Teraz jest 21 listopada 2024, o 11:45

Kudłata - Dorota Berg (Lucy)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW WSPÓŁCZESNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Kudłata - Dorota Berg (Lucy)

Post przez Lucy » 22 lutego 2011, o 22:24

Autorka: Dorota Berg
Tytuł: "Kudłata"
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2010



HISTORIA ANTYDEPRESYJNA - to możemy przeczytać na okładce książki. Sięgając po nią ,spodziewałam się ciekawej ,rozluźniającej babskiej powieści, mimo iż schemat wydawał się na pierwszy rzut oka oklepany. Kobieta po przejściach próbuje odbudować swoje życie ,znajduje nową miłość, itp. Zazwyczaj taka bohaterka wzbudza w nas sympatię ,kibicujemy jej ,cieszymy się z jej sukcesów.Niestety w tej historii brakuje głębi ,autentyczności, realizmu.Zamiast współczuć, ja głowiłam się nad jej głupotą .Zamiast czytać z przyjemnością ,nie mogłam się doczekać kiedy w końcu tych kartek ubędzie i będę miała spokój.Dziwne prawda ? Ja, weteranka takich powieści miałam dość. Dlaczego ? A dlatego ,że osoba, która wybiera sobie męża na podstawie własnoręcznie stworzonej listy, nie wzbudza mojej sympatii...
A na ten kretyński pomysł wpadła główna bohaterka, Wiktoria ,która po skończeniu 5-letniego związku, postanowiła sporządzić takową listę i znaleźć sobie drugą połówkę ,która będzie przeciwieństwem jej byłego. Co z tego wyniknie ? Wiadomo ,że nic dobrego .Ale jesteśmy świadkami kolejnego zaplanowanego kroku czyli: urodzić dziecko,a potem drugie, żeby "odwrócić uwagę od problemów i jakoś przeczekać kryzys" :hahaha: .Kryzys to za małe słowo - katastrofa byłaby właściwsza. Co mamy później ? Wiktoria wpada w depresję ,zaniedbuję się ,staje się jeszcze bardziej zrzędliwa, aż w końcu nie wytrzymuje i opuszcza męża. Tak szczerze, to dziwię się mu ,że pierwszy nie wpadł na ten pomysł, no bo który mężczyzna chce być traktowany jako "narzędzie do zaspokajania moich i mojego dziecka potrzeb".Tak więc z roli żony Wiktoria musi przekształcić się w żywicielkę rodziny. Na szczęście może liczyć na pomoc rodziców i przyjaciółek ze studiów ,które spieszą jej na ratunek.Z pomocą najbliższych staje na nogi ,realizuje się zawodowo i znajduje w końcu TEGO mężczyznę.

Tak to w skrócie wygląda. Trudno mi zrozumieć główną bohaterkę. Wszystko - czego doświadczyła - wynikło z jej błędnie podjętej decyzji. Czy kiedy postanowiła wyjść za mąż, była pijana ? Nie ? Może coś wąchała ? Też nie ? Cierpiała na niedowład umysłowy ? Pudło !
W cały ten związek weszła trzeźwo i na zimno... i pasuje tu przysłowie : jak sobie pościelisz ...
Tak to odbieram i niestety trudno mi doszukać się czegoś pozytywnego w tej książce. Co nie znaczy ,że nie przeczytam kolejnych pozycji autorki ( jeśli się ukażą), bo do stylu nie mam zastrzeżeń ,ale do treści owszem.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 23 lutego 2011, o 00:16

a jaki jest TEN mężczyzna?

ps. dobre :hyhy:
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 23 lutego 2011, o 00:28

Oooo, to mnie zaskoczyłaś, Lucy, bom się ostatnio naczytała tylu ochów i achów o tej książce, że już byłam gotowa wysupłać z portfela tw 26,50 zł i nabyć ową "Kudłatą". Ale teraz zastanawiam się czy warto.... Hmm, sama nie wiem....

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 23 lutego 2011, o 01:17

Wiesz co Dorotko ,sama się sobie dziwię ,bo też czytałam o niej w superlatywach - ale co zrobić .Może jak już ją kupisz, przeczytasz, to całkiem inaczej ją odbierzesz (autorka mogła sobie darować stereotyp ,bo bohaterka to blondynka.)
Fringilla pisząc ten mężczyzna, miałam na myśli dla niej idealny. Nie wiem ,czy zrozumiale to napisałam ... chodzi o to ,że po rozwodzie ona każdego mężczyznę zabijała wzrokiem w każdym widziała wady. Trudno to zrozumieć ,ponieważ ona swojego męża nie kochała ,więc złamanego serca nie miała.I w końcu znalazła tego na którym jej zaczęło zależeć ( chociaż na początku wszystko koncertowo sknociła) .
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 23 lutego 2011, o 01:30

to z ciekawości ^_^ się zastanawiałam jaki musiał być Ten, aby z nim jej się udało ;)
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin


Powrót do Recenzje romansów współczesnych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość