Teraz jest 21 listopada 2024, o 10:35

Betina Krahn

Avatar użytkownika
 
Posty: 5667
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Boulevard of Broken Dreams...
Ulubiona autorka/autor: nie sposób wymienić wszystkich ;)

Betina Krahn

Post przez Kasiag » 18 grudnia 2011, o 21:30

Betina Krahn

Obrazek

O Autorce

Betina Krahn (ur. w Huntington, Wirginia Zachodnia) jest autorką bestsellerów, romansów historycznych.

Krahn, z domu Betina Maynard, jest drugą córką Dors Maynard i Regina Triplett.

Krahn nauczyła się czytać w wieku czterech lat i zaczęła tworzyć własne historie, kiedy miała zaledwie sześć. W piątej klasie zdobyła srebrny "Noble Order of Bookworms" za swoje osiągnięcia w zakresie czytania, a w następnym roku zaczęła zapisywać swoje historie.

Krahn ukończyła szkołę średnią w Newark, w stanie Ohio i otrzymała licencjat w dziedzinie edukacji (Biological Sciences) w Ohio State University. Potem poznała swojego męża, Donalda Krahna. Urodziła dwójkę dzieci, dwóch synów.

Jej mąż Donald zmarł na raka w 1995 roku. Obecnie jest zaręczona i została babcią. Ma dwóch wnuków i jedną wnuczkę.



Twórczość

Wydane u nas:


    Fatum
    Gołębica
    Skaza, wydana również pt. Ukryty płomień
    Szamanka
    Whisky

Cykl "Biblioteka Alexandrii"
  1. Księga rozkoszy

Cykl "Mistress"
  1. Spisek


W oryginale:

Series
Tudor

  1. Caught in the Act (1990)
  2. Behind Closed Doors (1991)

Mistress
  1. The Last Bachelor (1994)
  2. The Perfect Mistress (1995)

Brides of Virtue
  1. The Husband Test (2001)
  2. The Wife Test (2003)
  3. The Marriage Test (2004)

Library of Alexandria
  1. The Book of the Seven Delights (2005)
  2. The Book of True Desires (2006)

Novels
    Rapture's Ransom (1983) aka Not Quite Married
    Passion's Storm (1985)
    Rebel Passion (1987)
    Hidden Fires (1988)
    Passion's Treasure (1989) aka Just Say Yes
    Passion's Ransom (1989)
    Midnight Magic (1990) aka Luck Be a Lady
    Love's Brazen Fire (1990) aka The Paradise Bargain
    My Warrior's Heart (1992) aka The Enchantment
    The Princess and the Barbarian (1993)
    The Unlikely Angel (1996)
    The Mermaid (1997)
    The Soft Touch (1999)
    Sweet Talking Man (2000)
    Make Me Yours (2009)

Omnibus
    Six Little Angels (1990) (in Christmas Romance)
    A Certain Magic (1991) (in Haunting Love Stories)
    A Touch of Warmth (1994) (in Stardust)
    The Chase (2010) (in Manhunting)
    Yesterday's Bride (2010) (in A Harlequin Christmas Carol)

Novellas
    Hooked (2012)



Nagrody
  • Rita Awards Best Novel winner (2007) : The Book of True Desires



Strona www:
http://www.betinakrahn.com/index.html

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 18 grudnia 2011, o 21:36

to ta autorka u której bohaterka przeoczyła zbliżenie z mężczyzną i utratę cnoty tak ją emocje poniosły :D

Avatar użytkownika
 
Posty: 5667
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Boulevard of Broken Dreams...
Ulubiona autorka/autor: nie sposób wymienić wszystkich ;)

Post przez Kasiag » 18 grudnia 2011, o 21:44

A to nie wiem, tego akurat chyba nie czytałam :hyhy:
Całe życie jest jak oglądanie migawki, pomyślał. Tylko zawsze wygląda tak, jakby człowiek przyszedł o dziesięć minut spóźniony i nikt nie chce mu opowiedzieć, o co chodzi, więc musi sam się wszystkiego domyślać. I nigdy, ale to nigdy nie zdarza się okazja, żeby zostać na drugi pokaz.
Ruchome obrazki Terry Pratchett

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 18 grudnia 2011, o 21:46

Skaza to się nazywało i niestety nie dotarłam do końca, poraziła mnie ta książka, jeden z nielicznych Szkotów, których odrzuciłam i nie żałuję :D
swego czasu chyba nawet wklejałam jakieś cytaty :roll:

Avatar użytkownika
 
Posty: 5667
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Boulevard of Broken Dreams...
Ulubiona autorka/autor: nie sposób wymienić wszystkich ;)

Post przez Kasiag » 18 grudnia 2011, o 21:50

Skazy nie czytałam, ale aż chyba poszukam, żeby na własne oczy ujrzeć te cuda :hyhy:
Autorkę wspominam bardzo dobrze głównie za sprawą Whisky i Gołębicy - dawno co prawda czytałam, więc może być, że teraz bym miała nieco inny odbiór, ale wtedy zachwycona byłam :D
Całe życie jest jak oglądanie migawki, pomyślał. Tylko zawsze wygląda tak, jakby człowiek przyszedł o dziesięć minut spóźniony i nikt nie chce mu opowiedzieć, o co chodzi, więc musi sam się wszystkiego domyślać. I nigdy, ale to nigdy nie zdarza się okazja, żeby zostać na drugi pokaz.
Ruchome obrazki Terry Pratchett

Avatar użytkownika
 
Posty: 21173
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: z Doliny Muminków
Ulubiona autorka/autor: chyba jednak Krentz/Quick/Castle...

Post przez Jadzia » 18 grudnia 2011, o 21:53

Ja czytałam Księgę rozkoszy i nie było takie złe jeśli ktoś się na zbyt wiele rozkoszy nie nastawiał ;)
Czytam romanse - mój blog z recenzjami. Recenzjami romansów, oczywiście.

Smoki były idealnym środkiem antykoncepcyjnym, ponieważ raz skonsumowana dziewica już nigdy nie była płodna.

ObrazekObrazek
by Agrest

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 18 grudnia 2011, o 22:18

dla mnie Skaza i Fatum były kiepskie, mocno kiepskie
w przypadku Skazy nawet nie znalazłam usprawiedliwienia dla jej napisania :D ale może miałam zły czas ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 11234
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Śląsk
Ulubiona autorka/autor: S. Brown, SEP, J. Quinn

Post przez sunshine » 18 grudnia 2011, o 23:40

aralk napisał(a):to ta autorka u której bohaterka przeoczyła zbliżenie z mężczyzną i utratę cnoty tak ją emocje poniosły :D


serio tak było?

czytałam ta książkę i nie pamiętam :rotfl:
ale i tak mi się nie podobała :-P
Każdy jest jaki jest.
Nigdy nie rezygnuj z własnych pragnień. Inaczej będziesz tego żałować.
Uwierz mi. Moim zdaniem brak Ci odwagi, by przeżywać własne życie. Chcesz rady? Ciesz się życiem, ile tylko możesz.


Prawdziwy facet kocha swoją kobietę w ubraniu, pożąda w bieliźnie, a ubóstwia w jego koszuli. ;)

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 18 grudnia 2011, o 23:44

z tego co pamiętam, pamiętała pocałunek w trakcie którego wpadła w ekstazę, a otrzeźwiło ją gdy już było po wszystkim ^^

Avatar użytkownika
 
Posty: 11234
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Śląsk
Ulubiona autorka/autor: S. Brown, SEP, J. Quinn

Post przez sunshine » 18 grudnia 2011, o 23:45

aaa pamiętam tą ekstazę :hyhy:
czy to wtedy bohater był oburzony że ona się miała lepiej od niego? :rotfl:
Każdy jest jaki jest.
Nigdy nie rezygnuj z własnych pragnień. Inaczej będziesz tego żałować.
Uwierz mi. Moim zdaniem brak Ci odwagi, by przeżywać własne życie. Chcesz rady? Ciesz się życiem, ile tylko możesz.


Prawdziwy facet kocha swoją kobietę w ubraniu, pożąda w bieliźnie, a ubóstwia w jego koszuli. ;)

 
Posty: 31644
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16

Post przez aralk » 19 grudnia 2011, o 08:06

zdaje się, że on wtedy przeżywał fakt, że odziedziczył po swoim ojcu pokłady namiętności, których żadna kobieta nie była w stanie zaspokoić, miał bohaterkę zabrać ze sobą do Szkocji, ale czy po to aby rzucić ojcu do stóp (matka bohaterka była swego czasu w bardzo namiętnym związku z tymże przepełniomym namiętnością ojcem) czy zmusić matkę dziewczyny do porotu do jego ojca już nie wiem
w każdym razie rodzina dziewczyny równie namiętna była i w wyrażaniu i obdzielaniu :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 30763
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kłyż
Ulubiona autorka/autor: Joanna Chmielewska/Ilona Andrews

Post przez ewa.p » 19 grudnia 2011, o 17:12

a to muszę to czytnąć :hyhy: Za mną Fatum,Księga rozkoszy i Whisky.Wrażenia -takie dość spokojne książki,trochę rozmyte w strefie uczuć i sposobu ich wyrażania,ale nie najgorsze
________________***________________

Gotowałam się w środku i musiałam sięgnąć po wszystkie rezerwy opanowania,by utrzymać nerwy na wodzy.Uda mi się.Po prostu muszę być obojętna.Zen.Żadnego walenia po twarzy.Walenie po twarzy nie jest zen.

Avatar użytkownika
 
Posty: 11234
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Śląsk
Ulubiona autorka/autor: S. Brown, SEP, J. Quinn

Post przez sunshine » 19 grudnia 2011, o 19:22

Ja po skazie jakoś na inną książkę ochoty nie mam :hyhy:
Każdy jest jaki jest.
Nigdy nie rezygnuj z własnych pragnień. Inaczej będziesz tego żałować.
Uwierz mi. Moim zdaniem brak Ci odwagi, by przeżywać własne życie. Chcesz rady? Ciesz się życiem, ile tylko możesz.


Prawdziwy facet kocha swoją kobietę w ubraniu, pożąda w bieliźnie, a ubóstwia w jego koszuli. ;)

Avatar użytkownika
 
Posty: 10852
Dołączył(a): 18 października 2011, o 17:09
Ulubiona autorka/autor: Dżuli Stefa Dżulja MeryDżoł Gejlen Maja Kristin...

Post przez tajemna » 5 marca 2012, o 22:13

Zaczynam jej "Fatum". I byłam nieświadoma tych pominięć defloracji i innych takich, dopóki mnie Aralk nie uświadomiła :D
Ciekawam tej książki. :) Miałam ją w schowku, do przeczytania i nawet nie wiem, skąd się tam wzięła.
Jak skończę to i swój grosik dorzucę.

/edit:
No i przeczytałam i powiem, że bardzo mi się podobała :) Tragedie ścielą się często i gęsto w postaci połamanych powozów, pożarów firanek, spadających żyrandoli, postrzelenia tyłka, wysypki przez łapkę łasicy, potknięć, poślizgnięć, wywrotek, płoszenia koni, zjadania spodni, ataków psa, wlatującego ptaka, krwawego golenia, oparzeń rosołem, herbatą, i tak dalej i tak dalej... :rotfl: :smile:
Fajnie się czyta, szybko w miarę, czytałam do oporu, nie chciało mi się odchodzić od książki, a to wielka zaleta jak wiadomo. :) Sięgnę jeszcze po tą panią, oj sięgnę. :)
"uderz w Garwood a Tajemna się odezwie"
Sol


"Cierpię na wrodzoną wadę dysfunkcji systemu motywacji."
Wilczyca Karolina Kaim

Avatar użytkownika
 
Posty: 17382
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Jo Putney,Kat Martin,Jude Deveraux,Sandra Brown

Post przez basik » 8 listopada 2012, o 17:51

A mnie się Skaza (Ukryty płomień) podobała, chociaż tak jak pisze Aralk, jest tam dużo niedociągnięc i potknięć.
Ale ....Szkot jest trochę śfiniowaty, bo musi posiąść i spłodzić potomka z tą a nie inną wybraną mu przeez ojca panną, więc robi wszystko co w jego mocy, żeby się z tego zadania wywiązać.
Amerykanka to panna z charakterem, więc sprawa wcale nie jest taka prosta i nawet po wymuszonym ślubie pokazuje swoje pazurki, (przez co jej mąż zostaje na pewien czas pozbawiony swojej wybranki). Natomiast gdy w Szkocji widzi umiłowany majątek mężą, oraz jego rodzinkę, dostaje szału....
Dobrze się czyta, dużo humoru, fajni bohaterowie i dwie trochę zwariowane rodziny.
Bardzo chętnie jeszcze coś tej pani przeczytam.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 10 lutego 2013, o 14:12

Nabyłam "Spisek" autorstwa tej pani, bo spodobał mi się blurb. Bardzo fajna, chwilami śmieszna, wciagająca, pozytywnie zakręcona książka. Wątek kto się czubi, ten się lubi bardzo dobrze skonstruowany, chemia między parką, akcja niby banalna ale nie pozwala się oderwać. Bardzo miłe odczucia mam po przeczytaniu. Zdecydowanie polecam.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 11 kwietnia 2018, o 10:10

Betina Krahn „Szamanka”.

To druga książka od Krahn, którą miałam okazję przeczytać. Jest to historia młodej i niezależnej Treasure, która jest myślicielką. W swojej rodzinnej wiosce gdzieś w dalekiej kolonii jest traktowana jak osoba, która wie wszystko i zawsze znajdzie rozwiązanie każdego problemu. Od dziecka dzięki swej inteligencji i urokowi traktowana jest niemal jak córka przez jedynego w okolicy szlachcica. Wszystko zmienia się, gdy jej przyjaciel i opiekun niespodziewanie umiera, a do posiadłości przybywa jego syn – od lat skłócony z ojcem i nieprzychylnie nastawiony do kolonii i jej mieszkańców.

Ta opowieść wciąga i naprawdę pierwsze dwieście stron przeczytałam praktycznie na raz, zainteresowana losami Treasure i Sterlinga – wiecznie ze sobą walczących, na słowa, spryt i czyny. To bardzo napędzało fabułę. Wzajemne przyciąganie, ich wojny i styl autorki, oraz lekkość, z jaką opowiadała tę historię. Ta umiejętnie dobrana mieszanka sprawiła, że przez większość czasu książka sama się czytała. Niestety, pod koniec czegoś brakło, jakby powietrze uleciało z bohaterów i trochę się zaczęłam nudzić. Nie było jednak źle.

Zdecydowanym plusem były przygody w kolonii, dzieje wioski, opisy życia codziennego w niej, klimatyczne, dokładne i obrazowe – włącznie z tym co i kiedy robiły poszczególne postacie. Również opisy przyrody sprawiły, że mogłam się dobrze wczuć w klimat i bardzo dokładnie wyobrazić sobie wszystko, wczuć i wtopić w otoczenie. Poczułam się, jakbym brała udział w opisanych wydarzeniach, co jest dobrym znakiem, że autorka potrafi zbudować przekonującą fabułę.

Również sympatyczni bohaterowie podnieśli jakość tej książki. Z początku obawiałam się nadmiaru postaci, ale wkrótce wszystkich polubiłam. No, prawie wszystkich. Od początku zarozumiały i dupkowaty Sterling mnie denerwował, jednak z czasem dało się polubić nawet jego.

Wszystko w tej książce było dobrane odpowiednio – liniowa fabuła opisana w interesujący sposób, fajne, nie przesadzone sceny erotyczne, a przede wszystkim walka pomiędzy główną parą, aż iskrzyło i choć nie przepadam za tym motywem w tym przypadku jest to jeden z mocniejszych punktów tej powieści. Nie zabrakło też odrobiny subtelnego humoru – w kilku momentach można się było uśmiechnąć. Mimo braku odkrywczości i wielkich fajerwerków oraz intryg, było interesująco i przyjemnie, ale nie banalnie. Po lekturze pozostało mi miłe uczucie fajnie spędzonego czasu.

Podsumowując – to sympatyczna książka w sam raz na długie popołudnia i mimo iż pod koniec było trochę gorzej, to jednak całość warta jest uwagi. Według mnie całkiem zasłużone 8/10.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 1 grudnia 2018, o 15:42

Betina Krahn „Skaza” powieść wydana również jako „Ukryty płomień”.

Uwaga, poniżej są spore spojlery!

Rok 1811. Eden Marlow to dobrze urodzona i wychowana na damę dziewczyna, jednak w jej żyłach płynie gorąca krew przodków. Po pięciu latach spędzonych w ekskluzywnej angielskiej pensji dla panien, uważa, że ma w sobie rodzinną skazę, która powoduje w niej impulsywność i pożądliwość, a cechy te, zupełnie niegodne damy, stara się z siebie wyrugować. W drodze do swej ojczyzny, USA, poznaje nieznośnego i zbyt pewnego siebie Szkota – lorda Ramsaya MacLeana. Nie wie, że to spotkanie zmieni całkiem jej spokojne życie, bowiem Ramsay ma do wypełnienia pewną misję, od której powodzenia zależy jego dziedzictwo, a główną rolę w tym przedsięwzięciu ma odegrać właśnie Eden.

Książka ma 366 stron i jest dość obszerna, a mimo to czytało mi się raczej szybko, co jest nieco dziwne, zważywszy na to, co opisuję poniżej. Pierwsza połowa powieści wydała mi się znacznie ciekawsza, głównie dlatego, że opierała się na starym, dobrze sprawdzonym motywie, czyli nienawiści pomiędzy bohaterami i wojnie płci. Środek powieści zajmują relacje pomiędzy parą, które zaczęły się nieco zmieniać. Książka straciła wtedy główną siłę napędową i zrobiła się zbyt jednostajna i monotonna. Odkąd Eden i Ram przestali się aż tak bardzo nienawidzić, zrobiło się odrobinę schematycznie, to znaczy: sceny seksu (bardzo liczne i dość szczegółowe), na przemian z kłótniami, opisami przyrody i scenami seksu i tak w kółko. W pewnym momencie erotyka zaczęła nawet dominować ale niestety nie wniosła niczego nowego do książki, ani jej nie poprawiła, a jedynie wydłużyła. Od tego nagromadzenia scen seksu miałam przesyt i poczułam się jakbym czytała kolejną powieść Small. Końcówka mocno mnie rozczarowała, ale całość na szczęście uratowała obecność drugiej pary i szczątkowe ilości całkiem znośnego humoru.

Nic nie zapowiadało takiego obrotu spraw. Tempo akcji na początku było dobre, wszystko się sensownie rozwijało, nabierało rumieńców, była fajna chemia w relacji pomiędzy główną parą ale potem nagle coś się popsuło. Bez większego uzasadnienia autorka przeskoczyła od szczerej i gorącej nienawiści i pożądania, od razu do miłości. Kompletnie nie pasował mi ten przeskok. Niby było wytłumaczone dlaczego tak się stało ale zupełnie mnie to nie przekonało. Tak negatywna relacja, jaką mieli bohaterowie powinna się zmieniać stopniowo i etapami, a nie gwałtownie, inaczej pozostawia w uczuciu niedosytu.

Tu warto wspomnieć w kilku słowach o bohaterach, bo w tym przypadku trafili się kompletnie popaprani. Obydwoje tak toksyczni i durni, że aż dziw, że nie porzuciłam tej książki w trakcie czytania.

Ramsay od razu sprawia wrażenie zarozumiałego dupka, obdarzonego podłym charakterem manipulanta (zmusza do ślubu Eden za pomocą wyjątkowo niegodziwego fortelu), prostaka i pozbawionego zasad tępego idioty (np. podejrzewa, że bohaterka jest dziwką, bo jej matka miała przed laty romans z jego ojcem. Córka zawsze musi być taka jak matka, logiczne, prawda?). Poza tym kłamie jak z nut, snuje intrygi, idzie po trupach do celu i generalnie nie jest zbyt pozytywną postacią.

Z kolei Eden to hipokrytka. Wie, że jest taka sama jak jej popędliwa rodzinka, lubująca się w uciechach cielesnych i nieco rozwiązła, ale zaprzecza temu i uważa się za kogoś lepszego, bo odebrała staranne wychowanie. Zadziera nosa, poucza i umoralnia wszystkich dookoła, a jednocześnie przy pierwszej okazji oddaje się prawie obcemu mężczyźnie w krzakach za domem, co gorsza, robi to zupełnie bezrefleksyjnie. Gdy utrata dziewictwa wychodzi na jaw, uważa się za niewinną i pokrzywdzoną ofiarę podłego uwodziciela. Nie dopuszcza do siebie myśli, że jej kiepska sytuacja spowodowana jest po prostu jej bezdenną głupotą i brakiem przewidywania nieuchronnych konsekwencji.

Ani Eden, ani tym bardziej Ram nie są sympatyczni i nie dają się lubić, mimo iż od mniej więcej połowy książki autorka robiła co mogła, aby ich nieco ucywilizować i wygładzić. Nie wiem którego z nich bardziej nie lubiłam, bo oboje byli charakterologicznie odpychający. Za to bohaterowie poboczni zostali dobrze wykreowani. Carina, odważna i dzika przyrodnia siostra Rama, jego szalony ojciec, mieszkańcy Skyelt, ekscentryczna rodzinka Eden, Ian i wierny sługa Ramsaya – Arlo – wszyscy są lepsi niż główni bohaterowie. Gdyby nie fajne, choć nie zawsze pozytywne postacie poboczne, ta książka nie byłaby strawna w ogóle.

Jeśli chodzi o sceny erotyczne, to było ich zdecydowanie za dużo i były wszystkie praktycznie takie same. To najnudniejszy element książki, według mnie. Początkowo relacja między bohaterami nabierała rumieńców i to było dość dobre i ciekawe ale jednak przez całą powieść autorka powtarzała ten sam schemat: pożądanie, kłótnia, seks, kłótnia, chore, absurdalne wzajemne oskarżenia bohaterów, nienawiść, znowu seks i znowu kłótnia. W pewnym momencie poczułam się emocjonalnie zmęczona natłokiem negatywnych emocji w tej książce i faktem, że oni się po prostu nienawidzili, a mimo to parzyli równie chętnie i z podobną częstotliwością, co króliki.

Odnośnie fabuły, konstrukcji książki, języka i opisów nie mam większych uwag. Wszystko jest poprawne i raczej nie rzuciły mi się w oczy większe błędy i niedociągnięcia. Nie było źle ale też nie było dobrze.

To jest jedna z tych powieści, które pozostawiły mnie w odczuciu lekkiego niesmaku. Bo niby był to klasyczny romans, z wieloma romansowymi elementami, chwytliwymi zabiegami, burzliwą relacją pomiędzy bohaterami ale jednak nie nazwałabym tej książki fajną. Niezłą pod względem warsztatu tak ale równocześnie męczącą w odbiorze. Jeśli miałabym do czegoś porównać „Ukryty płomień”, to chyba najbliżej tej powieści do twórczości Bertrice Small albo Rosemary Rogers. Sięganie po takie książki może być dobrym pomysłem tylko w sytuacji, gdy wie się, że na pewno ma się na to ochotę i świadomie tego chce. W innym przypadku raczej nie będzie to przyjemna lektura.

Myślę, że to pozycja dla raczej odważniejszych czytelniczek. W moim prywatnym odczuciu sprawiedliwą oceną jest: 6/10, bo mimo iż było nieźle, to jednak nie na tyle, żeby polubić tę książkę, a tym bardziej kiedyś do niej wrócić.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 27 grudnia 2018, o 21:12

Kawko, podrzucisz do działu z recenzjami? :prosi: Z góry dziękuję :thankyou:

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 28 grudnia 2018, o 21:17

Już nadrabiam Duzz.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 14 lipca 2022, o 14:08

Betina Krahn "Whisky"

Whitney Daniels żyje na dzikim pograniczu. Jej ojciec znany jest z tego, że robi najlepszą whisky w okolicy, a dziewczyna to nieodrodna córka gorzelnika – ubiera się jak chłopak, pije jak marynarz, ma maniery nie pasujące do młodej damy i smykałkę do handlu. Gdy pewnego dnia do osady przybywa major Townsend, któremu powierzono misję ukrócenia pędzenia nielegalnego alkoholu i doprowadzenia przed sąd sprawców tego procederu, Whitney wobec nieobecności ojca, musi wziąć sprawy w swoje ręce.

Nie jest to może najbardziej emocjonująca książka, jaką czytałam ale ma swoje dobre momenty, dla których jednak warto po nią sięgnąć. Przede wszystkim Whitney – fajnie wykreowana, sympatyczna, dając się lubić, energiczna dziewczyna. Typ bohaterki, której można kibicować. Wychowana przez samotnego ojca, a później ciotkę, chłopczyca, która nie da sobie w kaszę dmuchać, zmienia się stopniowo w kobietę. Przez całą powieść uczy się i ewoluuje, popełnia też błędy, z których potrafi wyciągnąć wnioski. Nie podoba mi się jej filozofia, że wszystko można kupić, wszystko jest przedmiotem transakcji, wystarczy odgadnąć potrzeby drugiej strony. Whitney ma takie wyrachowane podejście do życia, na szczęście jednak pod wpływem miłości, to trochę ulega zmianie.

Z kolei Garner to zasadniczy facet, dla którego honor to wartość najwyższa. Sztywno trzyma się zasad, nawet za cenę własnego szczęścia. On również uczy się, że nie zawsze trzeba być idealnym i są wartości ważniejsze niż obowiązek. Z początku irytuje ale z biegiem czasu da się go polubić i zrozumieć.

Razem jako para są w porządku. Ich relacja nie jest przesadzona ale też nie zaskakuje i nie wzbudza wielkich emocji. Owszem, z początku jest dużo spięć między nimi, wahania od nienawiści do pożądania, czyli motyw, który nie zawsze dobrze wychodzi autorkom i przy którym łatwo przesadzić, ale na szczęście im dalej, tym lepiej. Ich relacja zmienia się z banalnego darcia kotów, w coś bardziej głębokiego. Może pod względem tempa akcji i fabuły nie jest wtedy pasjonująco i nie ma za wielu wzruszeń ale mimo wszystko w drugiej połowie lepiej się czyta tę książkę jako romans, bo ten wątek nabiera wtedy sensu.

Mam zastrzeżenia do tempa akcji i fabuły. Jest bardzo nierówno. Pierwsza część książki jest bardziej przygodowa, nawet lekko humorystyczna, z licznymi zwrotami akcji, tarciami bohaterów i naprawdę dobrze się to czyta. W okolicy połowy akcja przenosi się do Bostonu, do domu Garnera i wtedy fabuła utyka w miejscu. Niby coś dalej się dzieje ale nie czuć już tego napięcia, powieść przestaje być ciekawa i staje się odrobinę sztampowa. Trudno jednoznacznie wskazać co zawiniło, bo na pierwszy rzut oka wszystko jest w porządku, ale jednak coś nie gra. Może to kwestia właśnie tego wygaśnięcia wątku od nienawiści do miłości, że wzajemne relacje między Whitney i Garnerem ulegają zmianie, a może po prostu fabuła kuleje. Nie wiem. Miałam problem ruszyć z tego momentu i książka musiała poczekać odłożona na półkę przez prawie miesiąc. Wiem, że to dziwnie brzmi, bo wcześniej pisałam, że wreszcie relacja miedzy bohaterami staje się prawdziwsza ale równocześnie spada ciśnienie z tej opowieści. Trochę za szybko autorka przeszła z nienawiści, do miłości i wyznań, zrobiło się nudno.

Warto docenić autorkę za dobre przygotowanie historyczne i umiejętne wplecenie prawdziwych wydarzeń, czyli strajku gorzelników, w fabułę. Na plus odnotowuję również wątek dotyczący procederu pędzenia whisky i opisy z tym związane.

Ostatnie kilkadziesiąt stron skupia się na zupełnie innym wątku niż miłosny i to mi bardzo zgrzyta. Wydaje mi się, że powieść została źle rozplanowana, przez co jest taki miszmasz – trochę romansu, trochę przygotówki, trochę nie wiadomo czego, a razem to średnio ze sobą współgra. Napięcie, które powinna dawać scena kulminacyjna jest w zasadzie gdzieś w środku, a końcówka to już domykanie wątków, które nie są zbyt ciekawe. Niby dalej są emocje i coś się dzieje ale już to nie ciekawi.

Drugą, słabszą część książki, ratuje piekielna rodzinka Garnera – zwłaszcza dziadek. Ta postać jest tak fajna, że trudno go nie lubić, mimo że jest zgorzkniałym starym cholerykiem. Sceny z rodzinką, która wszystko sprowadza do procentów dają sporo humoru. Jest to zdecydowanie dobry element tej powieści. Trochę nie wierzę w nagłą metamorfozę ojca Garnera ale to tylko taka drobna uwaga, bo nie jest to postać szczególnie ważna dla fabuły.

Całość jest nierówna. Niby dobra ale wyraźnie czegoś brak. Nie jest to zła książka ale nie czytało się jej płynnie i szybko. Chwilami utykałam, choć jak już przebrnęłam przez najnudniejsze fragmenty, to dalej czytanie szło dobrze. Doceniam tę historię za fajnych bohaterów, którzy potrafią się przyznać do błędów, wyciągać wnioski i nauczyć czegoś na tym. Za elementy humorystyczne i klimat pierwszej połowy. Nie jest to zła lektura, nie jest też dobra. Moja końcowa ocena to: 6/10. Jest nieźle ale to nie jest raczej książka, do której kiedyś wrócę.

W dziale recenzji: viewtopic.php?p=1244322#p1244322
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".


Powrót do K

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości