Teraz jest 21 listopada 2024, o 10:40

Diablęta z Hallstead Hall (cykl) - Sabrina Jeffries (obession)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW HISTORYCZNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 30 czerwca 2015, o 14:52

mogę wysłać jedną pierwszą ale to chyba tylko gorzej Ci czekać będzie :evillaugh:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 3357
Dołączył(a): 9 marca 2014, o 17:29
Ulubiona autorka/autor: brak.

Post przez obession » 30 czerwca 2015, o 22:39

Obrazek

I część trzecia czyli „Miłosne wyzwanie” za mną. Tym razem przyszła kolej na wnuczę Hetty Plumtree – Minervę, która po tym jak jej starsi bracia dali się opętać miłości jest następna na liście swojej babki.

Lady Minerva Sharpe jest autorką tak samo poczytnych jak i skandalicznych powieści gotycki. Tak jak reszta jej rodzeństwa za nic ma konwenanse, mimo ultimatum babki nie zamierza wychodzić za mąż, ponieważ uważa, że przyszły małżonek nie będzie wstanie zaakceptować jej stylu życia i zabroni jej pisania. A ona zdecydowanie nie zamierza z tego rezygnować. Wpada więc na pomysł i w piśmie dla kobiet zamieszcza ogłoszenie, informujące, że poszukuje małżonka i chętnie spodka się z kandydatami. Ma nadzieję, że kiedy dojdzie to do uszu jej babki ta cofnie ultimatum i pozwoli dziewczynie na samotne życia. Jednak zamiast do babki ogłoszenie dociera do przyjaciela jej braci - Gilesa Mastersa, w którym to Minerva kocha się od lat i który stał się pierwowzorem dla bohatera jej powieści. Giles jest adwokatem prowadzącym życie hultaja, ale to tylko przykrywka, bowiem oprócz tego powadzi też drugie – tajne życie. Postanawia on oświadczyć się Minervie, ponieważ ta od lat go pociąga, a poza tym obawia się, że dziewczyna w kolejnych książka może wydać więcej jego tajemnic i w ten sposób go zdemaskować. Oboje zawierają układ – będą udawać narzeczonych, ponieważ Minerva wierzy, że jej babka uzna Gilesa za nieodpowiedniego dla niej człowiek i w ten sposób zwolni ją z ultimatum, a w zamian w kolejnej książce uśmierci głównego bohatera. Jak się można łatwo domyśleć nie wszystko idzie po myśli bohaterów. Za to Hetty znów jest górą. :D

Uwielbiam głównych bohaterów i relacje między nimi. Oboje mają „charaktery” i są bardzo inteligentni, a ich wzajemne dogryzanie sobie jest przezabawne. Naprawdę można się uśmiać. Początkowo są sobie niezbyt przychylni, zwłaszcza Minerva ma głównemu bohaterowi za złe sprawy z przeszłości. To właśnie wtedy ich dialogi są najbardziej „gorące”. Choć później mimo ocieplenia wzajemnych relacji dalej ostrzą sobie języczki. Giles ma swoje tajemnice, którymi nie chce się dzielić z Minervą, ale jakoś tak bardziej mi odpowiadało niż tajemnice Annabel z drugiej części. Chyba jestem za mało feministyczna.

W tej książce znów liczniej pojawia się reszta rodzeństwa Sharpe i nawet mój ulubienic Freddy – oczyliście jak zawsze głody. :D Kocham w książkach rodzinną solidarność, dlatego nie mogę tu wspomnieć o scenie, w której trzech braci Minervy chce sprać Gilesa na kwaśne jabłko, bo ośmielił się zalecać do ich małej siostrzyczki, nic że przyjaźnią się od lat i znają jak łyse konie. Przesłuchują go, wypytują, nawet straszą. To było strasznie uroczę. <3
Spoiler:
Jak tu nie kochać Diabląt?

Fabuła naprawdę mi się podobała, zdecydowanie mniej schematyczna niż druga część, a na pewno bardziej nieprzewidywalna. Znów wszystko dobrze wyważone i w odpowiednich proporcjach, ale to chyba standard u tej autorki.

Jest też oczywiście kontynuacja intrygi, sytuacja się rozwija, a kiedy wydaję się, że jest już blisko rozwiązania zagadki, mamy nieprzewidywalny zwrot akcji . I muszę sięgnąć po następną część, żeby nie umrzeć z ciekawości. Smaczku intrygom i to nie tylko tym związanym z rodzicami Diabląt dodaje osoba Gilsa i jego podwójne życie.

Książka mnie strasznie wciągnęła, nie mogłam się oderwać po prostu. Kiedy przeczytałam, to żałowałam, że to już koniec tej części. Dobrze, że zostały jeszcze dwie z tego cyklu, bo być może popadłabym w depresje. Podsumowując, to chyba nie muszę mówić, że mi się znów bardzo podobało. :D Nie wiem czy nie jest to najlepsza część do tej pory, a na pewno może konkurować o to miano z jedynką. Trudno mi to teraz jednoznacznie ocenić. Za to według mnie jest to najzabawniejsza z trzech przeczytanych przeze mnie części. Bardzo polecam. :D
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 2 lipca 2015, o 12:41

o a ja na to jeszcze nie odpisałam? Kurczę, niedobra ja, trzeba było gonić :P

Super było jak Giles się wściekł że Minerva ogłoszenie dała, poleciał od razu jej bronić ;) i znów pakt między bohaterami, bo babka ma być niezadowolona a tu siurpryza. Giles z babką machlojki robił :P

Też lubię motyw braci obrońców ;) słodkie to takie ;)

i podwójne życie Gilesa :bigeyes: lubię takich :hyhy:
ale tylko imię ma kijowe.
Spoiler:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 3357
Dołączył(a): 9 marca 2014, o 17:29
Ulubiona autorka/autor: brak.

Post przez obession » 2 lipca 2015, o 12:48

Giles rzeczywiście super, od początku widział czego chce i to sobie po prostu wziął. :D
A Hetty i jej: "Mów mi babciu" było takie urocze. :D

O rany :rotfl: W ogóle o tym nie pomyślałam.
Spoiler:
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 2 lipca 2015, o 12:50

lubię takich zaborczych ;)
Jeffries umie takich tworzyć ;)

Hetty w ogóle jest urocza. I jej romans :bigeyes: :hyhy:

widzisz? :P
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 3357
Dołączył(a): 9 marca 2014, o 17:29
Ulubiona autorka/autor: brak.

Post przez obession » 2 lipca 2015, o 12:54

Mogłaby takiego dla mnie stworzyć. :D (dobrze, że mój W. tu nie zagląda :hyhy: )

Zdradzasz szczegóły nie z tej części. Nieładnie. :nonono: :hyhy:

Trochę to obrzydliwe, ale co tam. Rozmawiałyśmy już o baranich kiszkach, to czemu nie o
Spoiler:
:D
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 2 lipca 2015, o 12:55

my się cieszmy że nasze drugie połówki tu nie wchodzą bo by nas za zdradę chyba podusili :P

czytałaś moją recenzję to już i tak to wiesz :P zresztą nic więcej nie mówię :P

co ja poradzę że mam takie obrzydliwe skojarzenie co do tego imienia? :evillaugh:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 3357
Dołączył(a): 9 marca 2014, o 17:29
Ulubiona autorka/autor: brak.

Post przez obession » 2 lipca 2015, o 12:59

Biedne te nasze chłopy, żyją sobie w błogiej nieświadomości... :D

Ale wiesz, że ja żartowałam? :D

Dzięki temu możemy sobie o tym porozmawiać. :rotfl:
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 2 lipca 2015, o 13:02

i tak jest lepiej. Słyszysz te pretensje? A mówiłaś że Gabriel to taki przystojny a Oliver takie ciacho

wiem ;) spoko, resztki poczucia humoru mi chyba zostały jeszcze :P

o to to :P nigdy mi nie pasowało to imię do bohatera romansu :P w ogóle te dziwne imiona mi niekiedy deko odbiór psują :P
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 3357
Dołączył(a): 9 marca 2014, o 17:29
Ulubiona autorka/autor: brak.

Post przez obession » 2 lipca 2015, o 13:20

Tak by niestety było. :D

Ja tam myślę, że całe pokłady, a nie resztki. :D

A to racja, że czasami przez te dziwne imiona, książeczki trochę tracą. Ale akurat na Gilsa nie zwróciłam uwagi, dopóki mi tego nie pokazałaś. :D
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 2 lipca 2015, o 13:24

i Odkręć mi proszę słoik W./B.
Niech Ci ten Twój Giles odkręca
:evillaugh:

trza się śmiać, żeby życie było wesołe ;) ze skwaszoną miną i jękami to nic dobrego nas nie spotka ;)

U bohaterów to się rzadziej dzieje, ale bohaterki to czasem mają takie że nie wiem w którą stronę to czytać :P
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 3357
Dołączył(a): 9 marca 2014, o 17:29
Ulubiona autorka/autor: brak.

Post przez obession » 2 lipca 2015, o 13:36

To jest nawet w stylu mojego W. :evillaugh: Raz jak miał idiotyczną fazę zazdrości o takiego kolego, to jak go tylko o coś prosiłam, tak właśnie mówił. :zalamka: :D

Zdecydowanie się zgadam. :D Ja też się lubię pośmiać. Powiem nawet, że książki Jeffries zapewniają mi całkiem sporo radości. :D

Widocznie autorki uważają, że im dziwniejsze imię tym lepiej. :D
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 2 lipca 2015, o 13:41

też myślę że prędko bym coś takiego usłyszała :P mój mi potrafi wypomnieć jakiegoś smsa sprzed dwóch lat także wiesz :P lepiej żeby żył w niewiedzy.

Właśnie to jest fajne że ona wplata humor w ksiażki ;) jednak nie każda autorka to robi a szkoda. A Jeffries do tego umie ;)

Wiesz może kiedyś takie dziwadła były na czasie i autorki stylizują :hyhy:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 3357
Dołączył(a): 9 marca 2014, o 17:29
Ulubiona autorka/autor: brak.

Post przez obession » 2 lipca 2015, o 20:05

Obrazek

Skończyłam „Zaloty Gabriela” i jestem w żałobie. Dlaczego ta historia była taka krótka? :smarkam: To już czwarty tom i została mi tylko jedna książeczka. Tylko jedna. Tak mi źle z tego powodu. Teraz się wyżyję pisząc „kilka” zdań na temat historii Gabriela, który o dziwo wcale nie zamierza się opierać szalonemu pomysłowi babki. Chociaż jeden rodzynek w cieście. :D

Lord Gabriel Sharpe to czwarty w kolejności wnuk Hetty Plumtree, trzeci płci męskiej. Lubuję się w podejmowaniu ryzyka i wysięgach zaprzęgów konnych. Nosi przydomek „Anioła Śmierci”, odkąd wziął udział w bardzo ryzykownym wyścigu, w którym zginął jego przyjaciel. Mimo że uważa ultimatum babki za absurdalne, wcale nie zamierza się z tego wykręcać. Może już się domyślił, że z Hetty na da się wygrać? Gabriel zamierza podporządkować się planom babki i wybiera przyszłą małżonkę. Zamierza zdobyć rękę Virginio Waverly – siostry jego najlepszego przyjaciela, za którego śmierć czuję się odpowiedzialny. Chce tym odpokutować przeszłość i poprawić trudny los dziewczyny, która dodatkowo bardzo go pociąga. Virginia nienawidzi Gabriela, obwinia go za śmierć brata, ale też uważa, że zdobył sławę po tym wydarzeniu, stając się „Aniołem Śmierci”. Pragnie go upokorzyć i jednocześnie pomścić śmierć brata - rzuca mu jednak wyzwanie – chce powtórzyć wyścig, w którym zginął jej brat. Gabriel przystaje na propozycje, ale pod pewnymi warunkami – najpierw zmierzą się na innym torze, jeśli dziewczyna wygra wyścig – on zgodzi się na jej początkowe warunki, jeśli nie ona będzie się musiała zgodzić na jego konkury. Jak się łatwo domyślić niepokonany Gabriel Sharpe wygrywa i tym razem. Tak zaczynają się zaloty… Nie wszyscy są z tego powodu zadowoleni – dziadkowi dziewczyny, który również obwinia Gabriela za śmierć swojego wnuka, to zdecydowanie nie w smak. Ale Diablęta nie z takimi problemami sobie radziły. ;)

Znów oczarowali mnie bohaterowie. Virginia z początku taka niechętna i niezadowolona obrotem spraw, bywa dość nieprzyjemna, ale szybko mięknie, kiedy zaczyna poznawać Gabriela. Poza tym dziewczyna ma naprawdę charakterek, potrafi zrugać nawet swojego dziadka. A Gabriel on to dopiero, był uparty, trochę przebiegły, starał się i nawet kwiaty nosił. W ogóle całe te jego zaloty były cudowne, tak się poświęcał i tyle zrobił aby zdobyć jej rękę. Do tego strasznie był zazdrosny. Uwielbiam takich bohaterów.
Spoiler:


W tle znów rodzinka Sharpe na czele z babką. Wszyscy jak jeden mąż pragną pomóc Gabrielowi zdobyć rękę Virginii. Natomiast jej rodzina wręcz przeciwnie, zwłaszcza dziadek stara się temu za wszelką cenę przeszkodzić.
Spoiler:
Smaczku całej historii dodaje też to, że seniorka rodu chyba sama zaczęła wpadać we własne sidła. :D

Fabuła bardzo mi się podobała, tzn. sam schemat oklepany trochę – niechętna panna i mężczyzna w zalotach. Ale pani Jeffries bardzo dobrze to wszystko rozegrała, to odwaga Virginii, ten wyścig, te wszystkie tajemnicy z przeszłości nadały tej historii charakteru. Znów było trochę zabawnie, choć nie tak bardzo, jak w poprzedniej części, trochę tragicznie, chwilami dość zaskakująca. Jakoś tak mało tych „miłosnych” scen moim zdaniem, ale z drugiej strony to do tej historii jakoś bardzo pasowało. Tu naprawdę nie powinno się przesadzać, żeby nie zepsuć tej świetnej książki.

Jeżeli chodzi o rozwiązanie zagadki, która ciągnie się przez wszystkie tomy, to niby jest coraz bliżej. Ale jedynek wciąż nie wiadomo, co się wtedy wydarzyło. I choćbym chciała rozpaczać z powodu zakończenia tej części, to nie mogę, bo ciekawość mnie zmusza, żeby się wziąć za kolejną część. :D

Tak bardzo mi się podobała ta część, że nawet nie wiem co powiedzieć. To wszystko przez Gabriela – mój ulubiony z męskiej części rodzeństwa Sharpe. Od początku ta historia strasznie mnie wciągnęła, ale starałam się nie śpieszyć i delektować każdym słowem, będąc świadomą jak blisko do końca tego cudownego cyklu. Czy to najlepsza część z tych, które przeczytałam? Nie umiem powiedzieć, trudno tak jednoznacznie wskazać. Może jak nabiorę trochę dystansu. W każdym razie polecam. :D
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 3357
Dołączył(a): 9 marca 2014, o 17:29
Ulubiona autorka/autor: brak.

Post przez obession » 4 lipca 2015, o 13:15

Obrazek

Skończyłam „Polowanie na męża” kończąc tym jednocześnie cały cykl Diabląt. :smarkam: Nie jestem z tego powodu zachwycona, ale cóż, niestety wszystko, co dobre szybko się kończy. Tym razem, do wydania za mąż, została już tylko Celia. Zresztą dość gładko poszło, ale Hetty doskonale wie, że tu nie będzie tak łatwo.

Lady Celia Sharpe jest najmłodsza z diabelskiego rodzeństwa, co wcale nie oznacza, że przysparza mniej kłopotów. Jej ulubione zajęcia to strzelanie do celu z pistoletu, uwielbia też rywalizować w tej dziedzinie z mężczyznami i to z całkiem dobrymi rezultatami. Tylko ona pozostaje niezamężna i doskonale zdaje sobie sprawę, że musi sobie znaleźć męża, żeby nie pozbawiać rodzeństwa należnego im spadku. Z towarzystwa wybiera kilku kandydatów zainteresowanych jej osobą i prosi Jacksona Pintera, żeby ich dla niej sprawdził. Pinter prowadzi, na zlecenie Olivera, śledztwo dotyczące śmierci państwa Sharpe. Bohaterowie niezbyt przepadają za swoim towarzystwem, ciągle wdają się w utarczki słowne i obrażają się wzajem. Jackson jednak przyjmuje zlecenie, nie chce bowiem by panna Sharpe trafiła na łowcę posagów lub innego oszusta. Szybko jednak zdaje sobie sprawę, że kierują nim motywy zgoła inne. To on chciałby być na miejscu adoratorów Celii. Uważa jednak, że to nie możliwe, z uwagi na jego status materialny i społeczny. Mimo to zamierza trzymać dziewczynę jak najdalej od jej konkurentów, a już na pewno nie pozwolić, żadnemu na nieodpowiednie zachowanie. ;) I kiedy wydaje się, że wszystko jest na dobrej drodze, aby bohaterowie zaznali szczęścia, na scenę wkracza babka dziewczyny, która, i tu się dziwicie, jest przeciwna małżeństwu wnuczki. Nie, żeby w ogóle, ale nie podoba jej się Jackson, bo podobno ma materialistyczne pobudki. :disgust:

Byłam ciekawa historii Celii od samego początku i się nie zawiodłam. Dziewczyna pod maską nieroztropności skrywa prawdziwe uczucia. Jest przekonana, że jej rodzina, a zwłaszcza babka, uważa, że nie jest sobie w stanie znaleźć męża. Sama w zasadzie myśli podobnie, po traumatycznym przeżyciu z przeszłości, myśli, że jest nieatrakcyjni i nikt jej nie zechce dla niej samej. Przy okazji ma dość cięty język i z natury jest raczej kłótliwa, zwłaszcza jeśli chodzi o pana Pintera. Ten natomiast też jest niezbyt pewny siebie, wychowany z piętnem bękarta, obawia się odrzucenia. Jednak mimo tego i pozornej „niechęci” do panny Sharpe otacza ją opieką i dba, żeby włos jej z głowy nie spadł. Oboje są zadziorni, inteligentni i często się kłócą. Tak gwałtownie, że czasami nawet z w ruch idzie pistolet. ;)

Rodzinka Shape jak zawsze gotowa do pomocy w swataniu. Dwoją się i troją, żeby połączyć bohaterów. Olivier to mnie zaskoczył – do Mastersa mierzył z pistoletu, a tu co – „chodź, pokażę Ci, gdzie jest pokój mojej siostry” phi... :nonono: Co to ma być za niesprawiedliwe traktowanie? Tylko babka się wyłamuje. Bo Pinter to się niby interesuję Celią przez majątek, który ma odziedziczyć.
Spoiler:
Ale nawet Hetty ma swoją miłość. :D To naprawdę urocze.

Fabułą cudowna. Ja uwielbiam, jak bohaterowie początkowa za sobą nie przepadają i dopiero z czasem się do siebie przekonują. Tutaj bardzo fajnie to zostało poprowadzone, dodatkowo wiele nagłych zwrotów akcji i zaskakujących momentów. Było mniej zabawnie niż w poprzednich częściach, ale tutaj za dużo śmiechu z uwagi na kilka dramatycznych okoliczności, raczej nie było wskazane.

Tajemnica śmierci rodziców Diabląt wreszcie została rozwiązana, oczywiście nie zdradzę, kto, jak dlaczego. Ale powiem, że to w ostateczności naprawdę zaskakujące. Raczej trudno się wcześniej domyśleć, co się tam wydarzyła, zwłaszcza że po drodze było kilka zmyłek. Samo rozwiązanie ostateczności chyba trochę ukoiło zbolałe serca bohaterów. W tej części ta intryga rozwija się do tego stopnia, że nawet życie Celii jest zagrożone.

Naprawdę świetna książka moim zdaniem, trudno się do czegokolwiek przyczepić. Bardzo mi się podobało. Chyba najbardziej wciągająca ze wszystkich części, bo najwięcej się tu dzieje. Ta rozwijające się uczucie między bohaterami – po prostu cudowne. Polecam, polecam, polecam! :D

A teraz krótkie podsumowanie całego cyklu. Myślałam, że łatwiej będzie zrobić jakiś „ranking”, ale naprawdę trudno mi wybrać jakąś ulubioną, w sumie to mogę powiedzieć tyle, że druga była trochę słabsza od reszty. Ale nie na tyle, żeby mi się nie podobała. Ogolenie mówiąc bardzo dobry i zabawny cykl. Intryga bardzo ciekawa, bohaterowie niebanalni. I mistrzyni manipulacji Hetty Plumtree.
Jestem bardzo zadowolona i nie żałuję czasu poświęconego na ten cykl. :)
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 5 lipca 2015, o 23:52

A przede mną jeszcze dwa tomy i niespecjalnie do nich mnie ciągnie...
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 3357
Dołączył(a): 9 marca 2014, o 17:29
Ulubiona autorka/autor: brak.

Post przez obession » 6 lipca 2015, o 14:43

Sol mówi, że te dwa to najlepsze, ja nie umiem tak wskazać. :P
Może przyjdzie tak odpowiednia chwila i poczujesz, że to ten czas. :D
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 6 lipca 2015, o 14:46

no tak mówi bo te sie najlepiej czytało :P
reszta fajna ale 4 i 5 szał ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 3357
Dołączył(a): 9 marca 2014, o 17:29
Ulubiona autorka/autor: brak.

Post przez obession » 6 lipca 2015, o 19:49

Dyskredytujesz resztę. :P A nawet Jarret swój urok miał. :D
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 7 lipca 2015, o 00:27

obession napisał(a):Może przyjdzie tak odpowiednia chwila i poczujesz, że to ten czas. :D

Gdyby leżało na półce w bibliotece, pewnie bym przeczytała, ale tak mi się nie chce szukać.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Poprzednia strona

Powrót do Recenzje romansów historycznych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 7 gości