Teraz jest 21 listopada 2024, o 11:45

Trylogia Zimowej Nocy (cykl) - Katherine Arden (•Sol•)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW PARANORMALNYCH I FANTASTYCZNYCH)
Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Trylogia Zimowej Nocy (cykl) - Katherine Arden (•Sol•)

Post przez •Sol• » 15 sierpnia 2020, o 13:59

Obrazek

Dawno temu, głęboko w lesie na dalekiej Rusi, w mroku drzew żyła sobie rodzina.
Był ojciec i matka, były też dzieci. Żyli sobie dość ubogo choć szczęśliwie.

Brzmi jak początek bajki prawda?
“Niedźwiedź i słowik” dokładnie tym jest - baśnią, piękną, bogatą i pełną czających się po kątach demonów, opowiadaną dzieciom ku przestrodze. Choć nie do końca dla dzieci, chyba że tych ukrytych w dorosłym ciele.

Zakochałam się. Naprawdę nie sposób było się nie zakochać.
Ruś i to dawna, gdzie w lesie rządził leszy, a domowego ogniska pilnował domowik, przemawia do mnie. Ba! Ona do mnie szeptała, gdy zasypiałam i wcale nie dawała zasnąć wołając do czytania ;)
To jest książka porywająca, książka, która przesiąka kawałek po kawałku do myśli i serca i zostaje tam na zawsze.
Ma w sobie coś z bajek, opowiadanych nam przez babcię, ale i też coś nowego, bardziej dorosłego. Ma w sobie tajemnicę i mrok, potrafi zasiać niepokój i strach.

Mogłabym wymieniać bohaterów, opowiadać Wam o nich, ale nie będę odbierać Wam przyjemności poznawana ich osobiście. Powiem tylko, że w tej książce mieszkają ludzie, dobrzy, źli, nieoczywiści, noszący strach na wierzchu strach i bojący się własnego cienia, głupi, ślepi, ale i o czystych sercach i mądrych głowach. Bohaterowie, którzy widzą więcej niż inni i tacy, co nie widzą nic poza czubkiem własnego nosa.

Nie wiedziałam, czego się spodziewać, nie wiedziałam, co to za książka, a dostałam
przepiękną i mądrą opowieść. Baśń, której nigdy w życiu nie zapomnę.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 15 sierpnia 2020, o 14:00

Obrazek

Nie tak dawno byłam na Rusi za sprawą Niedźwiedzia i słowika i dzięki niemu zakochałam się w jej zimowych lasach, dzikich terenach i baśniowości tamtych czasów i rejonów. W wróciłam tam, dzięki Dziewczynie z wieży, by poszukać znów tego, co tak mnie zauroczyło i musiałam się mocno natrudzić.

Tutaj nie wpadłam po uszy od pierwszego zdania. Zdecydowanie miłość lub też raczej sympatia, przyszła gdzieś około połowy. Tak, ta relacja jest trudniejsza.
Wraz z kilometrami, które pokonywała Wasia, oddalając się od swojej małej ojczyzny, ginęła również bajkowość, tajemniczość, zniknęła aura magii.
Jestem wręcz pewna, że to przez przeniesienie się akcji do miasta. Średniowiecznego, prymitywnego, ale jednak miasta. A w Moskwie czarty czują się źle… Czułam się źle i ja.
Ale co się dziwić, Moskwa pełna cerkwi, miejsc świętych, miejsc, które nie pozwalają by czarty były czartami.
I w ten sposób ponarzekałam sobie na pierwszą połowę, bo jeśli chodzi o drugą…

Tu znów włączyła się magia, wrócił klimat tajemnic, zagadek i same potwory. Wróciła też akcja, która gnała na łeb na szyję wraz z ścigającą się va bank Wasią.
Wasia. Jak wcześniej ją uwielbiałam, tak tu miałam chwile, że miałam ochotę urwać jej ten pusty łeb. Wolność, ach wolność, zgubna jest dla rozsądku…

Drugi tom Zimowej trylogii jest dla mnie tomem słabszym. Dłużej się rozwija, mniej zaurocza, choć jak już to czyni, to na całego. Tak jak Morozko, który jednak ogromnym atutem tych książek jest ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 15 sierpnia 2020, o 14:01

Obrazek

To już moja ostatnia podróż, ostatnia przygoda. Ostatni raz zanurzyłam się w świecie średniowiecznej Rusi i przeżyłam ostatnie przygody z Wasią i Słowikiem.
Ostatni raz i będzie mi ich brakowało.

Początki z trzecim tomem Trylogii Zimowej Nocy były… Złe. Zdarzenie z samego startu historii spowodowało, że nie chciałam czytać dalej. Chciałam odłożyć tę książkę, obrazić się na całość i nigdy więcej nie wrócić. Ale siła ciekawości jest zbyt wielka. Nie mogłam. I całe szczęście! W przeciwieństwie do poprzedniczki, tutaj akcja zawiązuje się szybko i raz dwa byłam w momencie, gdzie oderwanie się od lektury graniczy z cudem.

Wróciła Wasia, ta którą pokochałam, choć mądrzejsza. Życie dało jej szkołę, jakiej potrzebowała, dzięki czemu w końcu zaczęła myśleć. Widać jej rozwój i postęp.
Wróciła też magia i baśń. Pojawiają się czarty i znów dzieje się tak i w takim klimacie, jaki pokochałam.
Choć nadal to Niedźwiedź i słowik pozostanie moim ukochanym tomem, ten też nauczyłam się doceniać i podziwiać.
Za zaskoczenia, za nieprzewidywalność, za łzy i uśmiech, za Morozkę i scenę walki o niego, za Niedźwiedzia, za czarty i za pewną chatkę nad jeziorem o Północy.

Było mi dobrze na tej Rusi. Na tyle dobrze, że chętnie na nią kiedyś wrócę, wcale nie jęcząc, że trzy to za mało. Trzy książki to akurat i w punkt. Tak jest idealnie.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 31 sierpnia 2020, o 12:36

cała trylogia za mną.
i urzekła mnie swoją ... śpiewną narracją. zachowano ducha Rosji, w tle słyszałam jak mówią zaciągając. Uczyłam się w szkole rosyjskiego i cały czas dzwonił mi w myślach.
Po latach wilków i wampirów jak miło było wrócić do naszych słowiańskich duszków i uroków.

tak jak miałam przy Szeptusze, cieszyła mnie ta swojskość, bliskość .
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 31 sierpnia 2020, o 12:40

Bardzo się cieszę!
Właśnie ta narracja, ten przebijający folklor, ta bijąca słowiańskość :bigeyes:

A jak Wasia? Jak Morozko?
I Słowik?
Coś Cię irytowało czy dałaś się całkowicie porwać i oczarować?
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 6741
Dołączył(a): 13 lutego 2014, o 09:54
Ulubiona autorka/autor: Krentz

Post przez szuwarek » 1 września 2020, o 07:41

Naiwność wasi była męcząca.
Ale podobało mi sie realne opisanie zachowań, relacji nawet rodzinnych zależnych od polityki i kultury (np. Olga i jej życie). To była nie-bajka w bajce.
Morozko tajemniczy oczywiście, inny niż amerykańscy bohaterowie. :-)
A czułas zimno i duchotę jak czytałaś?
A ojciec Konstanty? matko, chyba jeden z najbardziej niesamowitych negatywnych bohaterów. ale jak negatywnych!! Nie w sposób jasny i oczywisty. A tak prawdziwy.
ale skarżysz się czy chwalisz - bo nie wiem jak reagować

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 1 września 2020, o 12:15

Zwłaszcza w drugim tomie, prawda?

W pierwszym miała prawo, w trzecim się musiała obudzić, ale w drugim to bym najchętniej jej coś zrobiła.
Oj tak. Bajkowość, ale i zaskakujący realizm. Tylko podziwiać wiedzę i skrupulatność autorki ;)

Oj wyjątkowy. Uwielbiam go, a już scena w 3 tomie, gdzie on nie wie... Ojej :bigeyes:

Zdecydowanie tak!
Klimat jest cudownie oddany i opisy takie, że się w tej książce żyje.

Ojciec Konstanty to wyjątkowo nieoczywista postać. Bo on nie postrzega siebie jako złego, on myśli, że jest dobry i czyni dobro, chce dla innych dobrze, tylko no... Nie zawsze mu wychodzi.
Prawdziwy kleryk z powołaniem dla mnie, tylko lud go trochę za mocno wbił w pychę i facetowi odbiło. No i potem czarty dokończyły dzieła.

Ale za to Niedźwiedź! Negatywny, ale... w 3 tomie nie mogłam go nie polubić ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff


Powrót do Recenzje romansów paranormalnych i fantastycznych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości