Teraz jest 21 listopada 2024, o 11:55

Jamnik z Kluskami - Ola Trzeciecka (Dorotka)(Lucy)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW WSPÓŁCZESNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Jamnik z Kluskami - Ola Trzeciecka (Dorotka)(Lucy)

Post przez Dorotka » 14 września 2014, o 13:11

"Jamnik z Kluskami"
Autor: Ola Trzeciecka

Obrazek

wydawnictwo Prószyński i S-ka
data wydania - 7 sierpnia 2014
liczba stron - 432

OPIS:
"Wyobraź sobie, że zupełnie przypadkowo znajdujesz pod swoim małżeńskim łóżkiem przewiązany kokardką kartonik z frywolną bielizną. Czar pryska, kiedy okazuje się, że rozmiar jest mocno zawyżony, a imię na bileciku dołączonym do prezentu mimo najszczerszych chęci nie przypomina twojego...
Dla Anki, żony doktora Adama Kluska, jest to punkt zwrotny, który mobilizuje ją do przeanalizowania pięknej katastrofy, jaką okazało się jej małżeństwo. Problem jest podwójny, bo w pakiecie z nieudanym mężem otrzymała teściową  heterę rodem z najgorszego koszmaru, na każdym kroku uprzykrzającą życie młodej synowej.
Anka musi stoczyć batalię z rodziną Klusków, mając u swego boku tylko przyjaciółkę Magdę i wiernego Zaworka miniaturowego jamnika o wielkim sercu".


Dobra, przyznam się bez bicia, że do sięgnięcia po tę książkę nakłoniła mnie przede wszystkim sympatyczna okładka z rozkosznym jamniczkiem i zabawny tytuł. Opis też był zachęcający, tak więc zasugerowałam szanownemu małżonkowi, że chciałabym ją dostać w prezencie imieninowym. I dostałam. Ale jak to u mnie zwykle bywa, każda książka musi swoje odleżeć, by nabrać mocy, więc do czytania zabrałam się z miesięcznym opóźnieniem. Czy mi się podobała? Hmm, tak,.... raczej tak, bo uwielbiam zabawnie napisane książki, a tu śmiać się można niemal przez cały czas. Za poczucie humoru i zabawne dialogi dałabym autorce 10 punktów na 10 możliwych, ale już za samą historię odjęłabym od tej dziesiątki przynajmniej 5 punktów. Bo to historia jest delikatnie mówiąc dziwaczna, taka trochę od czapy, a wszyscy bohaterowie tej opowieści są albo biali, albo czarni - nic po środku [nawet ci drugoplanowi jak nawiedzone sąsiadki, szef Magdy i jego kochanka, jeden z chwilowych amantów Magdy z koszmarną córeczką]. I tak po jednej stronie mamy główną bohaterkę Ankę i jej równie postrzeloną przyjaciółkę Magdę [one, oczywiście, są te dobre], a po drugiej stoi mąż owej Anki - Adam Kluska i jego upiorna mamuśka [oni są, rzecz jasna, ci źli].
Adam Klusek jest chirurgiem w jednym z warszawskich szpitali [ z tekstu wynika, że jest to szpital na Oczki - szerzej znany jako szpital przy ul. Lindleya, gdzie pracowałam swojego czasu na bloku operacyjnym owej chirurgii ogólnej zresztą, więc muszę przyjrzeć się uważniej pracującym tam teraz panom doktorom, bo może ta postać jest autentyczna :lol: ]. Cechuje go mikry wzrost, mikra postura, ale za to ego ma rozdęte do granic możliwości. Pan doktor jest maminsynkiem uzależnionym od zaborczej mamusi, która dyryguje jego życiem i jest dla niego wyrocznią. Kochają się w nim wszystkie pielęgniarki w szpitalu [które on traktuje jak śmieci], była narzeczona Grażynka [rozstał się z nią na życzenie mamusi], a w późniejszym czasie biuściasta Izunia [to ta, dla której kupił seksowną bieliznę]. Tylko Anka nie pała do niego miłością ani przed ślubem, ani tym bardziej po ślubie.
Teraz na tapetę wypada wziąć jego szanowną małżonkę - Ankę.
Anka jest młoda, ponoć ładna, właśnie pisze doktorat, niestety autorka nie poinformowała nas czym się Anka zajmuje i z czego się utrzymuje. Wiemy za to, że [na początku opowieści] na gwałt szuka męża - najlepiej bogatego i z mieszkaniem. I wydaje się za Adama Kluska, choć wszystko w nim raczej ją irytuje i śmieszy, niż pociąga, a to zwiastuje katastrofę. Można powiedzieć, że widziały gały co brały... Anka jest tu, a właściwie powinnam napisać powinna tu być postacią pozytywną, ale nią nie jest. Przynajmniej nie dla mnie, bo mnie wręcz denerwowała swoją postawą, a chwilami wręcz głupotą. Zachowywała się czasami jak małe rozkapryszone dziecko, które nabroiło, a potem ma pretensje do całego świata, za to, co jej się przytrafiło.
Jest jeszcze upiorna teściowa czyli mama Klusek - przedstawiona tu jako podła harpia, zołza do kwadratu, która tylko knuje przeciwko Ance i obgaduje ją przed rodziną i znajomymi [równie upiornymi jak mama Kluskowa].
Jest też Magda - przyjaciółka Anki, równie postrzelona jak Anka, ale ją jakoś łatwiej polubić, niż główną bohaterkę, choć rozumem raczej nie grzeszy.
Jedyną tak naprawdę pozytywną postacią tej powieści jest tytułowy jamnik o uroczym pyszczku i dość zagadkowym imieniu Zaworek, nie rozumiem jednak dlaczego umieszczono go w tytule, skoro odegrał w tej opowieści raczej średnio ważną rolę. Powinno się to raczej nazywać "Anka walcząca z Kluskami" albo "Jak idiotycznie wpakować się w nieudane małżeństwo na własne żądanie".
Podsumowując -
Plusy tej historyjki to:
- świetny humor w ilościach hurtowych,
- książkę szybko się czyta.
Minusy:
- nijak nie można sobie wyobrazić, że opowiedziana historyjka mogła wydarzyć się naprawdę,
- czarne charaktery [Adam Klusek i jego mamuśka] są za czarne, wręcz przerysowane,
- aż trudno uwierzyć, że Anka jest w trakcie pisania doktoratu, bo gdyby autorka o tym nie wspomniała, to byłabym pewna, że mam do czynienia z niezbyt rozgarniętą licealistką [nie obrażając licealistek oczywiście].
Ale książka warta jest przeczytania, choćby dlatego, że nareszcie znalazła się autorka, która nie pisze o małych, białych domkach w leśnej głuszy odziedziczonych po zmarłym krewnym albo kupionym za parę groszy. Bo po dziurki w nosie mam małych, białych domków, rozlewisk i wrzosowisk! Dla mnie to już duży plus, a tu dostałam też dużą ilość humoru, co natychmiast podbiło moje serce, więc jestem jak najbardziej na "tak". Autorka to młoda osoba, a "Jamnik z Kluskami" to jej debiut pisarski, więc ma prawo do małych potknięć i niedociągnięć. Miejmy nadzieję, że jej następna powieść będzie bez zarzutu, czego i jej, i sobie życzę.
Jeśli więc nie musicie mieć wartkiej akcji i przymkniecie oko na niedostatki fabuły, ale za to lubicie się pośmiać, to ta książka jest jak najbardziej dla was, bo właściwie na każdej stronie [a jest ich aż 432] znajdziecie choć jedno zdanie, które skłoni was do uśmiechu. Styl autorki jest lekki, zabawny, choć czasami aż do przesady. Opowieść została dość zgrabnie przepleciona przeróżnymi [idealnie pasującymi do sytuacji] cytatami, fragmentami piosenek i aforyzmami, które sprawiają, że uśmiech sam pojawia się nam na twarzy.

A oto mały fragment:
"Coś ty mi wczoraj dała? - Anka usiadła na łóżku i przetarła oczy.
- Poczekaj... Mała okrągła tabletka ze śmiesznym rysunkiem? - zawołała z kuchni Magda. - To chyba extasy. Chcesz jeszcze?
- Zwariowałaś!
- Uspokój się, to zwykła tabletka nasenna.
- Musiałaś się pomylić, całą noc miałam koszmary.
- Akurat, spałaś jak niemowlę.
- Za to teraz mam halucynacje!
- A co widzisz?
- Kwiatek.
- To miłe, nie uważasz?
- Kwiatek naszej sąsiadki. Sterczy z doniczki korzeniami do góry.
- A, o to ci chodzi. Wystraszyłaś mnie. Przyznaję, trudno go poznać. Spadł wczoraj, kiedy już spałaś. Nawet próbowałam wsadzić go z powrotem.
- O tak, widzę. Nie mogłaś znaleźć właściwego końca?
- Było ciemno, nie zapalałam światła.
- Co teraz będzie?
- Nic. Ciesz się, że nie pożyczyłyśmy kota.
[....]
Anka przetarła oczy, kiedy Magda weszła do pokoju. Za nią z szumem liści majestatycznie wkroczyła gigantyczna roślina.
- Kwiatek - wyjaśniła Magda radośnie.
- Bzdura. Stokrotka to kwiatek. Niezapominajka to kwiatek. To jest jakieś cholerne drzewo.
- Jak Boga kocham, zara upuszczę! - drzewo mówiło z akcentem z Powiśla - Gdzie pani życzy sobie to postawić?
- Gdziekolwiek.
Drzewo przestało poruszać liśćmi. Z gąszczu wyłonił się facet wymazany ziemią.
- O, Tarzan! - ucieszyła się Anka.
- To ja już pójdę - zaproponował facet.
Mężczyzna otrzepał spodnie i wyszedł.
- Co to jest? - Anka zerknęła na drzewo z respektem.
- Dracena, a co myślałaś? Zobaczyłam to w kwiaciarni.
- Nie mieli mniejszych? To jakiś mutant.
- Była ta jedyna, na dodatek w charakterze dekoracji. Facet zza lady nie chciał zdemolować wystawy.
- Jak go przekonałaś?
- Obiecałam zrealizować jego erotyczne fantazje. Z kaktusem w roli głównej.
- Masz zamiar dotrzymać słowa?
- Poniekąd. podałam mu numer Iwony.
[...]
Ktoś załomotał do drzwi. Magda podskoczyła ze strachu i wylała na siebie herbatę.
- Kto to może być, do cholery?!
- Nie otwieraj - poradziła Anka - Może to ten facet z kwiaciarni? Chce się upomnieć o figle z kaktusem.
Łomot rozległ się ponownie.
- Proszę otworzyć! - usłyszały nieznoszący sprzeciwu głos.
- O Boże, nie. To sąsiadka - w oczach Magdy błysnęła panika - Co teraz zrobimy?"
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 14 września 2014, o 13:32

Dorotko, ja to chyba chcę przeczytać :P
lekkie i wesołe, nada się ;)
Tylko powiedz, jak wygląda sprawa HEA?
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 14 września 2014, o 15:25

Szczęśliwe zakończenie jest, dość specyficzne, jak zresztą cała książka, ale jest. Cieszę się, że chcesz tę książkę przeczytać, bo ciekawa jestem jakie będą twoje odczucia i czy przypadnie ci do gustu ten typ humoru. Ja tej pani z pewnością dam jeszcze szansę i sięgnę po jej kolejną powieść, jeśli taka się kiedyś ukaże, bo dawno się już tak nie uśmiechałam, jak przy tych dialogach.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 14 września 2014, o 15:32

jak jest HEA, to pewnie sięgnę. Odkąd zobaczyłam zapowiedź to mam na nią ochotę.
W takim razie postaram się napisać coś dłuższego a nie tylko zdanie ;) ale to dopiero jak dorwę książki, na razie jej jeszcze nie mam niestety.
Książki ze śmiesznymi dialogami uwielbiam. A u nas jest wielka tendencja do ściągania z Chmielewskiej, niestety.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 14 września 2014, o 23:15

I sporadycznie, że nie.
W sumie, gdyby kiedyś wpadło mi w ręce, mogłabym…
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 15 września 2014, o 01:18

Jak takie zabawne to może dla mnie :) Dawno nic nie czytałam po polskiemu :wink:

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 15 września 2014, o 14:35

Cały humor zawarty jest w dialogach, prowadzonych głównie przez Ankę i jej przyjaciółkę Magdę. Dziewczyny rozmawiają ze sobą na luzie, czasami dość dosadnie, ale nie wulgarnie. Humor sytuacyjny też się zdarza, ale jest go zdecydowanie mniej.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 5 października 2014, o 22:44

Czy ja o tej książce coś już pisałam ? :mysli: Pogubiłam się już ...
Wiem ,że w myślach na pewno ją recenzowałam ,ale przelałam coś na papier ? Muszę sprawdzić i tu wrócę .
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 6 października 2014, o 12:09

Lucy, chyba nie :niepewny:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 8 października 2014, o 15:38

Lucy napisał(a):Czy ja o tej książce coś już pisałam ? :mysli: Pogubiłam się już ...
Wiem ,że w myślach na pewno ją recenzowałam ,ale przelałam coś na papier ? Muszę sprawdzić i tu wrócę .

Proszę bardzo.
Lucy napisał(a):Obrazek

Absurdalna ,śmieszna ... takie słowa przychodzą mi na myśl ,opisujące książkę .

Jest to historia Anki ,która piszę magisterkę i mieszka z najlepszą przyjaciółką. Kończy jej się spadek po babci z którego żyje i postanawia ... wyjść szybko za mąż . I tu wyskakuje ten absurd ,ponieważ nikt nie wspomina o pracy ! To takie dziwne ,żeby zarabiać na własne utrzymanie ? :mysli: Po poślizgnięciu się po pijaku i odwiezieniu do szpitala ,spotyka przyszłego męża - doktora Adama Kluska . Mimo widocznego mankamentu w postaci kurduplawego wzrostu ,Anka postanawia zarzucić sieć . Po bliższym zapoznaniu ,okazuje się ,że pan doktor ,to zwykły pozer ,snob, idiota, zadufany w sobie bałwan i na dodatek ma matkę z piekła rodem. Pani Kluskowej nic się nie podoba ,sama wybiera narzeczone swojemu pupilkowi i Anka nie przypadła jej do gustu. Po maluteńkim szantażyku ,para w końcu się pobiera i zaczyna się heca ! :hahaha:

Wydaje mi się ,że jak na debiut ,to wyszło całkiem nieźle .Można się pośmiać ,bohaterki dają się lubić i co najważniejsze nie narzekamy na nudę.

Sol- nie do końca .Jakoś nie umiałam przebrnąć i żeby dodać sobie animuszu , poczytałam ostatnie kartki . :zalamka: To był koniec ,bo jedna z osób zrobiła taka głupotę ,że rzuciłam książkę w kąt.

http://www.romansoholiczki.pl/viewtopic.php?p=859269#p859269

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 8 października 2014, o 15:42

o moja skleroza...
Nawet pisałam pod recenzją :zalamka:
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 8 października 2014, o 15:42

dzięki :*
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.


Powrót do Recenzje romansów współczesnych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości