Strona 2 z 2

PostNapisane: 22 listopada 2011, o 22:56
przez Alias
Maddalena a po angielsku czytasz?
Jeżeli tak, to bym jeszcze coś ciekawego mogła wyszukać...

PostNapisane: 23 listopada 2011, o 09:59
przez maddalena
Zzamierzam spróbować ale brak mi odwagi, bo jak czegoś nie zrozumiem a będę w fajnym momencie to chyba "oszaleje" :hyhy:
Dawaj, kiedyś trzeba spróbować!

PostNapisane: 23 listopada 2011, o 11:54
przez gmosia
jeśli chcesz taką śfinię do kwadratu, no to jedna w zdobywcy - brendy joyce była ... ja takich książek nie czytuje, bo są tam jednak motywy nie dla mnie... :]

przeczytałam z zapartym tchem, ale nigdy więcej nie tknę tej autorki :hyhy:

PostNapisane: 23 listopada 2011, o 23:02
przez Agaton
Gmosiu, bua-ha-ha-ha! :rotfl:

PostNapisane: 24 listopada 2011, o 00:49
przez gmosia
no co?! :-P

PostNapisane: 24 listopada 2011, o 08:19
przez aralk
gmosia napisał(a):przeczytałam z zapartym tchem, ale nigdy więcej nie tknę tej autorki :hyhy:


:rotfl: :rotfl: :rotfl:

PostNapisane: 24 listopada 2011, o 17:34
przez gmosia
taka z niego śfinia była!!! :-P

PostNapisane: 24 listopada 2011, o 17:52
przez aralk
że aż zapierało dech :mrgreen:

PostNapisane: 25 listopada 2011, o 18:53
przez Heidi
śmiem twierdzić że z bohaterki była większa maciora niż z bohatera świnia :bezradny:

PostNapisane: 25 listopada 2011, o 18:56
przez Scholastyka
przede wszystkim tłumaczenie było koszmarne!
A jak już muszę czytać o Normanie i Saksonce to wolę "Wilka i gołębicę'....

PostNapisane: 25 listopada 2011, o 20:12
przez aralk
Heidi napisał(a):śmiem twierdzić że z bohaterki była większa maciora niż z bohatera świnia :bezradny:

a bym chętnie przeczytała rozwinięcie tego stwierdzenia, co autorka miała na myśli i przykłady tej maciorowatości też mnie interesują :czeka:

PostNapisane: 25 listopada 2011, o 20:26
przez Heidi
Maciora to taki damski odpowiednik męskiej świni :roll:

A co do treści tej książki to ostatnio zauważyłam pewną zależność, a mianowicie taką, iż bohater na początku jest ukazany jako bezlitosny, okrutny złoczyńca, natomiast bohaterka jako dobroduszny anioł. Z czasem jednak zamieniają się rolami - bohaterka staje się oziębła i złośliwa a nasz bohater sfinia zaczyna być ideałem męża - opiekuńczy, cierpliwy, roztropny wręcz cnotliwy :? I ta książka jest tego znakomitym przykładem :zalamka:

PostNapisane: 25 listopada 2011, o 20:28
przez Fringilla
ehm, ale nawet jeśli, to chyba śfiniowatość bohatera daje pewne powody ku przemiane? ;)

PostNapisane: 25 listopada 2011, o 20:42
przez Heidi
O tym nie pomyślałam ale jak tak się głębiej nad tym zastanowić to to ma sens

PostNapisane: 30 listopada 2011, o 21:15
przez maddalena
aralk napisał(a):
gmosia napisał(a):przeczytałam z zapartym tchem, ale nigdy więcej nie tknę tej autorki :hyhy:


:rotfl: :rotfl: :rotfl:


Również, przeczytałam z zapartym tchem (a w pracy oczy na zapałki :D ) choć zgadzam się z Heidi, maciora to z niej była w... :haha:

PostNapisane: 30 listopada 2011, o 21:43
przez aralk
nadal nie rozumiem takiej oceny :czeka:

PostNapisane: 1 grudnia 2011, o 17:36
przez ewa.p
a książkę czytałaś?

PostNapisane: 1 grudnia 2011, o 18:34
przez aralk
pewnie tak, ale może to była jakaś inna, pod tym samym tytułem, a zbieżność nazwiska autora była przypadkowa :hyhy:

PostNapisane: 1 grudnia 2011, o 18:57
przez Fringilla
maciorowatość bohaterki... ja tam swoją drogą nie ma jakoś złych konotacji z maciorą ;)

ale fakt: co oznacza śfiniowatość u bohaterki? bo u bohatera często, że krzywdzi w sposób złośliwy i nieuzasadniony bohaterkę... więc?

PostNapisane: 13 grudnia 2011, o 22:19
przez maddalena
Ona w sposób złosliwy nie postępowala ale jak na bohaterkę romansu to była za bardzo.... w stylu bohatera :hyhy:
Taka opinia wynika pewnie dlatego, że nauczono nas, że bohaterki są dobre, mądre mile no i ładne..... a tu tego brakowalo.

PostNapisane: 14 grudnia 2011, o 01:28
przez Fringilla
a ja tak chętnie czytam, jak się robi złośliwa wiedźma wobec idioty ^_^

kurcze, to mi przypomina taką zabawną w sumie rzecz...

PostNapisane: 14 grudnia 2011, o 12:10
przez Agrest
A ja czasem lubię takie złośliwe i bez idioty :lol:

PostNapisane: 14 grudnia 2011, o 12:33
przez maddalena
Fringilla napisał(a):a ja tak chętnie czytam, jak się robi złośliwa wiedźma wobec idioty ^_^

kurcze, to mi przypomina taką zabawną w sumie rzecz...



Idiotą(niecałkowitym :D ) to on był/jest bo wymyślał różne dziwactwa (nie będę zdradzała co bo książka straci smak)

PostNapisane: 14 grudnia 2011, o 17:28
przez Fringilla
ba ;)

ale, Agreście, to już inna kategoria :lol:

PostNapisane: 8 lutego 2012, o 08:39
przez maddalena
Dziękuję za wszystkie poprzednie propozycję.

Dziewczyny, mogę prosić, jeśli jest to możliwe coś w stylu i tematyce (ale nie koniecznie) JANKESKI Samanthy James?
O takiej książce marze od dłuższego czasu :hyhy: