Baba przez osiem lat żyła jakąś mrzonkę, że siostra ukradła jej faceta i życie jakie ona powinna wieść.

Po jednym razie, kiedy na dodatek była nawalona, ubzdurała sobie, że facet jest jej przeznaczony. Tak samo było z tym mordercą.

Wystarczyło, że ją bzyknął i zaraz myślała o związku. Taka była z siebie zadowolona, a facet wykiwał ją koncertowo.
Na końcu nie miała kogo obwinić za swoją porażkę ,ponieważ wszystkich zabiła.
