Teraz jest 21 listopada 2024, o 11:35

Turbulencja - Whitney G. (Karina32)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW WSPÓŁCZESNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 4786
Dołączył(a): 29 sierpnia 2017, o 08:25
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Anne Golon, Sylvain Reynard

Turbulencja - Whitney G. (Karina32)

Post przez Karina32 » 11 marca 2019, o 10:16

Obrazek

"Tubulencja" to historia Gillian i Jake'a, stewardessy i pilota, związku zakazanego przez standardy ich linii lotniczej.
Gillian to prawie trzydziestolatka, która wyrwała się z niewielkiego miasteczka do Nowego Jorku, gdzie chciała zrobić karierę pisarki i dziennikarki. Nie wszystko poszło jednak, tak jak sobie wymarzyła i zmuszona jest podjąć pracę w liniach lotniczych, najpierw jako osoba obsługująca bramki, a potem stewardessa. Gillian jest czarną owcą w swojej rodzinie, ponieważ jako jedyna nie zdecydowała się na karierę naukową lub prawniczą i często słyszy te zarzuty od swoich bliskich. Jej rodzinka naprawdę zasługuje na bilet na księżyc (w jedną stronę). Sposób w jaki się do niej odnoszą jest po prostu nie do przyjęcia. Ale z drugiej strony nie dziwi jej niechęć do całkowitego zerwania stosunków z nimi. W końcu to jej rodzina, rodzice i rodzeństwo. Gillian, może na początku wydawać się trochę szarą myszką, ale szybko wychodzi na wierzch jej cięty język i umiejętność wyjścia z twarzą nawet z niezbyt sprzyjających okoliczności. Można ją polubić.

Jake, to inna para kaloszy. Jest śfinią i to przez duże Ś. Kobiety traktuje jak
Spoiler:
i ma problemy z zaufaniem. Ale poznając jego historię wszystko zaczyna nabierać sensu i właściwie człowiek nie dziwi się jego zachowaniu. Podoba mi się jego ironiczne poczucie humoru i walenie prosto z mostu. Jest trochę jak doktor House, mówi to, co myśli i nie obchodzą go uczucia innych. Trudno mu się przyznać do błędu i przeprosić, ale jeśli już to robi, to z hukiem. Miał trochę niefajnych momentów i zachowań w stosunku do Gillian i myślę, że mógł się trochę bardziej popłaszczyć. Pomimo tego ma w sobie taki urok, któremu trudno jest się oprzeć.

Ich związek jest pełen chemii i pasji. Nie brakuje w nim kłótni i problemów, ale potrafią się w końcu pogodzić (co zawsze przypieczętowują namiętnym seksem). Tego seksu jest dużo w książce. Szczególnie w pierwszej części. Jest gorąco i to bardzo. Mnie to akurat nie przeszkadza i miałam ochotę na książkę w takim klimacie. Ale oprócz seksu jest tu dobra historia ludzi skrzywdzonych i zdradzonych przez najbliższych. I te problemy są dość niebanalne. To historia o miłości, wybaczeniu i zaufaniu.

Oprócz głównych bohaterów są fajni bohaterowie drugoplanowi. A najlepszy z nich wszystkich były narzeczony Gillian, Ben. Boziu, takiego głupka to już dawno nie było :hihi: Jego teorie dotyczące związku oraz zdrad są naprawdę ciekawe.

Końcówka - wbiła mnie w fotel i nie wiem, czy to był dobry pomysł, żeby to czytać tydzień przed podróżą samolotem :evillaugh: Nie ma lubionego przez tak wiele z nas epilogu, ale zakończenie jest szczęśliwe :)

Generalnie książka nieźle napisana. Rozdziały są z punktu widzenia obojga bohaterów, więc poznajemy punkt widzenia ich obojga. Autorka ma dość lekkie pióro, nie ma jakichś niepotrzebnych dłużyzn i dramatoz, dzięki czemu szybko się czyta. Jest sporo śmiesznych momentów i niejednokrotnie przy rozmowach Jake'a i Gillian wybuchałam śmiechem :) Te dialogi to również niewątpliwy atut książki.

Co mi przeszkadzało to tłumaczenie. Nie wiem, co sobie myślał tłumacz, ale dla mnie koszmarne było pewne spolszczenie - Jake'u (np. w zdaniu, "Tak, Jake'u") :ohlala: :krzyczy:
I może trochę za dużo było tego schodzenia i rozchodzenia się bohaterów. Tak z raz za dużo.

Dla mnie była to całkiem niezła lektura, w sam raz na weekend :) Mocne 7/10.
"Każda książka pozwala nam na nowe marzenia." - Emma Chase

https://www.instagram.com/ksiazkowe_romanse/

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 11 marca 2019, o 11:21

"Turbulencja"???? Oj, tu pozwolę się z tobą, Karino nie zgodzić, bo dla mnie to chyba najgorsza książka, jaka przeczytałam w zeszłym roku. Gniot jakich mało. Główni bohaterowie powalają na kolana, ale w negatywnym znaczeniu, bo dla mnie on to skończony cham i prostak, a ona idiotka do kwadratu, bo daje mu się wykorzystywać. Fabuła? Według mnie jej nie ma, bo ten zlepek durnowatych scen łóżkowych trudno nazwać fabułą. Ta książka to gadanie o seksie albo uprawianie seksu. I żeby chociaż to miało jakiś sens, ale nie. Dla mnie to porażka na całej linii, szczególnie scena w samolocie, kiedy On zostawia za sterami niedoświadczonego kolegę i idzie się z Nią pie*rzyć do toalety. :mur: :mur: :mur:
Właśnie takie książki jak ta skutecznie zniechęciły mnie do erotyków. Omijam je teraz szerokim łukiem.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 4786
Dołączył(a): 29 sierpnia 2017, o 08:25
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Anne Golon, Sylvain Reynard

Post przez Karina32 » 11 marca 2019, o 12:14

To jest jednak erotyk i jakichś nie wiadomo jak głębokich treści nie ma co od niego oczekiwać. Ale np. w przeciwieństwie do "Playboy za sterami", gdyby wyciąć z niego sceny seksu, zostałaby całkiem ciekawa historia według mnie.
Co do bohaterów - może i nie chciałabym w swoim życiu takiego faceta, jak Jake, ale miałam ochotę na niezbyt wymagającą lekturę i to dostałam. Czytałam o wiele gorsze erotyki w swoim życiu, z dużo gorszymi bohaterami i ta, na ich tle, nie wypada źle.
"Każda książka pozwala nam na nowe marzenia." - Emma Chase

https://www.instagram.com/ksiazkowe_romanse/

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 11 marca 2019, o 12:55

To dla mnie ten jest jednym z najgorszych.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 28665
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Lokalizacja: i keep moving to be stable
Ulubiona autorka/autor: Shelly Laurenston, Anne Stuart

Post przez Fringilla » 11 marca 2019, o 23:39

Dorotka napisał(a):On zostawia za sterami niedoświadczonego kolegę i idzie się z Nią pie*rzyć do toalety. :mur: :mur: :mur:

Tak, wiele można wybaczać, ale są granice... :yeahrite:

Karina - a jakie tytuły lądują niżej Twoim zdaniem? :)

PS Ta odmiana to trudna sprawa, chociaż dawno temu utarło się, że odmieniamy jak najmniej i zgodnie z wymową... Czyli: Tak, Jake, ale Z Jakiem i o Jake'u... Kurcze, a może mamy tu problem przekładowy - w polskiej mowie suchy zwrot "Tak, [imię]" pojawia się w innych trochę kontekstach niż w angielskim i w ogóle rzadziej.
Problem w tym, że mamy zły zwyczaj, kultywowany przez pedantów i snobów intelektualnych, utożsamiania szczęścia z głupotą. Według nas tylko cierpienie przenosi w sferę doznań intelektualnych, tylko zło jest interesujące
— Ursula K. Le Guin

Avatar użytkownika
 
Posty: 3456
Dołączył(a): 24 kwietnia 2017, o 10:53
Lokalizacja: Pyrlandia
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer, Judith McNaught, Lisa Kleypas, SEP

Post przez Ancymonek » 12 marca 2019, o 08:50

Karina32 napisał(a):To jest jednak erotyk i jakichś nie wiadomo jak głębokich treści nie ma co od niego oczekiwać. Ale np. w przeciwieństwie do "Playboy za sterami", gdyby wyciąć z niego sceny seksu, zostałaby całkiem ciekawa historia według mnie.
Co do bohaterów - może i nie chciałabym w swoim życiu takiego faceta, jak Jake, ale miałam ochotę na niezbyt wymagającą lekturę i to dostałam. Czytałam o wiele gorsze erotyki w swoim życiu, z dużo gorszymi bohaterami i ta, na ich tle, nie wypada źle.


Ja tam Cię rozumiem Karina. Czytałam jakiś czas temu i nie wspominam źle. Tak jak piszesz - jak na erotyk przystało głównie był tam seks, seks i jeszcze raz seks, ale całość miała jakieś ręce i nogi. Pewnie, że Jake to był idiota, ale bohaterka też irytowała (byli siebie warci). Jak dla mnie są dużo gorsze książki na rynku i jako odmóżdżacz ta historia nadaje się w zupełności ;)
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"

Avatar użytkownika
 
Posty: 4786
Dołączył(a): 29 sierpnia 2017, o 08:25
Lokalizacja: Kraków
Ulubiona autorka/autor: Anne Golon, Sylvain Reynard

Post przez Karina32 » 12 marca 2019, o 09:16

Fringilla napisał(a):
Karina - a jakie tytuły lądują niżej Twoim zdaniem? :)

PS Ta odmiana to trudna sprawa, chociaż dawno temu utarło się, że odmieniamy jak najmniej i zgodnie z wymową... Czyli: Tak, Jake, ale Z Jakiem i o Jake'u... Kurcze, a może mamy tu problem przekładowy - w polskiej mowie suchy zwrot "Tak, [imię]" pojawia się w innych trochę kontekstach niż w angielskim i w ogóle rzadziej.



Z tego typu książek, to chociażby "Łzy Tess", "Pucked", cała "Trylogia zmysłów" Cao (tam dopiero bohaterka była idiotką :facepalm: ), albo wspomniany przeze mnie "Playboy za sterami" (gdzie oprócz seksu i myślenia o nim nie ma prawie nic i gdyby wyciąć te sceny, to zostałoby może kilkanaście stron). Tutaj jednak gdyby wyciąć te sceny zostałaby całkiem ciekawa historia.

Zgodzę się z przytoczoną przez Ciebie regułą. W tym tłumaczeniu problemem dla mnie było każde "Jake'u" w kontekście "Jake'u, posłuchaj", więc w większości dialogów była zastosowana taka odmiana.
"Każda książka pozwala nam na nowe marzenia." - Emma Chase

https://www.instagram.com/ksiazkowe_romanse/

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 12 marca 2019, o 15:16

takie ciągłe seksy to też w serii o Draniu są i nawet da się to przejść ;)
byle reszta miała sens ;)

Hej, ale akurat Pucked było nawet spoko :D ja tam lubię tę książkę, odmóżdża jak marzenie :D

Turbulencje swoją drogą planuję, nawet już mam na półce, teraz tylko znaleźć lukę ;) i na pewno dam znać co i jak ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 399
Dołączył(a): 6 marca 2014, o 02:25
Ulubiona autorka/autor: Julie Garwood

Post przez Antenka » 13 marca 2019, o 01:56

Czytałam to jakiś czas temu i też w sumie mi się podobało Cao skończyła wprawdzie pierwszą część ale sama nie wiem dlaczego bo straszne to było.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 20 kwietnia 2019, o 20:44

Najbardziej mi się podobało, jak zabrała go do „swojego” mieszkania :evillaugh: Moim zdaniem ta historia jest nieco wybrakowana fabularnie. Ta druga, która została u nas wydana, wyszła lepiej, tyle że niestety w trzech częściach, co za drogo wychodzi…
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 3879
Dołączył(a): 28 grudnia 2015, o 10:41
Lokalizacja: Tarnów
Ulubiona autorka/autor: Gabriel Garcia Marquez

Post przez Szczypta_Kasi » 23 kwietnia 2019, o 11:31

Kawo ta w trzech częściach jest lepsza według Ciebie? To ja się nie tykam "Turbulencji" . Przeczytałam "Oskarżyciel" i "Niewinna", ale brakło mi już cierpliwości do "Prawa miłości". Takie to było naiwne i takie bez sensu.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 23 kwietnia 2019, o 19:57

Trochę bardziej trzyma się kupy, ale nadal poziomem nie przekracza średniego harlequina.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.


Powrót do Recenzje romansów współczesnych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość