Johanna Lindsey "Jesteś całym światem"
Casey pragnie prowadzić farmę odziedziczoną po dziadku, jednak ojciec uważa, że młodziutka dziewczyna nie poradzi sobie z tym zadaniem. W wyniku kłótni Casey opuszcza dom rodzinny z mocnym postanowieniem udowodnienia wszystkim, że jest równie dobra jak przeciętny mężczyzna. Postanawia podjąć się możliwie najbardziej męskiego zawodu i zaczyna karierę jako łowca nagród. Damian Rutledge Trzeci wciąż nie może się pogodzić ze śmiercią ukochanego ojca, która tylko z pozoru wyglądała jak samobójstwo. Mając dość poważne podejrzenia, udaje się na Dziki Zachód, w pogoni za mordercą. Szybko okazuje się, że wychowany i przyzwyczajony do wygodnego życia w wielkim mieście Damian nie radzi sobie zbyt dobrze w dzikiej krainie. Wynajmuje więc łowcę nagród, aby wspólnie z nim odnaleźć i ukarać mordercę. Nie wie, że pod śmierdzącym poncho i nieprzeniknioną twarzą chłopaka ukrywa się Casey.
Taką Lindsey lubię najbardziej. Książki osadzone w realiach Dzikiego Zachodu wychodziły jej najlepiej. "Jesteś całym światem" to druga część dylogii o rodzinie Straton, a historia dotyczy Casey – córki Chandosa, bohatera powieści "Dzikie serce".
Wszystko w tej historii gra. Jest przygodowo, ciekawie, pasjonująco. Dużo się w tej książce dzieje, co nie pozwala ani na moment się nudzić. Dziki Zachód opisany jest plastycznie i szczegółowo. Podobały mi się zmieniające się lokacje – od wielkomiejskiego zgiełku, poprzez duszne saloony pełne rewolwerowców, po bezkresną prerię. Bardzo szybko można się wczuć w ten klimat, a lekki styl autorki i podział na krótkie rozdziały sprawia, że książkę czyta się szybko, sprawnie i bardzo przyjemnie.
Największą siłą tej historii jest jednak fajna para głównych bohaterów. Casey to zadziorna i charakterna dziewczyna, która wie, czego chce i nie da sobie w kaszę dmuchać. Damian, mimo że żółtodziób na Dzikim Zachodzie, nie jest mdłym mieszczuchem, a prawdziwym mężczyzną z krwi i kości. Bardzo dobrze autorka gra na kontrastach pomiędzy nimi, jest chemia pomiędzy tą parą. Iskrzy i to mocno, a dopełnieniem tego są sceny erotyczne, które uzupełniają ich relację. Trochę irytowało mnie pod koniec zachowanie Casey, która kazała się wszystkiego domyślać Damianowi, zamiast z nim po prostu szczerze porozmawiać.
Kolejny spory plus to delikatny humor, nieprzesadzony i nienachlany. Najbardziej zapadł mi w pamięć ślub za 5 dolarów u chytrego sędziego pokoju. Humor dobrze współgra z tą historią i nie jest wciśnięty na siłę.
Zakończenie troszkę pozostawia w uczuciu niedosytu, bo odrobinę za mało dostarcza emocji ale nie jest to duży minus. Jest lekko, przyjemnie, przygodowo, pozytywnie. Powieść bardzo szybko się czyta i jest to prawdziwa przyjemność, dlatego daję 9/10.