce mam tylko muszę tam sporo pouzupełniać :)

Jadziu Quinn mi obca jest :) jeszcze, ale jeśli jest podobna do Hawkins to z miłą chęcią sięgnę :) na półce mam nawet nietkniętą Zaginiony książę ale czy to jest lekkie i zabawne?

LiaMort Szalona panna Mathley Martin Michelle nie miałam okazji czytać :) a Balogh i jej serie z Bedwynami to uwielbiam Niebezpieczny krok to już najbardziej :) te gafy Christine to jakbym siebie widziała :( czasami

PostNapisane: 21 marca 2011, o 22:52
przez Jadzia
Zaginiony książę jest złym wyborem. Za ciężki nie jest, ale to nie to ;) Zacznij od Urodzinowego prezentu, Jak poślubić markiza albo Bridgertonów - ich od pierwszego tomu najlepiej.

PostNapisane: 21 marca 2011, o 22:57
przez Anullaa
oki dzięki za podpowiedz bo Quinn to dla mnie nowość zupełna :)

PostNapisane: 21 marca 2011, o 23:14
przez Jadzia
a Quinn to esencja jadziowości :P przynajmniej te wymienione tytuły ;)

PostNapisane: 21 marca 2011, o 23:17
przez Agaton
Dobra, wiem. Miało być po polsku, ale skoro coś tam po angielsku czytasz, na pewno dasz radę :D Jeśli nie, chociaż w formie informacji będzie ;)
Jeśli chodzi o samą Hawkins (Na razie nie będę za bardzo mieszać.), to u nas wydali zaledwie trzy jej książki, razem z tytułem już wymienionym, przy czym dwie z nich aż tak bardzo zabawne nie są. W oryginale czytałam:"An Affair To Remember" (pierwsza część cyklu Talizman) i "To Scotland, With Love" (druga część cyklu MacLean Curse). Obie lekkie i przyjemne. W przypadku tej pierwszej, naprawdę można się pośmiać. (Podobnie, jak przy trzeciej części z tej serii, którą akurat u nas wydali - wspomniany "Niezwykły dar losu".) Natomiast ta druga książka też jest zabawna, jednak może ciut drażnić, bo główna para chwilami zachowuje się nielogicznie :P
Tak czy inaczej, na odstresowanie w sam raz, a przynajmniej wiesz jak ta pani pisze :)

PostNapisane: 21 marca 2011, o 23:34
przez Anullaa
Angielski mi nie straszny :) przynajmniej jakaś motywacja co by się za niego znowu zabrać :) dzięki za wyjaśnienia co do Hawkins. Tak zauważyłam, że w Polsce to skromniutko jeśli chodzi o pewne autorki dobrze, że po angielsku piszą bo coś tam dam radę przeczytać, ale jak by tak przyszło mi się z chińskim albo rosyjskim zmierzyć :rotfl: to już inna bajka :) A tak skoro rynek wydawniczy mnie nie rozpieszcza to przynajmniej są szanse że do oryginału sięgnę :)

PostNapisane: 21 marca 2011, o 23:43
przez Jadzia
A to skoro idziemy w angielski, to na lekko polecę jeszcze Lynsay Sands - np. Love Is Blind albo The Switch albo nie wiem co tam jeszcze ;)

PostNapisane: 22 marca 2011, o 10:15
przez Anullaa
dziękuję wszystkim za propozycje, sukcesywnie postaram się sięgać po te tytuły :) Jak komuś coś się jeszcze przypomni to śmiało wpisujcie, ja uwielbiam się śmiać szczególnie przy dobrej książce :)

PostNapisane: 22 marca 2011, o 11:39
przez sunshine
Ja bym również poleciła Ci książki Quinn ;) i może Czary i Marzenia Jill Barnett ;)

PostNapisane: 22 marca 2011, o 11:46
przez LiaMort
też o tym myślałam..xD

PostNapisane: 22 marca 2011, o 12:38
przez Agaton
sunshine napisał(a):i może Czary i Marzenia Jill Barnett ;)

To jest jednak roller coaster, więc trzeba uważać. Raz jest śmiesznie, a za chwilę już niekoniecznie :roll:

A właśnie. Ma być tylko zabawnie i raczej lekko (Tamte tytuły Hawkins takie raczej są.) czy to może być swego rodzaju miks? Przez miks rozumiem książkę, która zarówno potrafi rozśmieszyć, jak i sięgnąć do nieco bardziej poważnych problemów. Niektóre mogą trochę grzebać w brzydkiej przeszłości.

Na co masz ochotę?

PostNapisane: 22 marca 2011, o 13:44
przez Anullaa
wolałabym nie grzebać się w brzydkiej przeszłości (pięknie to ujęłaś :) ). Ale tak zauważyłam, że takich typowo lekkich i zabawnych romansów to jest niewiele, wiec będę musiała poszerzyć moje oczekiwania o te zmiksowane :)

PostNapisane: 22 marca 2011, o 14:29
przez Agaton
To spróbuj może coś Chase Loretty:
"Miss Wonderful" - sympatyczne, momentami zabawne, choć wielkich wybuchów śmiechu nie było. Na plus można zaliczyć to, że ani razu nie poczułam irytacji! Warto.
"Mr. Impossible" - tutaj się śmiałam często i głośno. Możesz zerknąć do mojej recenzji, w której ostrzegłam, że chwilami coś może nie do końca pasować. Co? Nie wiem. Umykało mi. Całość świetna.
"Lord of Scoundrels" - bohaterka jest przemocna. Chyba jedna z najbardziej konkretnych postaci żeńskich ze znanych mi romansów. Bohater może na początku chwilami drażnić. Ogólnie doceniana.

To by były takie bez grzebania w niczym strasznym :) Raczej w miarę lekkie, chyba nawet szczególnie do powagi nie zaglądają, chociaż po mniej zabawne elementy autorka też sięga.

Po resztę instrukcji odnośnie tej pani trzeba się kierować do reszty dziewczyn, bo ja tylko te trzy mam za sobą ^_^

PostNapisane: 22 marca 2011, o 14:39
przez Agrest
Chase grzebie po swojemu, Dain przecież miał swoje traumy z dzieciństwa, a Daphne była przytłoczona pierwszym małżeństwem, ale jej geniusz polega na tym, że robi to z werwą i humorem ;) Na pewno nie jest to niesławny Acheron :rotfl:

Od siebie dorzucę Rules of Gentility Janet Mullany. Trochę końcówka zepsuta, ale i tak warto moim zdaniem, coś innego :)

PostNapisane: 22 marca 2011, o 14:40
przez Anullaa
Dzięki wielkie :) Wpierw dla odstresowania zabiorę się za coś z proponowanych tytułów po polskiemu :) a skoro tego za wiele nie ma to w dalszej kolejności spróbuje te angielskie :)

PostNapisane: 22 marca 2011, o 14:45
przez Agrest
"Lord of Scoundrels" - bohaterka jest przemocna. Chyba jedna z najbardziej konkretnych postaci żeńskich ze znanych mi romansów.


Wystrzałowa :P To ją powinien porwać hrabia Coulterowy :P

PostNapisane: 22 marca 2011, o 15:19
przez Anullaa
Agrest napisał(a):
"Lord of Scoundrels" - bohaterka jest przemocna. Chyba jedna z najbardziej konkretnych postaci żeńskich ze znanych mi romansów.


Wystrzałowa :P To ją powinien porwać hrabia Coulterowy :P


no to mnie zaciekawiłaś :smile:

PostNapisane: 22 marca 2011, o 15:25
przez Fringilla
by była masakra, ktos by co najmniej z mety wypadł za burtę i spłynął tamizą... :hyhy:

ale ale: może masz, Anullaa, ochotę sięgnąć po "stare dobre" regencyjne? grzecznie, miło, postheyerowsko chwilami...

PostNapisane: 22 marca 2011, o 15:30
przez Anullaa
jestem zainteresowana :) byle jest grzecznie, miło i z humorem :)

Frin mam pewnie głupie pytanie, gdzie mogę znaleźć ten temat z wizytówkami, żeby się tam wpisać? Bo chyba ślepa jestem ale go nie widzę :(