Cykl "Róża Krull na tropie" Alka Rogozińskiego składa się w tej chwili z trzech tomów:
Tom 1 - "Do trzech razy śmierć"
Tom 2 - "Lustereczko, powiedz przecie"
Tom 3 - "Kto zabił Kopciuszka?"
Najprawdopodobniej będą dochodziły dalsze tomy, bo nic nie wskazuje na to, by cykl miał się już skończyć.
Niektórzy z bohaterów wystąpili już w poprzednim cyklu autora, pt. "Joanna Szmidt":
Tom 1 - "Ukochany z piekła rodem"
Tom 2 - "Morderstwo na Korfu"
"Do trzech razy śmierć":
Bardzo fajnie mi się ją czytało, mimo że cały czas miałam wrażenie, że to wszystko już było.
Zjazd pisarzy, mała grupa ludzi w dworku właściwie odcięta od świata zewnętrznego, morderstwa, intrygi, romanse, zdrady i śledztwo prowadzone przez główną bohaterkę, jedną z zaproszonych pisarek - takich książek można pewnie znaleźć bez liku. Mnie się najbardziej kojarzyło z "Morderczą grą" Heather Graham.
Było jak zwykle trochę wzmianek o znanych osobach, artystach i celebrytach, ale były mniej złośliwe niż w pierwszej powieści pana Rogozińskiego. Tym razem bardziej były to fakty niż plotki, więc jeśli autor kogoś ośmieszał, to w pewnym sensie zasłużenie.
W sumie książka była dla mnie bardzo przyjemną rozrywką, trzymała równy poziom i dotrzymała tego, co w blurbie i tytule obiecywała.
"Lustereczko, powiedz przecie":
Nie wiem, o co chodzi, ale poprzednie książki autora były dla mnie bardzo śmieszne, a ta o wiele mniej. Z drugiej strony patrząc, było dobrze w takiej wersji, więc wcale nie musiała dodatkowo śmieszyć.
Wszyscy bohaterowie byli oryginalni, co urozmaiciło i wzbogaciło historię, tylko miejscami byli zbyt przerysowani, co trochę sprawiało wrażenie satyry. (Możliwe, że to miał być właśnie ten humor, który słabo dostrzegałam.)
Postaci z prawdziwego świata nie było dużo, a z tych, które wystąpiły autor nie naigrywał się zbyt mocno. Wydaje mi się, że nigdzie nie przekroczył granicy dobrego smaku. Może Edyta Górniak będzie miała na ten temat inne zdanie, ale poza nią chyba nikt więcej. Niezadowolony na pewno nie będzie Rafał Maślak, który w książce został już właściwie superbohaterem. Zabrakło mu tylko specjalnego ubranka z symbolem swych specjalnych mocy na piersi.
Przez większą część akcji książka była rasowym kryminałem, a pod koniec wystąpiła mała scena sensacyjna, która miała swój urok i dodała książce smaczku.
W sumie czytało mi się świetnie, akcja trzymała mnie w napięciu i było prawie wszystko w porządku (oprócz formy zakończenia).
Kryminał miał bardzo skomplikowaną intrygę i tu brawa dla autora za pomysłowość i fakt, że się w tym sam nie pogubił, ale jednocześnie wielki minus, bo nie udało mu się wbudować wyjaśnienia intrygi w akcję i konieczna była scena końcowa, w której wyjaśniano wszystko po kolei jak krowie na miedzy. Uważam, że takie rozwiązanie w ogóle nie powinno wystąpić w kryminale, a na pewno nie w kryminale dla dorosłych. Należy inaczej to wykombinować, a tu nie widać, żeby autor próbował. Najważniejsza zasada dobrego stylu pisarskiego, czyli "pokazuj, nie opisuj!", gdzieś się panu Rogozińskiemu na końcu zapodziała.
Mimo tej wpadki oceniam książkę bardzo wysoko, bo naprawdę się przy niej dobrze bawiłam.
Bardzo dziękuję panu autorowi za to, że na początku tak naplątał, że wcale nie wierzyłam, że da się z tego wybrnąć bez mieszania do książki jakichś sił nieczystych. - No a jednak się dało! Było logiczne wytłumaczenie dla każdego drobiazgu.
"Kto zabił Kopciuszka?":
"Lustereczko, powiedz przecie", czyli część druga cyklu, była bardzo dobra, a trzecia jest jeszcze lepsza.
Książki Alka Rogozińskiego idealnie wstrzelają się w mój gust, bo uwielbiam komedie kryminalne pisane przez panie pisarki (wiem oczywiście, że oficjalnie Alek Rogoziński jest mężczyzną, ale styl pisania ma taki sam jak najlepsze polskie autorki komedii kryminalnych, więc nie będę się przyczepiać do drobiazgów).
"Kto zabił Kopciuszka?", podobnie jak inne książki autora(ki), kojarzy mi się z twórczością Agathy Christie i są bardzo wyraźnie jej książkami inspirowane. Tym razem pojawił się motyw zabójstwa pożyczony od książki z Miss Marple, co mi się bardzo mocno rzuciło w oczy podczas czytania, dlatego udało mi się zgadnąć, jaki jest prawdziwy powód morderstw i nie przeżyłam zaskoczenia. Nie zgadłam natomiast, kto był mordercą, co może by mi się udało, gdybym czytała książkę papierową. Niestety słuchałam audiobooka, a w papierowej tylko przesuwałam zakładkę do następnych rozdziałów.
Książka tak mnie wciągnęła, że nie mogłam się oderwać.
Czytało mi się świetnie, postacie były bardzo fajne, złośliwości narratora w stosunku do żywych osób praktycznie nie było (Może Doda stwierdzi inaczej i jeszcze ze dwie osoby, ale naprawdę nie było jadu.) Było trochę zwrotów akcji i fajnych scen. Zagadka kryminalna była na bardzo dobrym poziomie. Fajne były nawet Podziękowania.
W sumie mogę dać książce bez problemu najwyższą liczbę punktów, niech se ma.
W książce właściwie wszystko jest perfekcyjne (chyba że są jakieś literówki, ale w tych kawałkach, które czytałam oczami, nie było). Styl jest bardzo ładny, słownictwo może nie oszałamiające, ale też nie strasznie ubogie. Książka jest ładnie wydana i ma dobrze dobraną okładkę.