Teraz jest 21 listopada 2024, o 11:12

Ostatni sezon - Connie Brockway (Kawka)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW HISTORYCZNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Ostatni sezon - Connie Brockway (Kawka)

Post przez Kawka » 19 października 2020, o 10:23

Connie Brockway "Ostatni sezon"

Lady Lydia Eastlake– królowa londyńskiej arystokracji, która od lat odmawiała ręki licznym zalotnikom, na wskutek rozrzutności traci cały majątek. Teraz musi wykorzystać swoją fenomenalną urodę i wdzięk by znaleźć bogatego męża, zanim towarzyska elita dowie się o jej finansowej ruinie. Kapitan Ned Lockton ma podobny problem. Źródłem jego strapień jest nieodpowiedzialna rodzinka, która robi wszystko, żeby się doszczętnie zrujnować. Jedynym wyjściem z tej niewesołej sytuacji jest ożenek z panną, która zasili rodzinną kiesę posagiem. Los sprawia, że ta dwójka spotyka się przypadkiem i wpada sobie w oko.

To całkiem sprawna historyjka Connie Brockway. Jest to dla mnie powtórka, gdyż czytałam już kiedyś tę książkę i wywarła ona na mnie bardzo dobre wrażenie. Sięgnęłam po nią wskutek czytelniczej niemocy, bo dla odblokowania warto zabrać się za coś sprawdzonego i był to dobry pomysł.

Historia sama w sobie jest przewidywalna, to trochę komedia pomyłek, trochę przygotówka, no i rzecz jasna romans. Jest to pod względem klimatu dość lekka powieść, raczej pogodna choć nie brak w niej dramatycznych zwrotów akcji i smutnych momentów. Można się parę razy uśmiechnąć, a czasem współczuć bohaterom i przeżywać ich rozterki. Czyta się dość sprawnie i płynnie, bo fabuła poprowadzona jest z lekkością, a styl nie nuży zbyt dużą ilością opisów i spowalniających akcję rozterek bohaterów. Wszystko tu jest skrojone na miarę i dobrych dawkach. Nic nie zawadza, nic nie uwiera, a mimo to nie jest to powieść, którą zapamiętuje się na lata.

Bohaterowie są bardzo sympatyczni i dają się lubić. Zarówno energiczna i nieco rozkapryszona Lydia, jak i honorowy do bólu, nieco zbyt obowiązkowy Ned, oraz przyjaciółki Lydii – zestresowana Emily, wyrachowana Eleanor i rozpustna Sarah. Również inne postacie poboczne dodają poloru tej opowieści – zwłaszcza beztroska rodzinka Neda i Borton. Są to postacie barwne i ciekawe, bardzo charakterystyczne i mimo iż jest ich dużo, nie ma problemu połapać się kto jest kim.

Sceny pomiędzy główną parą autorka dozuje umiejętnie. Stopniowo zwiększa temperaturę ich uczucia, by na koniec rzucić prawdziwie obrazową, plastyczną scenę erotyczną. Są też mniej pikantne momenty, a każdy z nich pasuje do całości.

Całość stanowi dobrą dawkę przyjemnej i relaksującej rozrywki. Książka jest lekka i miła w odbiorze, raczej z tych,, które nie pozostawiają czytelnika z głębszymi przemyśleniami. Mimo że można ją nazwać typową, ma w sobie urok i wdzięk, dzięki któremu czas spędzony na lekturze uważam za dobrze wykorzystany. Po latach, choć nie zachwyca mnie tak bardzo jak kiedyś, ta powieść nadal jest dobra, dlatego moja ocena to: 8/10.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Powrót do Recenzje romansów historycznych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości