Teraz jest 21 listopada 2024, o 11:53

Showmance - L.H. Cosway (Szczypta_Kasi)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW WSPÓŁCZESNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 3879
Dołączył(a): 28 grudnia 2015, o 10:41
Lokalizacja: Tarnów
Ulubiona autorka/autor: Gabriel Garcia Marquez

Showmance - L.H. Cosway (Szczypta_Kasi)

Post przez Szczypta_Kasi » 25 września 2018, o 10:59

"Showmance" L.H. Cosway
Obrazek
Damon Atwood was Hollywood’s golden boy. Having won an Oscar at the tender age of thirteen, he had the life many could only dream about. But his success came at a price, and after a short but fruitful film career, he chose to live a life of obscurity on a remote Scottish island. Almost a decade later he’s finally ready to make his return, starting with a lead role in a musical on London’s West End.

As a choreographer’s assistant, Rose Taylor has always faded into the background. She watches shows come to life from the side lines, but has never craved the attention of stardom. When rumours begin circulating of Damon’s involvement in her latest gig, she doesn’t predict how she will be thrust into the limelight, nor how the mysterious and strangely introverted man will need her to teach him how to be a star again.

Rose knows that show crushes don’t last. Actors fall for each other during the intensity of a production, often losing themselves in their roles. These kinds of affairs burn bright and then they fade. The question is, should Rose let herself shine with Damon, or guard her heart from being broken after the final curtain call?


To moja druga książka Cosway i o dziwo obie czytałam w oryginale. Tak jak "Six of Hearts" podobało mi się, chociaż fajerwerków jakiś wielkich nie było, tak "Showmance" jestem zachwycona.

Głównie za sprawą głównego bohatera - Damona. Jest on aktorem, który odnosił sukcesy jako nastolatek, a potem zniknął z show biznesu na kilka dobrych lat. Teraz powrócił do branży, jako główny aktor w wystawianym Na West Endzie musicalu. Jest cudownie gburowaty, małomówny, nieśmiały, ale wewnątrz pełen pasji. Zauroczyło mnie to jak Rose powoli do niego docierała i krok po kroku odsłaniała jego prawdziwe ja.

Rose też jest fajna. Otwarta i romantyczna, dopiero co została porzucona przez aktora z którym współpracowała przy poprzedniej sztuce. Bardzo przeżywa swoje miłosne niepowodzenia i postanawia nie poddawać się zbytnio kiełkującemu zauroczeniu.

Nie jest to opowieść, gdzie seks gra pierwsze skrzypce. Bohaterowie do łóżka idą ze sobą grubo po połowie. I choć wtedy mocno iskrzy między nimi, nie dominuje to opowieści. Podobało mi się to, że nie postępują oni pochopnie. Swoje decyzje poddają pod przemyślenie - co daje mi wiarę, że ich związek ma w sobie perspektywy długiej i szczęśliwej przyszłości.

A najlepsze w tej książce były drobne smaczki. Uwielbiam takie szczególiki, które łapią mnie za serce. Tutaj był to wystawiany "Moulin Rouge". Uwielbiam ten film z Nicole Kidman i Ewanem McGregorem. Opisy poszczególnych scen, jakie odgrywali aktorzy, wykorzystywanych dekoracji i śpiewanych piosenek na prawdę przywoływały wspomnienia. Kolejny szczegół to "Obca" Diany Gabaldon, którą Rose słuchała jako audiobooka w trakcie przerw. I jeszcze fascynacja Rose "Deszczową piosenką" i Genem Kelly. Aż nabrałam ochoty aby jeszcze raz zobaczyć ten film.

Powrót do Recenzje romansów współczesnych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości