Teraz jest 21 listopada 2024, o 15:46

Johanna Lindsey

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 21 listopada 2018, o 22:23

Poproszę do działu recenzji :thankyou:
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 22 listopada 2018, o 12:17

Już się robi Lilio.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 10 marca 2019, o 20:07

Johanna Lindsey „Bezdroża miłości”

Średniowieczna Anglia. Młoda i piękna Leonie, córka lorda, zostaje zmuszona do poślubienia groźnego Rolfe’a d’Amberta – rycerza, który cieszy się poparciem króla Henryka. Początkowo dziewczyna nie pała uczuciem do swego męża, gdyż zyskał on ziemie, należące wcześniej do jej serdecznego przyjaciela z dzieciństwa – obecnie banity. Sytuacji między małżonkami nie poprawia fakt, że w nowym domu Leonie musi znosić obecność Amelii – zarozumiałej kochanki męża.

Nie lubię średniowiecza, za to bardzo lubię książki Lindsey, więc po lekkim wahaniu, mimo tej scenerii, wzięłam się za czytanie. Okazało się, że w książce jest to wszystko, czego się można spodziewać po romansie osadzonym w średniowieczu, a przede wszystkim zakute łby rycerzy, którym się wydaje, że pozjadali wszystkie rozumy. Najbardziej irytuje mnie właśnie zachowanie bohaterów kreowanych przez autorki stylizowanych na średniowiecze romansów. Praktycznie w każdym przypadku bohater to samiec alfa, uparty jak wół, głupi i durny zarozumialec, który nie wierzy własnej żonie, bo zamiast tego wierzy każdemu innemu. Na szczęście w tej powieści jest też bohaterka – ogarnięta dziewczyna z charakterem, która nie daje sobie wejść na głowę i jest równie uparta jak bohater. To daje naprawdę niezły rezultat, bo Leonii nie jest bezwolną dziewoją, bojącą się własnego cienia. Umie się odgryźć kiedy trzeba, ma też dumę i spryt. Dzięki jej obecności tę książkę czyta się naprawdę nieźle, choć chwilami oboje potrafią zirytować czytelnika swą zawziętością. Większość ich kłótni i nieporozumień wynika z faktu, że żadne nie chce powiedzieć szczerze co im leży na wątrobie i tkwią w takim klinczu przez większość powieści, do czego mocno przyczynia się wredna i kłamliwa intrygantka – Alicja.

Pomimo to, książkę czyta się gładko i bez przestojów. Realia historyczne są w porządku, nie wyłapałam w każdym razie żadnej większej wpadki, jak np. ziemniaki w diecie, czy owoce, których naprawdę wtedy nie było na angielskich dworach. Zachowanie bohaterów wydaje się pasować do ówczesnego świata. Pozycja kobiety, choć zgrzytać można na to zębami, wygląda na dość realistycznie oddaną. Akcja powieści wprawdzie nie powala na kolana, ale równomiernie i cały czas podąża do przodu. Nie ma wielkich przygód, awantur i bitew, ale mimo to jest ciekawie. Nie nudziłam się, choć miałam spore obawy, że nie uda mi się wtopić w klimat średniowiecznych warowni i rycerskiego świata. Książkę czyta się dość szybko, sprawnie, język i styl są dobre, postacie dopracowane i ogólnie warsztat literacki jak zwykle u Lindsey, jest na wysokim poziomie.

Emocje między główną parą są dosyć chore, toksyczne ale to po części wynika ze specyfiki tego konkretnego okresu historycznego (kiedy kochanki i dzieci z nieprawego łoża były czymś normalnym w przypadku możnych panów). Sceny seksu są dość dobrze napisane, nie rażą ani nie są zbyt dosłowne. Nie przyćmiewają też samej historii. Jak zawsze, bohaterowie nie mogą się powstrzymać przed seksem, mimo iż się niezbyt lubią. Nie przepadam za tym wątkiem ale w tym przypadku, nie raziło to aż tak bardzo.

Podsumowując: to naprawdę sprawnie napisana, ciekawa historia i choć nie jest to do końca moja bajka, to ze względu na samą opowieść i sposób jej poprowadzenia, mogę stwierdzić, że było to niezłe doświadczenie. Dla mnie solidne 7/10, bo myślałam, że będzie znacznie gorzej.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 25 marca 2019, o 19:44

Kawko, podrzucisz do działu z recenzjami?

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 26 marca 2019, o 11:15

Duzz - robi się.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 28 marca 2019, o 13:03

Johanna Lindsey "Musisz ją uwieść".

Katey, wychowana w odludnej maleńkiej osadzie w Ameryce, zawsze chciała podróżować, dlatego gdy matka pozostawia jej w spadku ogromną sumę pieniędzy, postanawia wyruszyć w podróż życia. Najpierw jednak chce odwiedzić angielską rodzinę matki, z którą nigdy nie miała kontaktu. Dziewczyna odbywa podróż przez ocean i już będąc w Anglii wpada w wir wydarzeń, które zaprowadzą na jej drogę rodzinę Mallorych, oraz upartego i gniewnego Boyda Andersona.

Jest to tom dziewiąty cyklu Rodzina Mallorych ale spokojnie można czytać bez znajomości poprzednich części, choć pojawiają się bohaterowie wcześniejszych części i nawiązania do nich. Opis z okładki sugeruje, że będzie przygodowo i awanturniczo. Nic bardziej mylnego. Wprawdzie jest porwanie, ale to nie główna bohaterka go doświadcza, tylko pewne dziecko z rodziny Mallorych. Niemniej, choć opis jest trochę mylący, książka ma kilka zwrotów akcji.

Początek jest interesujący i ciekawy, głównie dlatego, że dość dużo się dzieje. Już sama konstrukcja książki wymusza pewną dynamikę. Powieść podzielona jest na 55 dość krótkich rozdziałów, które raczej czyta się szybko. Niestety, im dalej, tym gorzej. Fabuła w okolicy połowy siada, całość zaczyna się robić przewidywalna do bólu i typowa, by pod koniec wręcz zmienić się w nudną książkę.

Początkowa wojna pomiędzy główną parą, która napędza książkę, zamiera po pewnym czasie. Niestety, bohaterowie zaczynają się zachowywać irracjonalnie. Zwłaszcza Boyd robi z siebie notorycznie durnia, co nie dodaje mu uroku w oczach bohaterki ale też i czytelniczki. Katey też nie wypada zbyt dobrze. Jest kapryśna, sama nie wie czego chce, pełna sprzeczności, a jej fochy doprowadzają do szału. Ogółem, nie są to bohaterowie, którym by się kibicowało. Mimo to, nie są też tak do końca źli.

W powieści pełno jest Mallorych, co może stanowić pewną trudność, jeśli się nie czytało poprzednich części. W pewnym momencie fabuła skupia się na relacjach rodzinnych i to spycha na bok główną parę i ich perypetie.

Końcówka została według mnie spartaczona koncertowo. Autorka zmarginalizowała wątek Katey i Boyda i zajęła się koligacjami rodzinnymi i wyjaśnieniem, wydarzeń sprzed lat. Owszem, było to potrzebne ale zdecydowanie było tego za dużo w stosunku do braku relacji pomiędzy główną parą. Konflikt między nimi, który ciągnął się przez całą powieść został rozwiązany w raptem dwóch stronach.

Relacja między głównymi bohaterami nie do końca mnie przekonała. Od zasłużonej początkowo wzajemnej niechęci, poprzez fascynację, stabilizację, głupi fortel zachowującego się jak słoń w składzie porcelany Boyda, śmiertelnego focha Katey, która sama nie wie czego chce, aż po nagłą zmianę jej decyzji bez widocznego powodu. Totalnie mnie to nie przekonuje. Według mnie za mało było tych końcowych wyjaśnień, przeprosin i wyznań miłości.

Całość pozostawia po sobie wrażenie niedosytu, lekkiego chaosu i przegadania. Konstrukcja fabuły nie do końca mi się podobała. Najpierw były fajerwerki, a potem już tylko akcja spowalniała, by prawie zanudzić na śmierć pod koniec. Dlatego nie mogę dać więcej niż 7/10. Książka sama w sobie nie jest zła ale też nie na tyle dobra, żeby do niej kiedyś wrócić.
Ostatnio edytowano 6 maja 2019, o 11:08 przez Kawka, łącznie edytowano 1 raz
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 19 kwietnia 2019, o 18:58

Johanna Lindsey "Nieposkromiony Colt Thunder"

Energiczna młoda wdowa – lady Jocelyn jest jedyną spadkobierczynią ogromnego majątku, na który czyha okropna rodzina jej zmarłego męża. Wiedząc, że pozostanie w Anglii równe jest wpadnięciu w sieć knowań krewnych męża, żądna przygód i ciekawa świata dziewczyna decyduje się na podróż życia. Jej śladami podąża najemnik, który ma za zadanie ją zabić. Podczas podróży po Ameryce Jocelyn wpada w zasadzkę, na szczęście z opresji ratuje ją tajemniczy Colt Thunder, który dość niechętnie zgadza się zostać jej przewodnikiem, nie wiedząc, że dziewczyna ma wobec niego własne plany.

Bardzo lubię motyw Dzikiego Zachodu i wszystko to, co się z nim wiąże. W tej książce są: bardzo plastyczne obrazowe opisy, pojedynki rewolwerowców, pościgi, podróże dyliżansem, przygody, typy spod ciemnej gwiazdy itp. Wszystko to sprawia, że powieść ma klimat.
Warsztatowo jest dobrze, jak to zwykle u Lindsey. Akcja rozwija się powoli i stopniowo ale nie ma nudy. Naprzemiennie występują sceny wolniejsze i szybsze, sceny przygodowe przeplatają się ze scenami miłosnymi itp. Podział powieści na 46 bardzo krótkich rozdziałów dodatkowo sprawia, że czyta się ją szybko i przyjemnie.

Klimat powieści jest przyjemny. Chwilami można doszukać się przejawów humoru ale nie ma go na tyle dużo, żeby pokładać się ze śmiechu podczas lektury. Mimo kilku przykrych wydarzeń, które dotykają bohaterów, a zwłaszcza Colta, nie ma się też wrażenia smutku. To lekki, przygodowy romans, w sam raz na poprawę humoru.

Mimo bardzo dużej ilości bohaterów nie ma się wrażenia chaosu, każda postać jest opisana na tyle dobrze, że bez problemu można ją odróżnić od innych. Wiele jest ciekawych postaci pobocznych, na uwagę zasługują szczególnie Jessie i Chase, którzy pojawili się wcześniej w „Dzikim wietrze”. Oczywiście można potraktować tę powieść jako oddzielną historię ale obecność znanych wcześniej bohaterów to wartość dodana.

Emocje i napięcie pomiędzy Jocelyn i Coltem aż buzują. Miłość rodzi się stopniowo. Ich relacja nie jest przesadzona czy sztuczna. Postępowanie obojga zostało logicznie wytłumaczone i jest wiarygodne.

Sceny erotyczne są dobre, trochę pieprzne i interesujące. Szczególnie jedna zapadła mi w pamięć. To ta, w której bohater budzi bohaterkę robiąc jej palcówkę, a potem uprawiają seks podczas jazdy konno. Nie wiem czy to jest możliwe w prawdziwym życiu. Przydałaby się weryfikacja fantazji autorki. W tym jednym momencie wydało mi się, że lekko przegięła ale poza tym wszystko jest na dobrym poziomie.

Podsumowując - ta powieść oferuje: dobry warsztat literacki, Dziki Zachód, ponurych rewolwerowców, pościgi, intrygi, niebezpieczeństwo, pasjonujące relacje między bohaterami, przygody, gorące sceny erotyczne i fajne opisy. Dla mnie zdecydowane 8/10.
Ostatnio edytowano 6 maja 2019, o 11:09 przez Kawka, łącznie edytowano 1 raz
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 6 maja 2019, o 11:08

Johanna Lindsey "Dzikie serce".

Courtney Harte przed czterema laty przeżyła atak Indian na farmę, na której wraz z ojcem i macochą, zatrzymali się na odpoczynek, podczas podróży na Zachód. Jej ojciec został uznany za zaginionego więc dziewczyna i jej macocha ułożyły sobie życie od nowa. Kiedy Courtney przypadkowo natrafia na gazetowe zdjęcie jej ojca, postanawia rzucić wszystko i wyruszyć w pełną niebezpieczeństw podróż przez bezdroża, aby go odnaleźć. Jako przewodnika wynajmuje tajemniczego i ponurego rewolwerowca – Chandosa, który wzbudza w niej dziwne, nieznane dotąd, uczucia.

Na wstępie muszę zaznaczyć, że bardzo lubię Lindaey i motyw Dzikiego Zachodu, więc na pewno nie jestem obiektywna w ocenie tej książki. Praktycznie każdy romans osadzony w realiach westernu, mi się podoba, a Lindsey w takim wydaniu, w mojej opinii, wypada najlepiej.

W tej książce dużo się dzieje, wciąż są jakieś zwroty akcji, przygody, strzelaniny, potyczki, niebezpieczeństwa. Akcja pędzi do przodu i nie można się oderwać od lektury, powieść czyta się więc bardzo szybko. Krótkie rozdziały dodatkowo potęgują to uczucie pędzącej fabuły.

Opisy są bardzo plastyczne, pełne szczegółów i dobre. Czuć klimat dusznych spelunek, piasek prerii, niewygody podróży konnej przez dzikie stepy, wszystko pięknie opisane i przedstawione tak, że można doskonale się wczuć w tę atmosferę, wyobraźnią przenieść się w opisane miejsca.

Emocje – jest ich pełno i są prawdziwe, dobrze umotywowane są też działania bohaterów. Napięcie pomiędzy główną parą doskonale współgra ze scenami przygodowymi. Między Chandosem i Courtney aż wrze od uczuć. Czytelnik może się wczuć w ich relację. Lindsey umiejętnie dawkuje sceny miłosne, nie przesadza w żadną ze stron.

Postacie są ciekawe, pełne pasji, żywiołowe. Chandos jest tajemniczy, pełen bólu, gnany zemstą i choć jego niektóre dokonania są brutalne i okrutne, to można go zrozumieć, gdyż przeżył osobistą tragedię. Courtney jest za to energiczna, fajnie ewoluuje podczas powieści, z nieśmiałej panienki, aż po kobietę zdecydowaną i pewną siebie. Także postacie poboczne są ciekawe.

Lekki i delikatny humor równoważy sceny pełne przemocy, bo trzeba przyznać, że ta powieść jest chwilami brutalna i pełna dość drastycznych szczegółów. To może trochę razić bardziej wrażliwego czytelnika, ale uprawdopodobnia działania Chandosa i czyni jego zemstę bardziej możliwą do przyjęcia.

Całość to emocjonująca, pełna pasji powieść, z ciekawymi bohaterami, przygodami, w ciekawej scenerii Dzikiego Zachodu. Dla mnie 9/10. Zdecydowanie wrócę do tej książki w przyszłości.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 6 maja 2019, o 12:44

poproszę do działu recenzji :thankyou:
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 6 maja 2019, o 14:02

Wszystkie trzy recenzje?
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 45389
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: Czytam, więc jestem.
Ulubiona autorka/autor: N.R./JD.Robb/Krentz/Quick/Castle/L.Kleypas/Ch.Dodd

Post przez Lilia ❀ » 6 maja 2019, o 14:20

Oczywiście :shades:
“Man. God. Roarke. An interesting and flattering lineup.”
“Safe men are for marrying. Dangerous men are for pleasure.”

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 6 maja 2019, o 14:30

Załatwione Lil. :P
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 17 czerwca 2019, o 19:51

Johanna Lindsey „Mężczyzna tylko dla mnie”

USA pod koniec XIX w. Bliźniaczki Laton z wyglądu są identyczne, jednak pod względem charakteru różnią się diametralnie. Amanda, zepsuta przez rozpieszczającego ją ojca, jest próżna, przebiegła i samolubna. Marian z kolei to cicha szara myszka, pełna kompleksów, która skrywa się za okularami i brzydkimi ubraniami. Obie po śmierci ojca muszą udać się na Zachód, do ciotki, którą ledwo pamiętają, a która została niespodziewanie ich prawną opiekunką. Na miejscu, na ranczu poznają przystojnego Chada Kinkaida. Obie siostry, które szczerze się nie znoszą, zaczynają rywalizację o względy mężczyzny.

Połączenie westernu i warsztatu literackiego Lindsey to zapowiedź czegoś naprawdę dobrego. Od razu mówię, że wyszło satysfakcjonująco, choć niestety mojego ulubionego wątku westernowego jest tyle, co kot napłakał. Szkoda trochę, że w tej konkretnej powieści autorka praktycznie pominęła taką fajną i dającą tyle możliwości dla romansu scenerię. Wprawdzie jest zasygnalizowany Dziki Zachód ale w przeciwieństwie do innych jej książek, jest go naprawdę mało. Akcja skupia się na relacjach pomiędzy zwaśnionymi siostrami i Chadem.

Pomysł na fabułę jest naprawdę dobry i ciekawy. Dwie dziewczyny rywalizujące bezpardonowo o mężczyznę i choć prawie od początku można przewidzieć, która zgarnie główną wygraną, to jednak sam przebieg fabuły jest interesujący. Ciągle coś się dzieje i mimo że prawie nie ma wielkich fajerwerków, westernowych elementów typu pościgi i strzelaniny, to nie jest nudno ani na moment.

Od razu spodobał mi się Chad. To po prostu fajny facet. Ani zbyt przegięty macho, ani laluś. W sam raz, rozsądny, myślący, mądry i męski. Amanda wydała mi się zbyt przerysowana, zbyt zepsuta, choć jako kontrast dla Marian wypada dobrze. Z kolei Marian jest zbyt rozmemlana. Z początku nie ma w niej ani odrobiny charakteru, przez co irytuje swoją nieporadnością. Dopiero w trakcie powieści nabiera nieco ikry ale choć jest to zmiana na plus, ta postać nie do końca mi pasowała. Nie jest to typ bohaterki, której bym bardzo kibicowała, czy się z nią zżyła.

Reszta, czyli gorące sceny, opisy, konstrukcja fabuły, dialogi, przekomarzania się bohaterów i chemia między nimi – to wszystko jest bez zarzutu. Powieść jako całość to nie jest nic wyróżniającego się bardzo na plus ale kawał dobrej romansowej prozy. Na uwagę zasługuje pewna oryginalność i przełamanie schematu ale poza tym to typowy całkiem dobry romans. Dla mnie zasłużoną oceną jest 8/10, bo czytało się sprawnie i przyjemnie.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 242
Dołączył(a): 17 września 2017, o 16:19
Ulubiona autorka/autor: N.Roberts, A.Lingas-Łoniewska, A.Quick, N.Sparks

Post przez Willa » 17 czerwca 2019, o 22:17

Też niedawno to przeczytałam, ale jednak trochę męczyłam się z tą książką. Sam wątek miłosny był bez zarzutu, ale coś jednak mi w niej brakowało. Trochę naciągany był
Spoiler:

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 18 czerwca 2019, o 11:06

O tak, to było trochę dziwne. :P
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 24 sierpnia 2019, o 14:36

Johanna Lindsey „Za głosem serca”

Lady Reina wiedzie spokojne życie, dopóki jej ojciec nie umiera podczas krucjaty. Wtedy niezamężna panna staje się łatwym łupem dla żądnych jej majątku wojowników. Podczas oblężenia kasztelu z pomocą dziewczynie przychodzi Ranulf – najemny rycerz, którego wynajęto wraz ze świtą aby porwał dziewczynę. Postanawia on jednak skorzystać z nadarzającej się okazji i sam poślubić piękną dziedziczkę.

Konstrukcja fabuły jest praktycznie taka sama, jak w innych książkach autorki, czyli powieść jest podzielona na 47 dość krótkich rozdziałów, co sprawia, że książkę czyta się bardzo sprawnie i szybko, bez uczucia znużenia.

Elementem, który podnosi wartość książki jest humor, lekki, przyjemny i nienachlany. Oprócz standardowych romansowych rozwiązań powieść aż roi się od humorystycznych sytuacji, choć nie dominują one fabuły. Wielu zabawnych zdarzeń dostarcza postać kotki – Lady Elli, z którą bohaterka w pewien sposób rywalizuje o względy bohatera.

Fabuła poprowadzona jest liniowo, wszystko z czegoś wynika i całość jest poukładana, spójna i logiczna. Zarówno opisy jak i dialogi są napisane na tyle sprawnie, że nie zauważyłam żadnych większych błędów w warstwie warsztatowej.

Sama historia nie jest być może zbyt oryginalna ale napisana z lekkością i humorem, więc nie nuży ani przez moment. Nie przepadam za motywem średniowiecza, ale w tym przypadku nie przeszkadzało mi osadzenie akcji w tej epoce. Styl Lindsey jest na tyle gładki, że mogłaby z powodzeniem pisać nawet o jaskiniowcach.

Bohaterowie są sympatyczni, nawet jeśli mają wady, to rozwijają się emocjonalnie wraz z fabułą. Reina ma charakterek ale nie jest też zbyt współczesna. Ranulf początkowo sprawia wrażenie troglodyty ale jednak o złotym sercu, zaś z czasem coraz bardziej uczy się miłości i zaufania. Ich działania poparte są solidną motywacją i autorka uwiarygodniła wszystko więc trudno się z nią nie zgodzić. Mnogość postaci pobocznych wprowadza z początku wrażenie chaosu, jednak są one na tyle charakterystyczne, że po krótkim czasie, da się je zapamiętać i (zazwyczaj), polubić.

Sceny erotyczne są dopracowane i szczegółowe, choć nie zbyt dosadne. Ważną zaletą powieści, która nie zdarza się zbyt często w romansach, jest fakt, że bohaterowie długo nie mogą się ze sobą zestroić seksualnie, a Ranulf nie jest typowym super kochankiem tylko musi się sporo nauczyć w kwestii sprawiania swej wybrance przyjemności.

Podsumowując – to bardzo sprawnie napisany romans historyczny, zawierający przygody i ciekawe zwroty akcji, pełny lekkiego humoru i bardzo przyjemny w odbiorze. Dla mnie 8/10.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 399
Dołączył(a): 6 marca 2014, o 02:25
Ulubiona autorka/autor: Julie Garwood

Post przez Antenka » 25 sierpnia 2019, o 04:14

Moja ulubiona Lindsey :wesoły:

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 25 sierpnia 2019, o 09:53

Według mnie najlepsze były: "Srebrzystowłosy anioł" i te westernowe. :P
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 399
Dołączył(a): 6 marca 2014, o 02:25
Ulubiona autorka/autor: Julie Garwood

Post przez Antenka » 25 sierpnia 2019, o 14:43

A mnie się podobały średniowieczne i bardzo często do nich wracam :hyhy:

Avatar użytkownika
 
Posty: 2265
Dołączył(a): 17 listopada 2015, o 13:02
Lokalizacja: mazowieckie
Ulubiona autorka/autor: Montgomery, Palmer, Roberts

Post przez montgomerry » 23 grudnia 2019, o 07:59

https://www.nytimes.com/2019/12/22/obit ... PIszORaieM

Johanna Lindsey, Best-Selling Romance Novelist, Dies at 67

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 23 grudnia 2019, o 13:43

Bardzo smutna wiadomość. :smarkam:
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 2265
Dołączył(a): 17 listopada 2015, o 13:02
Lokalizacja: mazowieckie
Ulubiona autorka/autor: Montgomery, Palmer, Roberts

Post przez montgomerry » 23 grudnia 2019, o 17:25

jestem tego samego zdania, bardzo lubię jej książki, mogliby ponownie je wydawać i to wszystkie

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 23 grudnia 2019, o 20:37

Szkoda, też lubię większość jej książek :(

Avatar użytkownika
 
Posty: 399
Dołączył(a): 6 marca 2014, o 02:25
Ulubiona autorka/autor: Julie Garwood

Post przez Antenka » 24 grudnia 2019, o 08:48

Jedna z moich ulubionych autorek :smarkam:. Od niej zaczynałam moją przygodę z romansami historycznym i mam do niej wielki sentyment. Bardzo szkoda :smarkam:

Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 24 grudnia 2019, o 10:06

U mnie Lindsay jest w top 10 autorek. Wielka szkoda.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do L

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości