Strona 2 z 2

PostNapisane: 15 maja 2013, o 22:14
przez Janka
Ja wymyśliłam Carę Colter. Jej "Miłosny bukiet" był bardzo lekko napisany. Bohater był bogaty, ale nie było to nachalne. Były też poruszone poważniejsze sprawy, ale w ogólnej ocenie harlequin nie jest ciężki. Urocze to było i miłe. (HQ Romans Duo 1033 z 2010)
Liz Fielding ma kilka fajnych romansów. Np. "Wymarzony ślub". Też lekkie, a do tego ciepłe i sympatyczne. Darmowy eBook był do pobrania na stronie wydawnictwa, ale już go nie widzę. (HQ Romans Duo 1050 z 2011).

Z książeczek Liz Fielding podobały mi się także: "Serce ze złota" i "Małżeństwo idealne", tylko one obie nie dotyczą nowych związków i budzenia się miłości, ale opowiadają o parach z dłuższym stażem.

PostNapisane: 15 maja 2013, o 22:17
przez Księżycowa Kawa
Tych Fielding nie znam, ale "Brzydkie kaczątko" było fajne.

PostNapisane: 15 maja 2013, o 22:41
przez Janka
"Kaczątka" nie znam, ale zapamiętam sobie, żeby poznać.

Z gorętszych romansów podobała mi się mini-seria "Trzy siostry" Susan Mallery. Tylko tam znowu pełno milionerów i gadania o ich kasie.
A z gorętszych, ale o normalnych ludziach, mogę polecić "Znowu razem" Annette Broadrick, o policjancie, który próbuje odzyskać swoją ex-żonę i bardzo ładnie mu się udaje. (Harlequin Gorący Romans nr 849 z 2009 r.)

PostNapisane: 16 maja 2013, o 14:35
przez Kawka
Powiem krótko, Czytelniku. Na poczatek romansoholicznej przygody najlepsza jest Nora Roberts. Jeśli polubiłeś harlequiny, to po przeczytaniu czegoś od tej autorki, wciągniesz się w romanse całkowicie. Nie polecam tylko "in death" bo to futurystyczne klimaty, a Ty prosiłeś o współczesność.
Bohaterowie Nory Roberts nawet jak są kosmicznie bogaci i mają nietypowe zawody, to są normalnymi ludźmi. Nie chce mi się teraz sprawdzać co konkretnie wydał HQ, ale myślę, że będziesz zadowolony.

PostNapisane: 16 maja 2013, o 16:00
przez Zephire
Kawka, myślę, że "In death" jest do zaakceptowania. W każdym razie ja zapominałam w trakcie czytania, że akcja dzieje się w przyszłości :-) Ale właściwie nie w takiej odległej. W którejś cześci chyba był podany rok 2049 (albo 2059). ;-) A seria bije na głowę wszystko inne pióra Roberts (moim zdaniem... No, może za wyjątkiem serii "W ogrodzie", którą z serca polecam).

PostNapisane: 16 maja 2013, o 16:53
przez Kawka
Tylko, że Czytelnik prosił o romans, a in death raczej skupia się na wątku kryminalnym. Mnie zresztą nie podeszło, więc nie polecam. :shifty:

PostNapisane: 16 maja 2013, o 17:00
przez •Sol•
Kawko, In death jest cudne, zresztą fanek ma wiele :P ale fakt to nie romans, są elementy romansu ale to jednak za mało pewnie. Zwłaszcza że Czytelnik prosił o harlequiny które mają ogromną zawartość romansu w romansie.
Szkoda tylko że nam Kolega zamilkł, nie mówi czy propozycje pasują czy nie...

PostNapisane: 16 maja 2013, o 18:32
przez mad_line
Fringilla napisał(a):
ps. a skąd wniosek, że Palmer jest znielubiana przez feministki? wszak bardzo feministycznie pisze :]



O tak, Kazia Szczuka pewnie zaczytuje się Palmerką :hyhy: ... Swoją drogą jestem ciekawa jak facet zareagowałby na twórczość Diany, to byłby ciekawy eksperyment...

PostNapisane: 17 maja 2013, o 20:23
przez Fringilla
Kazia Szczuka nie musi sie czyms zaczytywac, aby uznano owo dzielo za feministyczne :hyhy:

PS ale Roberts? na pewno...?

PostNapisane: 17 maja 2013, o 20:29
przez •Sol•
o feministycznych dziełach jeszcze nie słyszałam, ale chyba już nic mnie nie zdziwi :P

Norka nie dla każdego jest, jeszcze Braci MacKade bym mogła polecić, ale In Death już niekoniecznie. Oczywiście tylko i wyłącznie w tym przypadku ;)

PostNapisane: 18 maja 2013, o 12:25
przez Księżycowa Kawa
Janka napisał(a):"Kaczątka" nie znam, ale zapamiętam sobie, żeby poznać.

Uważam, że jest warte uwagi.


Jeśli ktoś w danym czasie szuka stricte romansu, to wówczas seria In Death nie do końca spełnia te kryteria, ale samo w sobie jest wyjątkowo interesującą lekturą.

wiedzmaSol napisał(a):Szkoda tylko że nam Kolega zamilkł, nie mówi czy propozycje pasują czy nie...

Tak, przydałby się komentarz.

PostNapisane: 19 maja 2013, o 12:06
przez Liberty
Nie współczesny romans (początek XX wieku) ale o zwyczajnych ludziach - "Powój" Lavyrle Spencer.

PostNapisane: 19 maja 2013, o 12:11
przez Alias
Tak sobie myślę, że u Spencer to nawet więcej, niż w jednej książce o zwyczajnych można poczytać.

PostNapisane: 19 maja 2013, o 12:17
przez Liberty
To prawda. Np. we współczesnym "Wiosennym zauroczeniu". Szkoda tylko, że trudno tę książkę zdobyć. Chyba mały nakład był czy coś.

PostNapisane: 19 maja 2013, o 18:40
przez mad_line
Fringilla napisał(a):Kazia Szczuka nie musi sie czyms zaczytywac, aby uznano owo dzielo za feministyczne :hyhy:

PS ale Roberts? na pewno...?


Czepiam się tej Palmer, ale nie ona jedna jedzie na stereotypie słabej, zakompleksionej kobietki i wielkiego macho który uwalnia ukochaną z tego wstrętnego staropanieńskiego dziewictwa. Ona jest tylko symbolem i dlatego tak łatwo ją atakować. :roll: O Czytelniku nic nie wiemy, podejrzewam, że przegląda forum, nie logując się i jednak korzysta z naszych propozycji... Tak mi przyszło na myśl jeszcze jedna zupełnie oczywista oczywistość - to cykl Chicago Stars/Bracia Bonner od Susan Elisabeth Phillips. Czytelniku, TO JEST O SPORTOWCACH !!! :mrgreen: Konkretnie futbolistach amerykańskich. Cudne... tja

PS Czytelniku, mam nadzieję, że jednak kiedyś wystukasz parę słów komentarza odnośnie tego co przeczytałeś, niekoniecznie tego co tu ci podtykamy, może i my dowiemy się czegoś nowego... Pozdrawiam :D

PostNapisane: 20 maja 2013, o 03:11
przez Fringilla
pst, feminizm nie jest walką ze stereotypem "słabej, zakompleksionej..." ;)

no własnie, Czytelniku, jaka opinia na temat proponowanych tytułów? przyda się coś?

PostNapisane: 20 maja 2013, o 14:42
przez mad_line
Fringilla napisał(a):pst, feminizm nie jest walką ze stereotypem "słabej, zakompleksionej..." ;)



Według mnie jest jak najbardziej, feminizm nie jest jednokierunkowym ruchem, jego założeń nie można ot tak sobie wyłuszczyć spisując w punktach na kartce papieru, to naprawdę wyższa szkoła jazdy...szkoda, że w Polsce jest traktowany w sposób niezwykle pobłażliwy i stereotypowy... Zanim dostanę po łbie za odbieganie od tematu zaapeluję - CZYTELNIKU POCZYTAJ PHILLIPS!!! :D

PostNapisane: 27 maja 2013, o 16:09
przez maddalena
Księżycowa Kawa napisał(a):Tych Fielding nie znam, ale "Brzydkie kaczątko" było fajne.

nie znam, ale mam zamiar poznać.

dzięki

PostNapisane: 30 maja 2013, o 12:52
przez Księżycowa Kawa
Póki co, Fielding dobrze wypada.

PostNapisane: 14 lutego 2014, o 14:03
przez szuwarek
Krentz "Absolutnie bezwględnie", "Zgubione, znalezione", "Oczekiwanie", "Diabelska cena"