Teraz jest 21 listopada 2024, o 11:48

To nie ja, kochanie - Tillie Cole (•Sol•)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW WSPÓŁCZESNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

To nie ja, kochanie - Tillie Cole (•Sol•)

Post przez •Sol• » 18 sierpnia 2018, o 11:50

Obrazek

Co. To. Było?
Przeczytałam szybko, bo napisane jest dobrze, lekkim piórem, ale język, ale tematyka, ale bohaterowie...
Po kolei.

Tematyka jest poważna, bo sekty, gangi motocyklowe i handel bronią. Wykorzystywanie seksualne dzieci i kobiet, bo robienie wody z mózgu członkom sekt, a potem traktowanie przedmiotowo kobiet w klubie. Obok tego nie można przejść obojętnie. Dlatego długo się zastanawiałam, czy to realne by w dzisiejszych czasach nadal działy się tak straszne rzeczy.
Pewnie się dzieją. Ale czy na taką skalę? Chwilami te opisy (bo są naprawdę szczegółowe, osoby wrażliwe uprasza się o omijanie tej książki) przestawały na mnie robić wrażenie a zdawały się być wręcz parodią. Do pewnego momentu tak,zwłaszcza opis praktyk sekciarskich, ale Kaci Hadesa... Oni są momentami śmieszni z tą swoją powagą, żądzą krwi swej i cudzej. Na dodatek ten słowniczek...
Z jakim namaszczeniem oni kultywują te swoje małe tradycje. A ich tortury... Chyba zapominają, że w pewnym momencie człowiek traci przytomność z bólu i ze śpiewu nici.

Jeśli chodzi natomiast o naszych bohaterów... Wykreowani są ciekawie, ale Styx mógłby, jak już znalazł tę swoją dziewczynę o wilczych oczach trzymać kierownika w spodniach. Rozumiem, że panienki na jego widok ściągają majtki przez głowę, ale no swój rozum podobno ma.
Natomiast Mae też w jednym momencie dla mnie postąpiła dziwne i nielogicznie. Mianowicie - wykorzystywana seksualnie od dzieciństwa, maltretowana i gwałcona, jak tylko nadarza się okazja ochoczo wskakuje bohaterowi do łóżka.
Poza tymi dwoma zaćmieniami bohaterów da się lubić. Zwłaszcza,że oboje mając swoje słabości i wady walczą z nimi i osiągają sporo. W ich romans w tych warunkach początkowo ciężko mi było uwierzyć, ale potem nabrał on sensu.

Nie mogę natomiast wybaczyć autorce tego, co zrobiła z jednym z bohaterów... Polubiłam go chyba mocniej od Styxa a potem... Ech.
Mam nadzieję, że w kolejnych tomach trochę go wybieli, czy co...
Czekam na kolejne tomy tak swoją drogą. Ciekawi mnie rozwój związków kolejnych dwóch par, zwłaszcza zapowiadających się na Piękną i Bestię Maddi i Flame'a. Flame mnie chwilami wręcz bawił swoim przesadnym, nierealnym masochizmem, ale poza tym ciekawi mnie to z tego wyniknie.

Czy polecam nie wiem. To książka nadająca się idealnie do tego by być klasycznym guilty pleasure, na dodatek to coś kompletnie nowego na naszym rynku wydawniczym, więc warto sprawdzić swoją reakcję.
Gdyby tylko mniej tego seksu na kartach książki było...
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Powrót do Recenzje romansów współczesnych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości