Próbowałam sama, ale nie wymyśliłam, zatem:
szukam romansu historycznego (Anglia, okres regencji najprawdopodobniej).
Bohaterowie spotykają się w gospodzie, a właściwie w skutej jakiejś pomyłki spędzają noc w jednym łóżku. DO niczego między nimi nie dochodzi, po prostu śpią, ale jako że nie są małżeństwem, musza się pobrać lub ona będzie zrujnowana. I mimo, że się całkowicie nie znają (a on jak się potem okaże, rozważał małżeństwo z rozsądku z kimś innym) biorą ten ślub. Okazuje się potem, że on miał ojca hulakę, który miał masę nieślubnych dzieci i wciąż powodował jakieś skandale. I on nie chce być przyczyną żadnego skandalu i stad zresztą ten cały ślub, żeby ani ona ani ona nie byli przedmiotem skandalu.
Ona bierze ten ślub w rannych pantoflach, bo jako jedyne pasują do niebieskiej sukienki.
I potem oczywiście się w sobie zakochują.
Lokajem głównego bohatera jest zreszta jego przyrodni brat, który pod koniec książki daje się przekonać i zgadza się wziąć od bohatera pieniądze i zacząć prowadzić życie chyba ziemianina. Ten lokal ma na imię Sylwester (jedyne jakie pamiętam) i pod koniec książki mowa jest o nim jako o wuju Sylwestrze.
Książka jest dość zabawna i taka przyjemna, bez wielkich tragedii tylko takie małe przeszkody.
Czy ktoś może coś kojarzy???