Dziewczyny, Wy wiecie wszystko:)
Nie moge sobie pezypomniec tytulu ksiazki, ktora czytalam jakis czas temu... Glowny bohater to powazny prawnik, (adwokat?) a bohaterka to sporo mlodsza od niego, zwariowana dziewczyna, ktora (totalnie nie pamietam czemu jest od niego zalezna: jakis spadek? On chyba zostal jej opiekunem do ktoregos roku zycia przez czyjs testament...) pamietam scene, ze ona w krotkich szortach byla w sadzie, a potem pod sadem wlaczyla glosno muzyke i z jakimis innymi ludzmi tanczyla na ulicy. Pozniej ona mieszkala u niego w domu, razem z jego siostra i chyba mama...
Kojarzycie?
Bede wdzieczna