Cześć!
Dawno temu, w czasach nastoletnich, czytałam całkiem miłą lekturę. Pamiętam, że fabuła kręciła się wokół szefa głównej bohaterki, która była jego asystentką i przy okazji ogarniała mu dom i całą resztę. Szef miał chyba na imię Peter (ale mogło być ono inne!). Był na pewno informatykiem/programistą/robił coś z komputerami. Pierwsza scena wyglądała bodajże w ten sposób, że ona wchodzi i rozbawia ją fakt, w jakim chaosie jest dom mężczyzny, bo tak dużo on pracuje i nie zwraca na nic uwagi. Pamietam, że byli na jakiejś imprezie firmowej później. Będę wdzięczna za informacje!