Teraz jest 29 marca 2024, o 07:17

Literatura nieromansowa

Gatunki – rodzaje – typy - crossovery
Fantastyka / Paranormal — Historyczny — Współczesny — Kryminał / sensacja / thriller / mafia — Religijny — LGBTQ+
YA / NA — Dla dzieci i młodzieży — Harlekiny — Chick-lt — Komiks — Fanfiki
Poza romansem... — Polska strefa

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 19 stycznia 2019, o 21:41

Polecałam klarkowi i tobie też polecam. http://lubimyczytac.pl/cykl/1261/julia-durant
Jeżeli lubisz mocniejsze klimaty, to będziesz zadowolona. Jedna cześć jest o
Spoiler:

Obrzydlistwo :evil:
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59463
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 19 stycznia 2019, o 21:53

O matko...
Nie wiem czy dam radę. Jednak wolę w mordercę i śledztwo chyba ;)

Zaginieni będą mi siedzieć w głowie długo, zanim się trochę otrzasnę po tematyce to chwila minie ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 19 stycznia 2019, o 22:00

Rozumiem :-D Gdyby jednak coś ci wpadło w ręce tego autora, to śmiało możesz czytać.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 22 stycznia 2019, o 23:12

Lucy, wiesz, że przez to, nie mogę zabrać się do tej serii.
Inne nie sa tak okrutne?

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 23 stycznia 2019, o 00:10

Czytałam dwie części i jest w nich dużo opisów, dość brutalnych. :bezradny:
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 23 stycznia 2019, o 00:20

To chyba jeszcze muszę chwilę pomyśleć. W sumie mam ochotę na dobry kryminał, ale czy z takimi elementami hmmm

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 23 stycznia 2019, o 00:30

Pierwsza część jest o seryjnym, który zabija kobiety, więc wiesz.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59463
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 23 stycznia 2019, o 12:57

sama brutalność...

A da się przecież mniej drastycznie, bez dosadnych opisów. Nawet ci Zaginieni mimo, że temat trudny i obrzydliwy to jakoś drastycznością nie przesadzony.
Mam jeszcze do sprawdzenia coś co na bank znacie - http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4851473/samotna
i coś nowszego, co muszę wziąć lada dzień: http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4819655/ulamek-sekundy
na pewno dam znać czy dobre ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 23 stycznia 2019, o 13:02

Daj, daj :smile: nie czytałam tych dwóch.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 59463
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 23 stycznia 2019, o 13:04

o a ja byłam pewna, że Gardner to masz zaliczoną na wszystkie strony :P
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 23 stycznia 2019, o 13:18

Właśnie nie. :wink:
Nienawidzę czytać serii od środka, a w bibliotece nigdy nie było wszystkich części. Teraz czytam e booki, więc może się skuszę.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 23 stycznia 2019, o 14:38

Gardner bywa przerażająca, ale jest bardzo dobra :)
Bardzo ja lubię :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 20818
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Post przez Kawka » 1 lutego 2019, o 18:06

Helen Brown "Kleo i ja. Jak szalona kotka ocaliła rodzinę".

Historia zaczyna się tuż przed dziewiątymi urodzinami Sama - starszego synka Helen i jej męża Steve'a. Chłopiec życzy sobie w ramach prezentu kotka. Niestety, wybrane kociątko jest jeszcze za małe, więc rodzina musi poczekać na nie kilka tygodni. W międzyczasie Sam ginie tragicznie pod kołami samochodu. Rodzina pogrążona w żałobie nawet nie myśli o obiecanym kocie ale pewnego dnia na ich progu pojawia się maleńka Kleo - śliczna mieszanka kota abisyńskiego z dachowcem. Rezolutna kotka stopniowo podbija serca domowników, a zwłaszcza Roba - młodszego syna Helen.

Czytając opis nastawiałam się na historię o kocie i rodzinie, która go przygarnęła i w sumie to dostałam ale w nieco innej formie, niż to by się mogło wydawać.

Zanim przejdę do pozytywów, najpierw kilka słów o wadach. Nie wiem na ile książka Helen Brown jest zapisem rzeczywistych wydarzeń, a ile z tego jest fikcją ale miałam wrażenie, że niektóre rzeczy zostały mocno podkoloryzowane (głównie zachowania Kleo, która czasem zdaje się być człowiekiem w ciele kota). Czasami wydawało mi się, że niektóre wątki są poucinane (np. odejście Philipa i jego nagłe pojawienie się po pół roku), jest wiele przeskoków czasowych i to wprowadza wrażenie niespójności, książka przez to nie tworzy płynnej, harmonijnej historii i choć nie jest to wielkim błędem, bo bez problemu można się domyślić co i jak, to jednak pod względem konstrukcji nie jest to dobre rozwiązanie. Poza tym duży minus za wątek miłosny. Owszem, nie był on najważniejszy ale autorka naprawdę mogła mu poświęcić nieco więcej uwagi, bo skoro już zdecydowała się opisać tak intymne szczegóły ze swego życia, jak przeżywanie żałoby, to nie zaszkodziłoby odrobinę więcej miejsca dać rozwijającej się relacji damsko-męskiej. Myślę, że książka tylko by na tym zyskała.

Mimo wszystkich tych zastrzeżeń, książkę czyta się dość szybko i co zabrzmi dziwnie, przyjemnie, bo choć dotyka ona czasem trudnych kwestii i bolesnych emocji, to nie brak w niej ciepła i pozytywnego przesłania. Choć nie do końca wierzę we wszystko, co autorka przekazała, to jednak postać Kleo jest tak sympatyczna, że trudno nie ulec urokowi tej kotki. W ogóle sceny z kotką są najbardziej uroczymi momentami tej książki. O dziwo, zdarzyło mi się parę razy mocno wzruszyć podczas czytania i raz nawet popłakać (nie zdradzę w którym momencie, żeby nie robić spojlerów).

Jest to jedna z tych spokojnych książek, które skłaniają do przemyślania paru spraw w życiu ale równocześnie ma sporo ciepłych momentów. Dla mnie, jako zdeklarowanej kociary zdecydowane 7/10.
Ostatnio edytowano 14 lutego 2019, o 21:17 przez Kawka, łącznie edytowano 1 raz
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 9 lutego 2019, o 15:15

Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 9 lutego 2019, o 22:37

Oj, nie. Zajrzałam i powiem, że brzmi interesująco hmmm
Dobra? Polecasz?

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 10 lutego 2019, o 02:37

Napiszę coś o niej, ale już teraz powiem, że znajdzie się w mojej czołówce książek 2019 roku. Wiem, że dopiero luty, ale czegoś takiego jeszcze nie czytałam.
Bardzo bym chciała, żebyś przeczytała i powiedziała, czy brałaś pod uwagę taką końcówkę.
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 10 lutego 2019, o 16:43

Lucy, mówisz i masz ;) zamówiłam i jutro będę mogła odebrać z biblioteki :) tylko chwilę potrwa zanim zabiorę się, mam nieprzesuwalna kolejkę i muszę najpierw coś innego przeczytać :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 11 lutego 2019, o 00:28

Grunt, że zamówiłaś :smile:

Obrazek

David i Adele wydają się parą idealną. On jest psychiatrą, ona piękną panią domu, która dba o zapracowanego męża. Tak to wygląda na zewnątrz, natomiast w domowym zaciszu, sprawa ma się zupełnie inaczej. Widać, że jest źle i łamiemy sobie głowę dlaczego ci dwoje są ciągle razem. Ich relacja nie jest normalna: nienawiść, wzajemne oskarżenia, wymówki.
Dołącza do nich Louise, która zostaje sekretarką w gabinecie Davda. Ta dwójka nawiązuje romans, ale nie to jest szokujące. Louise dosłownie wpada na Adele i między nimi zaczyna się rodzić przyjaźń.
Louise wie, że powinna wszystko wyznać kochankowi, wie, ze cała sytuacja nie jest normalna, ale nie potrafi zrezygnować ze spotkań z każdym z nich. Im bardziej ich poznaje, tym zaczyna dostrzegać, że coś u nich nie gra. Telefony sprawdzające o konkretnej godzinie, masa tabletek, które łyka Adele, sińce…
Louise nie zdaje sobie sprawy, że jest częścią wielkiego planu i ktoś zręcznie nią manipuluje.
Najważniejsze pytanie : kto jest faktyczną ofiarą w tym dziwnym związku? Niby mamy podejrzenia już na samym początku, ale autorka zaczyna mieszać i w końcu nie wiemy już o co chodzi.
Jeżeli lubicie thrillery psychologiczne, to musicie ją przeczytać. Zakończenie jest tak pokręcone, że normalnie kopara opada.
Książka zostanie na długo w mojej pamięci.

6/6
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 11 lutego 2019, o 11:58

Przyznam że brzmi to przerażająco hmmm

Avatar użytkownika
 
Posty: 5914
Dołączył(a): 18 listopada 2015, o 18:19
Ulubiona autorka/autor: Nie mam, czytam to co mi się spodoba;)

Post przez giovanna » 11 lutego 2019, o 13:35

Chyba to mam :mysli: . Muszę sprawdzić

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 11 lutego 2019, o 13:58

klarek napisał(a):Przyznam że brzmi to przerażająco hmmm


I takie jest :shock:
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 13 lutego 2019, o 15:14

Obrazek

Dwie piękne córeczki i kochający mąż policjant. Blum jest właścicielką zakładu pogrzebowego i w końcu jest szczęśliwa. Jej dzieciństwo, to wieczne drwiny ze strony rówieśników i trupy. Rodzice też nie lepsi, adoptowali Blum, ponieważ potrzebowali spadkobiercy. Dziewczynka od najmłodszych lat uczestniczyła w pracach zakładu, a kiedy nie chciała czegoś zrobić, to zostawała zamykana w trumnie. Nie dziwota, że w końcu miała dość i zaaranżowała wypadek ojca i matki.
Tak poznaje policjanta Marka, który otacza opieką dziewczynę i w końcu zdobywa jej serce. Mijają lata i wszyscy są bardzo szczęśliwi. Do czasu, kiedy na oczach Blum, Mark zostaje przejechany przez samochód. Okazuje się, że pracował on nad jakąś tajemniczą sprawą i nadepnął komuś na odcisk.
Blum zaczyna przeglądać papiery męża i natrafia na nagraną rozmowę z ofiarą porwania i niezłą aferę.
Dwie kobiety i mężczyzna. Wszyscy zamknięci w jednym pomieszczeniu, niekiedy w klatkach.
Bici, chłostani, gwałceni przez miesiące. Wszystko po to, żeby zrobić zdjęcia twarzy w ''odpowiednim'' momencie. :ohlala:
Blum rozsadza wściekłość. Ktoś zabrał jej to, co kochała najbardziej. Kobieta postanawia się zemścić, a gdzie jak nie w zakładzie pogrzebowym może robić co zechce?
Ksiądz, aktor filmowy, znany restaurator … ludzie na świeczniku.
Blum czeka trudne zadanie.
Bardzo fajnie się to czyta i mam w planach kolejne dwie części. :smile: Mimo iż bohaterka ma pewne odchyły, :hyhy: to kibicujemy jej i trzymamy za nią kciuki.
5/6
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 13 lutego 2019, o 16:42

Mam to w domu i się zbieram ;)
Rozumiem że warto :)

Avatar użytkownika
 
Posty: 31016
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14
Ulubiona autorka/autor: Iwona Banach

Post przez Lucy » 13 lutego 2019, o 21:55

Mnie wciągnęła. :-D
Każdy powód jest dobry, żeby zjeść pączka. Poza tym pączek nie idzie w tyłek, tylko od razu do serduszka i otula je warstwą ochronną.

Avatar użytkownika
 
Posty: 21199
Dołączył(a): 7 października 2013, o 18:13
Ulubiona autorka/autor: brak ulubionej

Post przez klarek » 13 lutego 2019, o 22:40

Mam nadzieję, że i mnie wciągnie :)

--------------------------------------
Jakiś czas temu wspominałam, że czytam tę książkę. Kolejny dystopiczny świat? Mnie przeraził. Głównie samą wizją tego co może się stać. Może któraś z was będzie miała ochotę zajrzeć i zobaczyć, co kobietom w Stanach Zjednoczonych zgotowali mężczyźni ;) Oprócz wątku sensacyjnego można znaleźć tutaje też trochę miłości. Dziwnej, nie do końca zgodnej z tym co lubimy, ale jednak miłości.

Obrazek

Lubisz rozmawiać? Śmiać się? Opowiadać o sobie lub choćby słuchać koleżanki, która ma coś do powiedzenia? Wielominutowe pogaduszki przez telefon nie są ci obce? Lubisz wypełniać słowami ciszę? Nawet jeśli nie wszystkie z tych rzeczy robisz, nawet jeśli nie wszystkie są ci bliskie, to na pewno niektóre z nich, nie są ci obce. Wizyty u kosmetyczki, podczas których szczegółowo wyjaśniasz jaki wzorek ma znaleźć się na twoich paznokciach, nowa fryzura w salonie fryzjerskim, odpowiedni kawałek mięsa w sklepie, wszystko… codziennie… w każdym aspekcie życia…
Christina Dalcher przeraża wizją świata w której kobiety dostały do dyspozycji 100 słów dziennie. 100 słów na cały długi dzień. Na zakupy, na opiekę, na lekarza, chorobę, kontakt z rodziną. Na życie. Doktor Jean McClellan to naukowiec, matka czwórki dzieci, żona u boku mężczyzny, z którym jakiś czas temu zakopali miłość, namiętność, pożądanie i popadli w rutynę wieloletniego małżeństwa. Rutynę nie do końca dającą satysfakcję, ale pozwalającą na zgodne życie rodzinne, gdyby nie pewien rządowy dekret. Narzucone ograniczenie zabierające jej jako kobiecie pracę zawodową, zamykające w domu w roli gospodyni, matki, żony prowadzącej dom. Ograniczenie zabierające jej głos.
Wykształcona, w sile wieku, rozwoju możliwości intelektualnych Jean z dnia na dzień staje u progu świata, w którym nic nie jest tak, jak być powinno. W którym przestaje chodzić do fryzjera bo szkoda słów na objaśnienie fryzury, w którym lekarz po badaniu daje jej kopertę ze wskazówkami dla męża dotyczącymi jej stanu zdrowia, w którym nie może uspokoić córki podczas dziecięcych sennych koszmarów bo wykorzystała dzienny limit słów. Jej mała córka z podobną bransoletką na ręku, przynosząca ze szkoły pochwały, że udało się jej milczeć przez cały dzień. Do kompletu rozgadani, weseli i radośni młodsi synowie i starszy, który zadziwiająco dobrze funkcjonuje w nowej rzeczywistości. I mąż, niedoceniany, próbujący znaleźć złoty środek, pokojowe wyjście z sytuacji rodziny.
Vox to również opis stanu tak krzywdzącego, tak niesprawiedliwego, że nawet Jean, która całe życie polityczne zostawiała innym, skupiając się na swoich badaniach, czuje, że musi coś zrobić. Przeciwstawić się w miarę swoich możliwości, uratować siebie i swoje prawo do życia. Przerwać ten stan, który doprowadzi do zagłady kobiet jako jednostek myślących, tworzących, współistniejących.
Dalcher stworzyła przerażający świat, ale zrobiła to na tyle umiejętnie, że jako czytelnik jesteś w stanie uwierzyć, że fanatyzm, ograniczenie i egotyczna potrzeba stania się sumieniem narodu mogą doprowadzić do czegoś takiego. Że publiczne poniżanie kobiet, strącenie ich do roli czysto gospodarsko-seksualnej może dać efekty i znajdzie się spore grono mężczyzn gotowych podchwycić nową wizję świata i rządzących nim praw. Praw mężczyzn jako panów, jako wyznaczników wartości, jako sędziów i katów.
Sama fabuła opowiedziana jest na bardzo sprawnie, a układ krótkich rozdziałów nadaje czytaniu szybki rytm, tak więc rzeczywiście poznanie całej historii nie zajmuje wiele czasu. Znakomicie w historię wpisują się wspomnienia Jean, na zasadzie kontrastu, przywracają pamięci radość poprzednich lat, dodatkowo wzmacniają kontrast między starym i nowym.
Autorka potrafi tworzyć postaci ciekawe i niejedno wymiarowo. Udaje się jej wypełnić świat ludźmi walczącymi, uległymi, ukrytymi, nawet szczęśliwymi w swoim nieszczęściu. Mimo tego, nie udało mi się polubić bohaterki. Owszem kibicowałam jej, a jako matka głęboko odczułam jej ograniczenia związane z kontaktami z dziećmi, jako kobieta poczułam potrzebę doznania czegoś nowego, fascynację i zapatrzenie, szanowałam ją, ale patrzyłam na nią z dystansem. Akcja? Końcówka mnie zaskoczyła i lekko się pogubiłam. Chyba w pewnym momencie kibicowałam bohaterom w ich działaniach, a nie śledziłam z uwagą i skupieniem wydarzenia medyczno sensacyjne.
Vox to niewątpliwie książka, która zostanie we mnie, w mojej głowie. Skłania do zastanowienia, wymusza zajęcie stanowiska, nie pozwala na obojętność. Przeraża wizją, ale i daje nadzieję. Wskazuje na wartości, które nigdy nie powinny być wypaczone czy zapomniane, to one stanowią podwaliny nas, naszego dnia, naszej cywilizacji.
Polecam Vox, bo to pozycja do zastanowienia, do odszukania również swojej odpowiedzialności za teraźniejszość i przyszłość.

I nigdy, nigdy nie chciałabym znaleźć się w takim świecie. Choć myślę, że niektórzy mężczyźni mogliby poczuć się tam całkiem nieźle.

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Romans + ...

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość