Teraz jest 28 marca 2024, o 10:19

O twóczości Christine Feehan (Fringilla)

Alfabetyczny spis ESEJÓW, PODSUMOWAŃ I PRZEMYŚLEŃ

Czy ten tekst jest pomocny?

Tak
14
100%
Nie
0
Brak głosów
 
Liczba głosów : 14

Avatar użytkownika
 
Posty: 28306
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

O twóczości Christine Feehan (Fringilla)

Post przez Fringilla » 27 kwietnia 2010, o 19:54

Ten tekst ukazał się pierwotnie tutaj.


późna pora, a ja kurcze na posterunku... to sobie napiszę :]
gratuluję wytrwałym, którzy dotrą do końca tekstu, ew. przeczytają 50 procentów bez procentów.

Wstęp. W którym się tłumaczę
no więc... ponieważ Christine Feehan - klasyczne już dziś nazwisko w świecie romansowych paranormali, ze szczególnym uwzględnieniem wąpierzopodobnych i zmiennokształtnych nurtów - wreszcie i u nas zagościła (Mroczny książę Ambera), to ja się podzielę, dlaczego Feehan i dlaczego warto. Poczytać.

Wstęp c.d. w którym się tłumaczę dalej i wyjaśniam swą wizję
Tak sobie czekałam grzecznie, aż przynajmniej parę osób przebrnie przez Mrocznego księcia, i doczekałam się, chociaż widzę pewną niechęć u części do dzielenia się opiniami ;) A ponieważ ponadto niektóre osoby narzekały, że mamy dominację 16-latek w fabułach paranormali (ergo: niewinny świat pozacielesnych uniesień romantycznych) to właśnie Feehan jest dla "starszych dziewczynek" - obok Armstrong (debiut 2001 - bardziej na poczatku w urban fantasy, tak jak i Harris), Sparks (debiut 2005), Adrian (debiut 2007), Kenyon (debiut 2002), znanej i lubianej L.K.Hamilton (debiut 1993... ale to inny przypadek).

O Fehan po łebkach
Christine Feehan to już instytucja, niemal jak Sherrilyn Kenyon (też niedługo u nas) - debiut w 1999 roku i świetne wpasowanie się w koniunkturę post-Buffy czyli "wampiry są fajne" (czasem i niektóre). Dla przypomnienia: Meyer wystartowała ze swym cyklem w roku 2005 - całą epokę później.

Ogółem 40 książek na koncie (stan na 2009 rok), 4 serie prowadzone równolegle, opowiadań różnych też przyzwoita liczba, planowane kolejne tytuły jak najbardziej, spora rzesza fanów (mniej bądź bardziej narzekających) nagród mnóstwo. Jak dla mnie Christine Feehan to Diana Palmer paranormali (wespół wzespół z Sherrilyn Kenyon i Lorą Leigh) - każdy, kto wie, jak wysoce Palmer cenię, potraktuje to jako komplement dla autorki :hyhy:

O Karpatianach
U nas pojawiła się część pierwsza cyklu Karpatianie, a dalsze w zapowiedziach. Kto czytał, ten wie, że bohaterami tej i kolejnych części są przedstawiciele rasy (ojej, ta Poprawność P.) wymierającej, wywodzącej się (witaj, Europo Środkow-Wschodnia i bójcie się wy, którzy wierzycie, że nie istnieje coś takiego jak Zderzenie Cywilizacji) z Karpatów (tych nie naszych - skojarzenie z Vladem nieprzypadkowe) i łączących różne atrakcyjne cechy, takie jak: zmiennokształtność, picie krwi, prawie-nieśmiertelność, spanie w klaustrofobicznych miejscach, wysoce rozwiniętą umiejętność unikania zewidencjonowania przez różne służby oraz lokalnych mieszkańców z widłami oraz genetycznie uwarunkowaną zdolność do absolutnej monogamii. Jeśli chodzi o to ostatnie, to nie jedna Feehan na to wpadła - moim zdaniem to właśnie stanowi o fenomenie romansu paranormalnego i jest absolutnym wynalazkiem w tegoż ramach, tudzież źródłem wyodrębnienia z zalewu i fantastyki i romansu - nie mogę się zdecydować ;) Acha - i jeszcze jedną cechą charakterystyczną Karpatian jako grupy jest zdecydowana nadwyżka osobników płci męskiej... W ogóle przechlapane mają, co już kasiek gdzieś tam omówiła: bez spotkania "tej jedynej przez Los, Parki czy inną Ślepą Ewolucję wskazanej/stworzonej" się zmieniają w istotę wypisz wymaluj jak z naszych wąpierzowych legend: mordującą dla krwi, bez emocji - taki klasyczny czerwonooki i łysawy socjopata. Ale jak już spotka taki Karpatianin (uwierzcie, nie Meyer pierwsza wpadła na pomysł z imprintingiem :] swą wybrankę, to nawet ultradaltonizm mu przechodzi...

O fenomenie (uwaga - będzie o seksie. ale króciutko)
Cykl, który liczy sobie ponad 25 części, kręci się wokół działalności WWF czyli "jak uratować zagrożony gatunek". I tak coraz dalej, głębiej i w ogóle, kolejni bohaterowie, w pierwszych tomach drugoplanowi, dostają własne tytuły i na różnych kontynentach i w różnych okolicznościach wpadają na "swoje kobiety". W ogóle to jeśli ktoś się zastanawia jak ktoś, oprócz Diany Palmer oczywiście jest w stanie trzaskać jeden szablon, a czytelnicy, nawet jeśli jęczą, to kupują dalej, to proszę bardzo, oto powód:
erotyka.
Bo, lingwistyczne studia nad karpatiańskim swoją drogą, ale tak naprawdę to chodzi o seks. I nie w wydaniu mejerowskim czyli "ach, to napięcie, kiedy oni się wreszcie prześpią ze sobą, a może lepiej, żeby jednak nie" tylko po prostu seks. Dwuosobowy jak najbardziej, przez wiele stronic i, wybaczcie fanki Stephanie, Laurens przy tym to pikuś ;)
Monogamia na pewno przysparza fanów, ale zagadnieniem dominującym jest monogamia w połączeniu, w sumie i po prostu, z ostrym seksem. I odpowiednią dozą dramtozy.
Ok, w sumie to jeszcze możemy się pokłócić o definicję ostrego seksu, ale może kiedy indziej. Nadchodzi jednak czas eksperymentowania z erotyką (wysyp swoją drogą stricte erotyki paranormalnej następuje niedługo potem) w romansach bez przemycania "niegrzecznych, niewaniliowych treści" za pomocą zabiegów jakie stosowała choćby Robin Schone - "wyuzdany seks" nie jest już domeną "tych złych" w fabule, nie ucieka się do wiktoriańskich zabiegów. Nadeszła także epoka wolności dla takich autorek jak Hamilton, która zaczęła w sumie od urban fantasy i bez seksu, a jak skończyła... uf, jeszcze nie skończyła ;)

Podsumowanie. Krótkie
Paranormal, mroczność wizualna i psychologiczna (ehm ehm...) - bo krwiście i krwawo bywa na różne sposoby - monogamia i dużo seksu oraz jakaś tam fabuła w tle? Że o HEA nie wspomnę? Sięgnijcie po Feehan ;)
A jak już mamy za sobą Armstrong, Sparks i Adrian, warto pamiętać, że to pozycja z 1999 roku.

Ps.O Feehan, ale nie o Karpatianach czyli paranormalu, który udało mi się przeczytać
A w ogóle to ja piszę ze względu na moją własną aktualną lekturę czyli 3 część innego cyklu, poswięconego zmiennokształtnym kotowatym:
Burning Wild o mężczyźnie po przejściach (ojojoj - z bohaterkami Palmer sobie może dłoń uścisnąć i powinien zaliczyć pierwszą dziesiątkę tych co bardziej storturowanych; a rodzice bohatera to w ogóle poza kategorią buahaha) i kobiecie z przeszłością (znaczy: niby takie chuchro, a jednak szczwane...) - rewelacyjny przykład na "po co paranormale i dlaczego są kolejną odsłoną treści niegdyś przemycanych w romansach historycznych znanych jako bodice-ripper i serii Harlequin Presents (ha-eś-żety)" :rotfl:
Ale do rzeczy: przyznam, ze dawno nie przeczytałam paranormala od deski do deski i bez hopów (zaczynam od środka - a nuż złapie mnie interesujący fragment). Ponieważ czytanie o Karpatianach zawiesiłam (z okazjonalnymi zerknięciami) gdzieś po 8 części, a inne serie też tak jakby... do skanowania... to z pewną obawą sięgnęłam po Feehan znów, chociaż mam na pólce już od paru dobrych miesięcy... Kurcze, jeśli ktoś mnie spyta "jaka autorka faktycznie poczyniła postępy przez ostatnią dekadę" to wystawię Feehan :]
Dobrze przemyślane jak na łopatologicznego paranormala - autorka żadnej dziury pozornych nielogiczności nie pozostawia niezałatnej (a zdarzało się...). Może się podobać bądź nie, ale to jest kawał odwalonej przyzwoicie roboty. Może jestem zbyt surowa, ale Feehan ma problem ze słowem - jej mocną stroną jest pomysł i samo snucie opowieści, jak dla mnie emocjonalnie satysfakcjonujące w tym konkretnym tytule. Widać zarazem postęp od czasu debiutu... Lepsza redakcja? :D

Avatar użytkownika
 
Posty: 5074
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:18
Lokalizacja: Tu wiatr zawraca:)

Post przez asiunia31 » 27 kwietnia 2010, o 21:47

Tekst okazał się na tyle pomocny, że "Mroczny książę" znalazł się w peletonie książek obok łóżka Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 27 kwietnia 2010, o 21:57

Właśnie przez ten tekst ta książka znalazła się w moim koszyku zakupowym Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28306
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 27 kwietnia 2010, o 21:59

żeby tylko później na mnie nie było Obrazek Obrazek

ps.kategoria: literatura egzotyczna Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 5074
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:18
Lokalizacja: Tu wiatr zawraca:)

Post przez asiunia31 » 27 kwietnia 2010, o 22:01

Ale między wierszami wyczytałam, że całkiem ładnie można ten cały paranormal zeskalpować Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 27 kwietnia 2010, o 22:02

A jak bardzo egzotyczna? Obrazek Bo chyba nie chodzi o kraje. Mnie ten tekst zaciekawił na tyle, że pewnego dnia sobie przeczytam o ile pojawi się w bibliotece. Opinie są tak różne, iż na zakup się nie zdecyduję Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28306
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 27 kwietnia 2010, o 22:11

można z nią zrobic, co się chce Obrazek

dzisiaj ją kochasz, jutro nienawidzisz... Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 6392
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 27 kwietnia 2010, o 23:36

Zgadzam się, popieram w całej rozciągłości. Wydaje mi się też, że z tego samego powodu romans historyczny był, jest i nadal będzie tak popularny. O genetycznych uwarunkowaniach nie ma mowy, ale w historykach najczęściej bohaterowie jak już wezmą ślub, to do końca życia są skazani na siebie. Nie ma odwrotu.



I tak mi przyszło do głowy, dawno nie byłam w dziale z motywami, czy mamy osobną kategorię dla erotyków? Chyba dzięki wampirom, ten dział ma szansę się rozwinąć Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 27 kwietnia 2010, o 23:38

Nie, nie ma takiej kategorii Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28306
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 27 kwietnia 2010, o 23:55

hm, twierdzicie, że wreszcie się ruszyło? może i prawda...

Avatar użytkownika
 
Posty: 6392
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Liberty » 28 kwietnia 2010, o 00:32

Coś drgnęło. Schone, Small, Joyce, Cowie, Rice, Nin chyba doczekają się kilku sąsiadek w tej kategori. Czytałam kilka miesięcy temu kilka recenzji i artykułów o kobiecej erotyce na polskim rynku (o romansach jakoś nie wspominano). Dość głośno było o "Czyste nieczyste" Colette czy o "Smaku miodu" Salwy an-Nu’ajmi. Tytuł antologi "W łóżku z ..." wskazuje, że coś się ruszyło, choćby w kwestii tytułów, jeśli już nie treści. Ja trzymam kciuki Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 28 kwietnia 2010, o 00:43

Ja tam się nie znam, ale przy okazji dryfowania po sieci znalazłam wypowiedź o taką: <span style="font-style: italic">"Nooo proszę... Panowie siedzą w pornosach, panie w książkach erotycznych."</span> Czyli tak odnośnie erotyków w sam raz Obrazek



Do głowy mi przyszło coś takiego: "Pieprz pieprzy, ale cukier to już słodzi" Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 10 października 2010, o 02:32

Te książki nie każdemu przypadną do gustu .Ta dziwna więź która się rodzi między partnerami może niektórych wnerwiać. Kwestia "pustki" jaką odczuwają gdy się zanadto oddalają nie nastraja pozytywnie .Faceci to typowi macho czy jaskiniowcy. Z początku też się czułam nieswojo ponieważ ta zaborczość mężczyzn drażniła mnie ,dopiero kiedy całą historię ich gatunku poznałam przestało mi to przeszkadzać a wręcz spodobało mi się . Kobiety w tych książkach mimo iż mają takich mężczyzn a nie innych ,nie boją się mieć swojego zdania i niejednokrotnie udaje im się postawić na swoim.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 10 października 2010, o 02:33

taki świat idealny Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 10 października 2010, o 02:54

Ty tak nie tego do tych książek ? Bo wydawało mi się ,że ty i asiunia coś tam mieliście jakieś zastrzeżenia Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28306
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 10 października 2010, o 03:57

do nich mozna mieć masę bądź <span style="font-style: italic">rzadnych</span> Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 10 października 2010, o 11:27

ja? tylko tyle, że kolejna Palmer mi niepotrzebna Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 10 października 2010, o 13:34

Ty chyba nie na poważnie z tym tekstem Obrazek faceci i kobiety to nie typy Palmerowskie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 10 października 2010, o 13:36

niee? Obrazek nie wszystkie palmer to myszy Obrazek

no i styl!!! Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 10 października 2010, o 13:40

Wyjątki się znajdą ale faceci to śfinie - wszyscy . U Feehan trudno się tego dopatrzeć .

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 10 października 2010, o 13:41

no tak, cudactwo w innym gatunku Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 10 października 2010, o 13:46

To mogę przełknąć Obrazek ta zazdrość i zaborczość jest doprawdy wyjątkowa.

Avatar użytkownika
 
Posty: 425
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:16
Lokalizacja: Poznań

Post przez agula » 10 października 2010, o 15:24

Eee mnie się Feehan też skojarzyła z Palmer. Obrazek Jakbym nie wiedziała, że to dwie różne autorki to bym Palmerkę o paranormala posądziła. Obrazek

Mnie się książki Feehan podobają. Jak już poradziłam sobie z paroma kwestiami w tym szownizmem bohaterów to całkiem zaczęły mnie bawić. Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 5074
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:18
Lokalizacja: Tu wiatr zawraca:)

Post przez asiunia31 » 11 października 2010, o 00:57

A ja tej kołtunkopodobnej pani podziękuję, bo nie stać mnie na wpienianie się nad <span style="font-style: italic">tempotom</span> i bezmózgowiem totalnym bohaterek oraz galopującym szowinizmem bohaterów Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28306
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 11 października 2010, o 02:00

poczekaj poczekaj Obrazek

Następna strona

Powrót do Eseje, streszczenia, przemyślenia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości