Teraz jest 21 listopada 2024, o 11:55

Gdyby nie ty - Colleen Hoover (Karina32)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW WSPÓŁCZESNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 4786
Dołączył(a): 29 sierpnia 2017, o 08:25
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Anne Golon, Sylvain Reynard

Gdyby nie ty - Colleen Hoover (Karina32)

Post przez Karina32 » 8 marca 2020, o 14:28

Obrazek

"Gdyby nie ty" to nareszcie książka, za jakie cenię Colleen Hoover. Po kilku ostatnich słabszych (szczególnie "Too late", które było strasznie słabe i niesmaczne), w końcu książka, która może dorównać "Wszystkim naszym obietnicom", czy "Maybe someday".

Początkowo byłam trochę sceptycznie nastawiona do lektury. Bałam się morza ciężkich emocji i trudnych relacji, które nie znajdą szczęśliwego rozwiązania. Na szczęście myliłam się. To prawda, że książka jest pełna różnego rodzaju emocji (nie zawsze tych łatwych i ładnych), ale wszystkie one prowadzą do czegoś dobrego.
Ale od początku.
Morgan nie chciała, aby życie potoczyło się dla niej w tej sposób. Ale, gdy w wieku 17 lat zaszła w ciążę, ani przez chwilę nie brała pod uwagę innej opcji niż urodzenie i wychowanie dziecka. Na szczęście miała w tym wsparcie ojca dziecka, Chrisa, który również nie uchylił się od odpowiedzialności i nie uciekł w dal. We trójkę stworzyli małą, szczęśliwą rodzinę, aż do czasu, gdy dzień kilka tygodni przed 17 urodzinami Clary, ich córki, przydarza się wypadek, który wywraca do góry nogami uporządkowane życie Morgan i Clary. Żeby nie było łatwo, przy okazji na jaw wychodzą tajemnicę, które dodatkowo przygniatają Morgan. Początkowa rozpacz i żal, zmieniają się u Morgan w gniew i niedowierzanie. Zaś u Clary pojawia się ochota na nastoletni bunt i oderwanie od matki.
Morgan, poświęciła swoje potrzeby i marzenia na rzecz rodziny, teraz musi się zmierzyć również z tym balastem. Czuje, że jej życie nie jest pełne i coraz bardziej odczuwa brak czegoś, czego sama nie potrafi do końca nazwać. A najgorsze w tym wszystkim jest to, że w pewnych momentach musi liczyć na pomoc (i sama ją dać) mężczyzny, którego nie miała ochoty oglądać nigdy więcej w swoim życiu.
Clara z kolei, to typowa nastolatka. Przypomina trochę Kate z "Błądzącej we mgle" Magdy Mili. To prawda, że problemy, z którymi się mierzą są inne, ale obie mają podobną mentalność i sposób zachowania. Swój nastoletni bunt ukierunkowują na to, aby jak najbardziej zranić swoich bliskich, nie do końca rozważając konsekwencje tych działań. Clara próbuje zatem trawki, alkoholu, wagarów, a w końcu seksu i to nie z do końca dobrych pobudek. Na szczęście w pewnym momencie zaczynają działać hamulce, a szczera rozmowa z matką otwiera jej oczy na różne wydarzenia.

Książka ta pokazuje kolejny raz, jak ważne jest porozumienie i szczera rozmowa. Pomimo różnych zgrzytów i kłótni, podobała mi się relacja Morgan i Clary. Widać w niej dużą dozę szacunku oraz zaufania, które jest bardzo potrzebne w stosunkach z nastolatkiem, ale też ogrom miłości, która jest w stanie przetrwać każdą burzę. Myślę, że to świetna książka na okolice Dnia Kobiet, bo skupia się przede wszystkim na kobietach - na relacjach między dwiema kobietami, matką i córką, nastolatką i osobą dorosłą, która jednak nie miała aż tak wiele czasu na przeżywanie nastoletniości. Oczywiście Morgan chce uchronić córkę przed popełnianiem tych samych błędów, ale chyba nie ma takiego sposobu. W końcu każdy ma prawo do przeżycia życia po swojemu i popełnienia swoich własnych błędów, nawet jeśli będę kopią błędów rodziców.
Co do samych bohaterów - Morgan i Clara są dobrze nakreślone, mają swoje zalety i wady, nie boją się wybuchnąć gniewem, czy tupnąć nogą, kiedy jest taka potrzeba. Męscy bohaterowie są może trochę bardziej wyidealizowani i nierealni, ale kto by się tym przejmował :) Są obok swoich kobiet, oferując im wsparcie i pomoc, kiedy one tego potrzebują. I chwała im za to. Nie wtrącają się zbytnio w relację matka-córka, rozumiejąc przez co obie przechodzą i dając im czas na przystosowanie się do nowej sytuacji.

Super, że książka napisana jest z perspektywy zarówno Morgan, jak i Clary. Możemy dzięki temu poznać wydarzenia i odczucia obu najważniejszych stron, a co za tym idzie mieć obraz tego, jak na to samo patrzy dorosła kobieta i nastolatka. Na szczęście nie jest też tak, że żałoba i ból przesłaniają wszystko. Jest wiele wydarzeń i dialogów w trakcie książki, które wywołują uśmiech na twarzy, a końcówka jest chyba najfajniejsza i na pewno nie pozostawi nikogo obojętnym :)

Jest tu zatem dużo bólu, rozpaczy i żałoby, gniewu, zdrady i niedowierzania. Ale są również miłość (pod każdą postacią), pożądanie i radość. Colleen Hoover potrafiła we wszystkim tym znaleźć idealny balans, dzięki czemu książkę czyta się bardzo dobrze i nie przytłacza ona smutkiem, czego bardzo się obawiałam.

Dla mnie mocne 8/10 :)
"Każda książka pozwala nam na nowe marzenia." - Emma Chase

https://www.instagram.com/ksiazkowe_romanse/

 
Posty: 9
Dołączył(a): 27 kwietnia 2020, o 17:13
Ulubiona autorka/autor: Penelope Ward, Vi Keeland, Coleen Hoover

Post przez zuza13 » 4 czerwca 2020, o 21:33

Dzięki za recenzję, ja nie mogłam się za nią wziąć choć mam ją już jakiś czas, bo po tych ostatnich słabszych jej książkach tak jakoś miałam opory. Wszystkie nasze obietnice to jedna z moich ukochanych książek. :wink:
Także biorę się od jutra w wolnych chwilach za te pozycję.

Avatar użytkownika
 
Posty: 29641
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:17
Lokalizacja: Pozostanę tam, gdzie jestem.
Ulubiona autorka/autor: Margit Sandemo

Post przez LiaMort » 4 czerwca 2020, o 21:40

Też mi się podobała. :)
RM 

"But at the same time we still know the shit happens everytime, so I think c'est la vie, that's life. "


Powrót do Recenzje romansów współczesnych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości