Teraz jest 21 listopada 2024, o 11:47

Łowcy Płomienia - Hafsah Faizal (•Sol•)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW PARANORMALNYCH I FANTASTYCZNYCH)
Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Łowcy Płomienia - Hafsah Faizal (•Sol•)

Post przez •Sol• » 11 października 2019, o 16:15

Obrazek
Ludzie mogli żyć, bo ona zabijała.
Ludzie umierali, bo on żył.
Zafira jest Łowcą. Aby wykarmić swoich ludzi, przebiera się za mężczyznę i rusza na polowanie do przeklętego lasu Arz. Nasir jest Księciem Śmierci. Zabija każdego, kto ma śmiałość przeciwstawić się jego despotycznemu ojcu – królowi.
Gdyby odkryto, że Zafira jest dziewczyną, nikt nie przyjąłby od niej pomocy. Gdyby Nasir okazał komuś łaskę, jego ojciec wymierzyłby mu brutalną karę.
Oboje są już żywą legendą królestwa Arawiyi – chociaż żadne z nich nie chce nią być.
Szykuje się wojna, a mroczny, magiczny las Arz z każdym dniem się rozrasta, rzucając cień na ziemie królestwa. Gdy Zafira wyrusza na poszukiwania zaginionego artefaktu, który jest w stanie przywrócić magię w jej udręczonym świecie, Nasir także otrzymuje od króla zadanie. Ma odnaleźć ten sam artefakt i zabić Łowcę. Jednak w trakcie ich podróży budzi się starożytne zło – a to, za czym oboje podążają, może stanowić większe zagrożenie, niż są w stanie to sobie wyobrazić.
Akcja powieści Łowcy płomienia jest osadzona w niezwykłym świecie zainspirowanym starożytną Arabią. To niesamowicie wciągający debiut o miłości, pokonywaniu strachu oraz decydowaniu o tym, kim naprawdę chce się być.

Błyskawiczny bestseller „New York Timesa”


Premiera 6 11 2019
W tę arabską noc…
W ten arabski dzień…

Ruszamy na spotkanie przygody? ;)

Powiem Wam, że ta przygoda, która się dla mnie właśnie skończyła, a przed Wami może otworzyć swe zapraszające ramiona, jest wyjątkowa.

Na wskroś dzika, nieokiełznana, pełna zagadek i niebezpieczeństw. Będziecie wyciągać piasek z włosów i zadrżycie ze strachu o własne życie, gdy przyjdzie Wam płynąć na Sharr. Czy zmierzyć się z potęgą nieokiełznanego Arzu…

Łowcy Płomienia to książka która żyje i którą się żyje. Jej się nie czyta tak ot, zwyczajnie, ją się wchłania, a ona pochłania czytelnika. Jest pełna, bogata, dopracowana w każdym fragmencie. Tak samo jak świat Arawiyi. To nie tak, że autorka sobie wymyśliła jakąś tam krainę, w której żyją jacyś bohaterowie.

Nie, ta kraina jest. W wyobraźni autorki i każdego z czytających, zaistniała prawdziwa i pełna, a sama Faizal podjęła się tylko roli kronikarki. Spisała faktyczne wydarzenia, tak, takie odnosi się wrażenie.

Ale tak pełny świat ma swoje wymagania. To by czytelnik mógł wsiąknąć w Arawiyę, jest obłożone konsekwencjami wprowadzenia. Na samą akcję trzeba chwilę poczekać, aż opowieść z pierwszych około stu stron wniknie do naszego krwioobiegu. Zagnieździ się w sercu i umyśle, wedrze się do płuc wraz z powietrzem, wdychanym nad lekturą.

Czasu potrzeba też na to, by przywiązać się do postaci. Powoli pozwolić na wprowadzanie kolejnych bohaterów, stopniowe odkrywanie ich cech, na to, by z początkowej może nawet niechęci do pewnych osób przejść do przywiązania i życzenia im jak najlepiej.

Bo tych bohaterów jest całkiem sporo, a charaktery ich różne. Każdy inny, wszyscy wyjątkowi. I jak najoczywistszym byłoby kibicowanie Zafirze, stawianie jej na miejscu ulubieńca, tak nie u mnie. Altair skradł moje serce. Zadziora, hulaka i bawidamek, kpiący sobie z niebezpieczeństwa zawadiaka o dobrym sercu i umyśle ostrym jak brzytwa. Lubię nieoczywistych bohaterów.

Nasira przepełnia smutek i dramatyzm, jest on dość blady, nijaki przy kolorach charakteru generała. Choć ta jego bladość i tragizm również nie pozostaje całkiem bez uroku, a z czasem mur mojej obojętności wobec niego zaczął kruszeć.

Pierwsze spotkanie Altaira i Zafiry… Ich starcie, ach! Co to była za scena! Mocna choć nie jedyna z takim efektem. Hafsah jak wprowadza postacie, robi to z przytupem i hukiem. Ale moment, gdy cała ekipa, z którą przyjdzie nam podążać ku finałowi,spotyka się w komplecie, to dopiero jest sztos!

Pełnokrwiści, żywi, każdy ze swoją historią, swoimi planami, każdy inni, a jednak połączeni zadaniem. Spleceni tą pajęczą nicią zależności, początkowo podchodzący do siebie z rezerwą i nieufnością, niechęcią wręcz, z czasem rzeczona rezerwa przeradza się w coś zgoła innego. W przyjaźń, gdzie bez wahania każde włoży swoje życie i los w ręce pozostałych. To jak uczą się sobie ufać i polegać wbrew podziałom i rozsądkowi... Coś niesamowitego.

Akcja rozwija się powoli. Ale to już wiecie, wgryzienie się w klimat, wejście w ten świat, wymaga czasu i odrobinki cierpliwości. Ale zostanie ona wynagrodzona, uwierzcie mi.

Powiem Wam, co mnie zachwyca w tej książce do granic. Coś nieoczywistego, bo sposób budowania scen. Dzieje się. Bitwa. Akcja. Chaos. I w tym wszystkim jeden drobny gest bohaterów, powodujący niedowierzanie, że zaledwie pojedynczym zdaniem autorka potrafi zagrać na emocjach i to tak mocno, że odkładam książkę i kręcę głową z niedowierzaniem. Magia ukryta w szczególe.

To wszystko przez to, że Sharr, że Arawiya wciąga, jak ruchome piaski. I zostanie ze mną, jak te kwarcowe drobinki przyniesione z plaży, znajdowane jeszcze przez długie tygodnie tu i ówdzie.

Dajcie się porwać przygodzie, odetchnijcie arabskim powietrzem, poczujcie te smaki, niech piach nasypie się do butów, a groźny las, zwany Arzem namiesza Wam w głowach.

A potem, wraz z powiększającym się gronem polskich fanów autorki, czekajcie na kontynuację. Ja już czekam i nie jest to łatwe, bo mimo, że książka jest pewną całością to chce się więcej.

Powolny leniwy początek, nie zapowiada tak mocnej i brawurowej dalszej części. A ta tylko pobudziła apetyt, zamiast go zaspokoić.

Czekam na powrót do piasków Arawii i tęsknię.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Powrót do Recenzje romansów paranormalnych i fantastycznych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości