Teraz jest 21 listopada 2024, o 12:00

Catch of the Day - Kristan Higgins (Agrest)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW WSPÓŁCZESNYCH

Czy ta recenzja jest pomocna?

Tak
6
100%
Nie
0
Brak głosów
 
Liczba głosów : 6

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Catch of the Day - Kristan Higgins (Agrest)

Post przez Agrest » 1 stycznia 1970, o 02:00

Poniosła mnie inspiracja i napisałam recenzję przeczytanej ostatnio książki ;) Co prawda nietłumaczone na polski, ale pojawiają się wciąż nowe osoby czytające też po angielsku, więc może akurat komuś się przyda.

Starałam się streszczać, przysięgam :hyhy:


Catch of the Day, Kristan Higgins



Maggie Beaumont, mieszkanka małego miasteczka w Maine, ma trzydzieści jeden lat i jest posiadaczką baru, labradora i złamanego serca. Miała bowiem pecha zakochać się w księdzu - nie pastorze, a właśnie katolickim księdzu, młodym i przystojnym. Ksiądz Tim, choć darzy swoją parafiankę sympatią, zdaje się jednak nie pałać do niej gwałtowną miłością i mimo, że uczucia Maggie nie są dla niego tajemnicą (ani dla jej rodziny i znajomych), nie kwapi się do zrzucenia sutanny. Postanawia jej pomóc bawiąc się w swata i umawiając ją na randki z „odpowiednimi mężczyznami”.

Maggie nie odrzuca tej propozycji. To miła odmiana po wielu bohaterkach romansów i chick-litów – nie powtarza jak mantrę, że nie potrzebuje do życia mężczyzny, że najważniejsza jest niezależność. Ona to wie, wie też, że potrafi żyć sama, ale pragnie życia w parze i nie kryje tego ani przed sobą, ani przed najbliższymi. Zastanawia się jak to możliwe, że coś tak prostego i uważanego za normalne jak założenie własnej rodziny jest czasem – w pewnym wieku, pewnej życiowej sytuacji – tak trudne do wykonania.

Ten aspekt książki ujął mnie najbardziej – pewna szczerość i prostota marzeń Maggie, która rozmyśla:

Choć oglądanie horroru z panią K. ma swój urok, nie tego naprawdę chcę. Chcę oglądać film z mężem, podczas gdy nasze dzieci śpią na piętrze. Zapyta mnie, czy mam ochotę na lody, kiedy będę szła na górę sprawdzić, czy maleństwo się nie odkryło. Potem powie: "Hej, przesuń się", żeby usiąść koło mnie i bawić się moimi włosami. "Kocham cię" - powiem, a on odpowie: "Dzięki Bogu za to".


Niestety, zaaranżowane przez Tima randki okazują się niewypałem. Jest to zresztą związane z moim głównym zarzutem co do Catch of the Day: zarówno uczuciowa przeszłość Maggie, jak i seria nieudanych spotkań są niemal bez wyjątku narysowane zbyt grubą kreską. To mężczyźni są winni porażek, Maggie zaś pozostaje ofiarą. Większa niejednoznaczność wyszłaby książce na dobre.

Kiedy nic się nie układa, z listy skreślani są kolejni odpowiedni mężczyźni, a do miasteczka przyjeżdża były chłopak Maggie z piękną żoną i udanymi dziećmi, pociechą jest Colonel, starzejący się labrador, który od lat trwa wiernie przy swojej pani.

Nie mówił mi nigdy, że marnuję sobie życie - uważał, że moje życie to najlepsza rzecz, jaka mu się kiedykolwiek przytrafiła.
– mówi Maggie, która z oskarżeniem o marnowanie życia spotyka się często ze strony matki.

Tymczasem na drodze Maggie staje lokalny poławiacz homarów o nazwisku Malone, który do odpowiednich mężczyzn na pierwszych rzut oka się nie zalicza. Powinien podbić serca miłośniczek niesympatycznych z pozoru mruków – Malone jest tak skryty, że nikt nawet nie zna jego imienia; krążą też o nim nieprzyjemne plotki. Ma za to inną zaletę, o czym Maggie dość szybko się przekonuje – jest zadziwiająco dobry w łóżku. Ale co myśleć o takiej fizycznej znajomości z zamkniętym w sobie milczkiem, jeśli do tej pory szukało się miłego, bezpiecznego i otwartego mężczyzny? Takiego jak – gdyby tylko był protestantem! – ksiądz Tim? I co robić, kiedy tenże zdystansowany dotychczas Tim zaczyna dziwnie się zachowywać?

Pisana w pierwszej osobie opowieść o poszukiwaniu miłości płynie powoli i nieco melancholijnie, do czego przyczynia się jeszcze prowincjonalny klimat małej rybackiej miejscowości, gdzie Maggie mieszka i prowadzi swój bar. Towarzyszą nam deszcz i wiatr, można niemal poczuć smak morskiej soli na języku. Sama Maggie wydała mi się prawdziwa, a niekoniecznie przystająca do obowiązującego wykroju romansowej protagonistki. Jest to zresztą książka przede wszystkim o niej, bo chociaż Maggie dostaje swoje szczęśliwe zakończenie, jej wybranek do końca pozostaje bohaterem drugiego planu, co wynika też częściowo ze wspomnianej narracji pierwszoosobowej.

Być może Catch of the Day nie porwie czytelniczek, które od romansu oczekują nieustającej akcji lub dowcipu w co drugim zdaniu, ale jest sympatyczną, dającą do myślenia lekturą na jesienną słotę.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 1 stycznia 1970, o 02:00

rzeczywiście przyjemne [img:30yltiz7]http://picsrv.fora.pl/images/smiles/new_smile.gif[/img:30yltiz7]

finał jakiś z minimum dramatozy, rewelacji czy "popatrzmy na zachód słońca "? [img:30yltiz7]http://picsrv.fora.pl/images/smiles/new_splash.gif[/img:30yltiz7]

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 1 stycznia 1970, o 02:00

Finał... minimalistyczny, powiedziałabym [img:pqz4dg3b]http://picsrv.fora.pl/images/smiles/new_msn-wink.gif[/img:pqz4dg3b] Spoiler: <span style="font-size: 5px; line-height: normal">nie padło ', a oświadczynach nie wspominając</span>. Ale jak najbardziej jest happy end, zresztą to jest wydane przez Harlequina, przez oddział HQN.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 1 stycznia 1970, o 02:00

HQ i bez? [img:2qpqgu3h]http://picsrv.fora.pl/images/smiles/new_blink.gif[/img:2qpqgu3h] się chwali [img:2qpqgu3h]http://picsrv.fora.pl/images/smiles/new_splash.gif[/img:2qpqgu3h]

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 1 stycznia 1970, o 02:00

A bo w tej linii HQN nawet Heyer wychodzi, to chyba tam wrzucają to, co im się w ' nie mieści [img:1c7wo9pb]http://picsrv.fora.pl/images/smiles/new_biggrin.gif[/img:1c7wo9pb]

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 1 stycznia 1970, o 02:00

to obiecujące kategoria [img:1js8yoye]http://picsrv.fora.pl/images/smiles/new_blink.gif[/img:1js8yoye]

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 1 stycznia 1970, o 02:00

Fajnie się zapowiada tak książka [img:6ioa4p3a]http://picsrv.fora.pl/images/smiles/new_smile.gif[/img:6ioa4p3a] Tak inaczej.



Szkoda, że ja za cienka jestem z angielskiego, by książkę w oryginale przeczytać [img:6ioa4p3a]http://picsrv.fora.pl/images/smiles/new_sad.gif[/img:6ioa4p3a]



Może kiedyś wydadzą po polsku.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 1 stycznia 1970, o 02:00

Może... ja ostatnio wszędzie natykam się na pozytywne opinie o Kristan Higgins, dlatego sięgnęłam i zdecydowanie było warto [img:1m9c4tpf]http://picsrv.fora.pl/images/smiles/new_smile.gif[/img:1m9c4tpf]

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Catch of the Day - Kristan Higgins (Agrest)

Post przez Fringilla » 1 lutego 2010, o 03:56

recenzja autorstwa Agrest:



Autor: Kristan Higgins

Tytuł: -

Tytuł oryginalny: Catch of the Day

Miejsce i rok polskiego wydania: -

Rok oryginalnego wydania: 2007

Avatar użytkownika
 
Posty: 5074
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:18
Lokalizacja: Tu wiatr zawraca:)

Post przez asiunia31 » 26 maja 2010, o 22:23

Dosyć niekonwencjonalna książka jak na HQ - aż zapisałam na listę knig do kupienia w oryginale Obrazek Bo wątpię, że doczekamy się w języku polski Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 26 maja 2010, o 22:26

oczywiście że ta recenzja jest pomocna, tylko po co ta ankietka? Obrazek

wasze recenzje<span style="text-decoration: underline"> zawsze </span>są pomocne Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 21223
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15

Post przez Agrest » 26 maja 2010, o 23:05

Cieszę się, że udało mi się zachęcić Obrazek



Kiedy sama się zabierałam za tę książkę, miałam trochę inne wyobrażenie o niej, tzn wydawało mi się, że będzie bardziej na wesoło. I owszem, humor tam jest, jak we wszystkich książkach Higgins, ale też we wszystkich jest taki lekki smuteczek, tylko proporcje różne Obrazek (np w ostatniej, gdzie bohaterka jest młodą wdową, smuteczku ile chcieć). W Catch of the Day jest tak tęsknie za czymś niekonkretnym (bo bohaterka w gruncie rzeczy nie usycha za jednym facetem) i to mi się podobało Obrazek



A poza tym - ta woda Obrazek Ja mam słabość do książek, których akcja dzieje się nad brzegiem morza czy oceanu (nie na morzu, tylko nad brzegiem i najlepiej żeby nie był to biały piaseczek i turkusowa woda Obrazek )

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 26 maja 2010, o 23:06

ankietka to perfidna metoda wykazania czy przykłądowo ty, pinksie, przeczytałas recenzyje Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 5074
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:18
Lokalizacja: Tu wiatr zawraca:)

Post przez asiunia31 » 26 maja 2010, o 23:12

Ale da się przeczytać i nie odpowiedzieć na pytanie Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 31458
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez pinksss » 26 maja 2010, o 23:39

kiedy ja najpierw oddaje głos a potem czytam Obrazek



bo to przecież nie sklep Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 11157
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Nibylandia
Ulubiona autorka/autor: nie posiadam

Post przez Agaton » 18 czerwca 2012, o 21:53

Ponownie przeczytałam recenzję, która napisana została ponad 40 lat temu :hahaha: A tak na serio, chyba nigdy nie byłam najlepsza w czytaniu książek o kimś samym, w zadumie i poszukiwaniu, z połówką serca na drugim planie. Jeśli już, to muszę mieć przygodę, kryminał lub komedię na przodzie, takie ze mnie wybredne dziecko :bezradny:
Ile razy w życiu człowiek musi się powstrzymywać.

Występek i cnota są takimi samymi produktami jak cukier i kwas siarkowy - Hipolit Taine

**************************************************************************

Life is tough, but it's tougher when you're stupid - John Wayne

"You're so freaking romantic. I don't know how I keep my pants on." - Abigail Roux, "Fish & Chips"


Powrót do Recenzje romansów współczesnych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość