przez biedronka » 8 marca 2012, o 17:26
A nie masz wrażenia, że bohaterki, mimo iż niby inteligentne, niezależne kobiety, nie potrafią nic skojarzyć wyciągnąć żadnych wniosków, a do tego zrobią wszystko, byle na złość swoim partnerom, choć to wbrew rozsądkowi, którym to niby są obdarzone i wkoło to jest podkreślane?
Ja rozumiem, że muszą trochę się sprzeciwiać, ale z sensem mogłyby to robić. U mnie to powoduje chęć rwania włosów z głowy i bardzo się dziwię anielskiej cierpliwości bohaterów.
Czy wg tej autorki żadna kobieta nie wie czego chce, wszystkie są takie narwane?
Książki byłyby spoko, gdyby nie te bohaterki. No nie wiem, drażnią mnie i wszystkie do siebie bardzo podobne z zachowania. Czy nie można by było dostarczyć problemów w historii w inny sposób jak tylko oporna bohaterka, która nie wie czego chce, ale wkoło walczy?
U Warren to przynajmniej każda inna. Za to ją lubię, no i za jej poczucie humoru rzecz jasna.
And so the plot thickens...