Teraz jest 21 listopada 2024, o 11:38

Mister (cykl; 1-5) - J.A. Huss (Księżycowa Kawa)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW WSPÓŁCZESNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Mister (cykl; 1-5) - J.A. Huss (Księżycowa Kawa)

Post przez Księżycowa Kawa » 28 października 2016, o 23:23

Obrazek

Wanting the perfect man doesn’t make me crazy. I just know what I like.

A powerful billionaire in a suit wasn’t even my first choice. McAllister Stonewall was never on my radar, I didn’t even know he existed.

But I do now.

His hands are all over me at work. The heat of his chest pressing against my bare back as he bends me over the desk is the only thing on my mind.

He is my most forbidden desires unleashed. He is my new secret obsession. He is my Mr. Perfect.

Until the moment I realize… There’s no such thing as perfect.



Miałam napisać kilka słów od nośnie tytułu „Mr. Perfect” J.A. Huss, lecz nieoczekiwanie wyszło mi trochę dłużej, a co za tym idzie, przerzucam to do oddzielnego tematu, szczególnie że w tej sytuacji nie muszę decydować, w którym wątku umieścić swoją opinię. Wprawdzie to niewątpliwie jest romans, jednak również dobrze pasuje do działu z erotyką, gdyż nie brakuje tam śmiałych scen, które zostały napisane na tyle dobrze, że na ogół nie omijałam ich wzrokiem.

Tak się składa, że ta pozycja była na moim radarze już od jakiegoś czasu, między innymi z powodu tytułu, mimo że raczej po niej się nie spodziewałam zbyt wiele. Ale jakoś nie potrafiłam sobie tego wybić z głowy, aż w końcu zajrzałam do środka. Tyle że otrzymałam więcej, niż oczekiwałam. Lubię takie niespodzianki. Tak po prawdzie, z powodu pewnych okoliczności miałam zerknąć tylko na chwilę, zanim zacznę coś innego, lecz wyszło inaczej, ponieważ szybko mnie wciągnęło, a potem trochę bardziej. No i moje plany uległy zmianie.

W książce „Mr. Perfect” najbardziej mnie ujęło to, jak została napisana, dzięki czemu poszczególne elementy ładnie ze sobą się komponują, zachowując ciągłość i tworząc spójną całość, czyli coś, co do mnie trafia. Na dodatek bez zbędnej przesady oraz pewnych irytujących rzeczy, a także bez niepotrzebnego komplikowania spraw. No i bohaterzy są jak najbardziej w porządku. Wręcz samo się czytało, nawet końcowe uwagi autorki były interesujące. Tak swoją drogą, najbardziej mnie w tym zachwyca, że właśnie pewnych rzeczy nie było. Zresztą przy czytaniu udało mi się ująć myśli jakoś bardziej klarowniej, lecz nie zapisałam ich od razu i teraz wychodzi dość chaotycznie. Niestety.

Historia zaczyna się w chwili, gdy Eloise Hatcher o mało nie zabija pewnej gwiazdy rocka (i jak później się okazuje, wcale to nie byłoby takie złe rozwiązanie), niemniej jednak owo zdarzenie nie jest takie istotne, jakby się wydawało, ponieważ wkrótce się zjawia McAllister Stonewall, nieznany syn szefa, o którym nikt nic właściwie nie, oprócz tego, że ma zająć się sprzedażą przedsiębiorstwa. Na dodatek okazał się dla Ellie problematyczny, gdyż przyczynił się do jej kompromitacji podczas spotkania zarządu, a potem były kolejne zdarzenia. Wiele tego miało wspólnego z pewnymi smsami. To wszystko tylko umocniło Ellie w postanowieniu, aby rzucić dotychczasową robotę i realnie zająć się własną karierą, zamiast tylko opiekować się rozmaitymi gwiazdami. Tyle że Stonewall, bynajmniej nie chciał, aby odeszła. Dodatkowo przy tym Mac był coraz bardziej zafascynowany Ellie, co właściwie zaczęło się od jej smsów, których zdecydowanie nie powinien czytać. Ogólnie rzecz ujmując, oboje nie powinni przebywać razem w jednym pomieszczeniu, gdyż sprawy szybko wymykały się im spod kontroli i nie mogli utrzymać rąk z dala od siebie.

Moim zdaniem Mac sprawdził się jako bohater romansowy; w każdym razie mnie on pasował. Oprócz tego odpowiadał mi sposób, w jaki został przedstawiony. Choćby wtedy gdy przekonywał siebie, że już będzie postępował profesjonalnie wobec Ellie albo jak nie mógł przeboleć tego psa pasterskiego. Jeśli chodzi o Ellie, uważam, że była w porządku, aczkolwiek nie zaszkodziłoby, gdyby nieco szybciej się ogarnęła. Jednak to drobiazg.

Końcówka bez wątpienia należy do typowo romansowych, lecz jednocześnie nie ma tam przesadnego cukru, powiedziałabym nawet, że jest naprawdę nieźle została wyważona. Osobiście nie miałabym nic przeciwko dodatkowym informacjom dotyczących prozaicznych rzeczy, lecz zdaje się, że dla większości czytelników to już byłoby nudne. Tak czy owak, ciekawie w to wszystko została wpleciona przeszłość Maca, a także wynikające stąd konsekwencje.

Najlepsze (albo najgorsze – zależy od punktu widzenia) w tym wszystkim jest to, że gdy zostają ujawnione pewne informacje związane z przeszłością bohatera, pojawiają się również aluzje do kilku postaci, przez które ma się ochotę bliżej im przyjrzeć. Naprawdę mnie kusi, aby zajrzeć dalej i bez wątpienia to już bym zrobiła, gdyby nie pewne okoliczności. Niemniej jednak nie zamierzam odpuszczać. Wcześniej lub później…

Sądzę, że „Mr. Perfect” J.A. Huss jest dobrym wyborem, gdy szuka się czegoś niezobowiązującego, lekkiego i zabawnego w celach rozrywkowych.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 29 października 2016, o 23:49

Hmm, czytałam to, ale na mnie większego wrażenia nie zrobiło, sięgnęłam do kolejnej, ale chyba w trakcie porzuciłam :zalamka:

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 30 października 2016, o 14:45

Na mnie zrobiło sympatyczne wrażenie i ciekawią mnie dalsze części, szczególnie jedna – o tym pojawiającym się i znikającym :evillaugh: Było tam coś strasznego, czy Cię znudziło?
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 30 października 2016, o 22:40

Chyba mnie po prostu nie wciągnęło. Czasami tak mam, że dana tematyka, dane motywy mnie nie interesują. Za jakiś czas sięgam i mi się podobają. To nie był ten czas na dalszą lekturę.
Zerknę jednak na pewno dalej, dlatego że autorka źle nie pisze ;)

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 30 października 2016, o 22:48

No właśnie, Huss jakoś do mnie przemawia i ciekawi na tyle, aby zapoznać się z innymi jej historiami. Można przy niej dobrze się bawić.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 6862
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:21

Post przez Alias » 6 grudnia 2016, o 21:36

Polecałaś mi tę pozycję Kawo... może skuszę się, ale dopiero wtedy jak będę miała ochotę na coś bardziej erotycznego ;)
“I always knew I would fall in love with you, but you were never supposed to love me back"

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 20 grudnia 2016, o 22:28

Jakoś to zwróciło moją uwagę. Aczkolwiek jeszcze nie dorwałam kolejnej.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

„Mr. Romantic” J.A. Huss

Post przez Księżycowa Kawa » 27 lutego 2017, o 21:22

Obrazek

Charm is the key to the world.

Charisma, magnetism, sex appeal—that ‘it’ factor that can’t be described.

Nolan Delany has it is spades.

The infamous Mr. Romantic.

And maybe he is out of my league… But I’m going to give it the old college try anyway. Because I didn’t travel two thousand miles for a job interview at his request just to be put out like trash.

Don’t underestimate me, Mr. Delaney.

I’m really not as innocent as I look.



W pierwszej chwili nie zamierzałam nic pisać na temat „Mr. Romantic” J.A. Huss, gdyż kompletnie nie wiedziałam, jak to skomentować, ani od czego zacząć, a także w którą właściwie stronę się skłaniam w swojej opinii. Po prostu wciąż jeszcze usiłuję to jakoś poskładać w całość, nie mając pojęcia, jak za to się zabrać. Po prostu „Mr. Romantic” namieszał i to porządnie… Ogólnie rzecz ujmując, na początku byłam na nie, potem raczej na nie, lecz w sumie wyszło na tak, co dla mnie jest trochę niepojęte po dzień dzisiejszy.

Po pierwsze, „Mr. Romantic” okazał się czymś zupełnie innym, niż można było oczekiwać, przynajmniej z mojej strony, a także nie przypominało to „Mr. Perfect”, który miał formułę raczej lekką oraz niezobowiązującą. Tutaj jest już inaczej. Między innymi dlatego, że przeszłość Nolana Delany poniekąd jest znana od początku i to ma istotne znaczenie dla fabuły, przez co nie bardzo da się to traktować z podobnego dystansu. No i wychodzi na to, że pseudonim Nolana ma nie tylko ironiczny wydźwięk, lecz również sarkastyczny czy też wręcz kryje w sobie coś z czarnego humoru. Niewątpliwie to było niespodziewane. Po prostu zakładałam, że przeczytam i raczej szybko zapomnę, nie poświęciwszy temu zbyt wiele czasu. Wyszło inaczej.

Po drugie, Ivy Rockwell pozostawia po sobie wyraźne wątpliwości co do jej zdrowia psychicznego, zresztą sama nie jest do końca pewna, czy faktycznie jest zdrowa na umyśle, co zostało ukazane w przekonujący sposób. Tak czy owak, jako postać wydaje się spójna i z tego powodu doszłam do wniosku, że mogę przejść nad tym do dziennego porządku. Innymi słowy, Ivy Rockwell odbieram jako osobę porządnie porąbaną. To, że sam Nolan okazał się mocno pokręcony, no cóż, to wydawało się paradoksalnie całkiem normalne, przynajmniej na swój dziwaczny sposób.

Po trzecie, chociaż może powinnam od tego zacząć, że ta historia zdecydowanie nie jest dla wszystkich. I nie mam tu na myśli dwóch pierwszych rozdziałów, gdzie Ivy pozwala sobie na pewne infantylne (nie wiem, jak to inaczej określić) rozważania. Po prostu w „Mr. Romantic” pojawia się wątek, z którym – jeśli dobrze liczę – zetknęłam się po raz drugi. Inaczej mówiąc, z pewnością dla wielu to będzie niestrawne, szczególnie w kontekście tytułu. Tak więc, gdyby ktoś zdecydował się jednak zajrzeć do środka, niech robi to na własną odpowiedzialność. Przede wszystkim chodzi o to, że wcale nie jest romantycznie, ale HEA jest, jakby co.

Po czwarte, tak się złożyło, że „Mr. Romantic” miałam w wersji audiobooka i odnoszę wrażenie, że to znacząco wpływa na moją ocenę. Rzecz w tym, że został znakomicie zrobiony, w szczególności mam tu na myśli fragmenty przedstawione z punktu Ivy, jej reakcje, wątpliwości itd. – to wszystko naprawdę dobrze ją obrazuje. Wobec tego pomimo pewnej rozbieżności pomiędzy tym, co myślała, a tym, co w końcu robiła, dostrzegam w tym wszystkim spójność postaci, a to najważniejsze. Dlatego właśnie ostatecznie Ivy Rockwell jest do zaakceptowania. Na końcu pojawia się komentarz J.A. Huss, gdzie prezentuje swój punkt widzenia w kwestii pewnych rzeczy, co uważam za interesujące.

Po piąte, śmiało można powiedzieć, że w dużej mierze historia trzyma się stereotypowego schematu, nie wychylając się zbytnio, jednocześnie przy tym poruszając się praktycznie na granicy tego, co jest dla mnie akceptowalne. Niemniej jednak w kontekście całości wraz z dodaniem kilku elementów odbieram to zupełnie inaczej. To trochę tak, chociaż poszczególne fragmenty nie stanowią niczego wyjątkowego, ale już spoglądając z dystansu, uwzględniwszy elementy spinające historię, całość nieoczekiwanie zaczyna robić wrażenie. Wyróżnia się. Nie mam pojęcia, jak to inaczej określić.

Po szóste, jestem ogromnie zainteresowana kolejną częścią tego cyklu, tym bardziej dalszymi. Z jednej strony w tej chwili nie mam pojęcia, czego mogę się spodziewać po Huss. Wydaje mi się, że ponownie może mnie zaskoczyć, w każdym razie nie mam nic przeciwko temu, ponieważ to bywa fascynujące. Zaś z drugiej strony ciekawi mnie wielce, co będzie dalej i jak to zostanie ukazane. No i oczywiście sami bohaterzy, którzy dopiero się pojawią, a zostali już wspomniani, zwłaszcza dwóch takich mnie intryguje.

Po siódme, nadal nie wiem, co myśleć o „Mr. Romantic”; nadal nie do końca potrafię poskładać refleksje w sensowną całość; nadal próbuję to wszystko jakoś ogarnąć, aby uzyskać jakiś porządek; nadal usiłuję to odpowiednio zaszufladkować. Tyle że możliwe, iż nic z tego nie wyjdzie. Wygląda na to, że J.A. Huss zabiła mi niezłego ćwieka. Kto to by się tego spodziewał?
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 28 lutego 2017, o 15:11

Czytasz kolejne? :)

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 28 lutego 2017, o 19:32

Skończyłam właśnie dwie pod rząd :evillaugh: Chwila przerwy, głównie tylko dlatego, że jeszcze nie mam, to jeszcze mnie powstrzymuje :lol:
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 2 marca 2017, o 23:00

Obrazek

Weston Conrad is the best headhunter in the business. That handsome smile goes a long way towards convincing most people to trust him with their future.
I’m not most people. I’m his direct competition. And it doesn’t hurt to be just the kind of woman he’s been looking for.
I’m gonna flash you these legs, Weston Conrad.
I’m gonna wear low-cut shirts and micro-mini skirts.
I’m gonna dazzle you with wit and conversation and kiss those lips like they’re exactly what I’ve been waiting for.
So don’t hate me when you figure out my secret.
You understand, right? You’re Mr. Corporate and this is just business.



Mocno kusiło mnie, aby od razu sięgnąć po „Mr. Corporate” J.A. Huss, ponieważ chciałam się przekonać, co będzie dalej, a także jak sama historia zostanie przedstawiona, a co za tym idzie, może znowu zostanę zaskoczona. Niestety trafiłam na czarną dziurę i w efekcie musiałam wziąć na wstrzymanie, jako że zaliczanie tego krótkimi fragmentami nie wydawało mi się dobrym pomysłem (i jak okazało się w nieprzyjemnych okolicznościach, miałam rację w tej kwestii). W końcu jednak dorwałam „Mr. Corporate” i jakoś nie pozostałam obojętna. Oprócz tego kusiło mnie, że coś niecoś na ten temat napisać, ale nie od razu za to się zabrałam.

Dodam jeszcze, że w pierwszej chwili „Mr. Corporate” nie znajdował się w centrum moich zainteresowań, lecz to było następne w cyklu Mister, poza tym zawsze mogło się okazać, że… No cóż, po zwrocie, jaki nastąpił w „Mr. Romantic”, w gruncie rzeczy można było się spodziewać wszystkiego, no i wyszło, że faktycznie, chociaż początek na to nie wskazywał. I po raz kolejny było inaczej. Tak czy owak, skończyło się wielce intrygująco.

Victoria Arias odbierając pewien telefon, wplątała się w rywalizację o kontrakt z Westonem Conradem, z którym spotykała się na studiach. Zresztą nie tylko. Ich relacja była na tyle poważna, że otarła się o oświadczyny i to nie raz. Obecnie obojgu za bardzo zależało na kontrakcie, aby zrezygnować z rywalizacji, chociaż pałali do siebie gwałtownymi uczuciami, dawszy temu wyraz, nie przebierając w słowach. Wkrótce w wyniku podstępnej intrygi oboje wylądowali na bezludnej wyspie, z której nie mogli się wydostać. Nie mając możliwości uniknięcia własnego towarzystwa, przede wszystkim się kłócili, wylewając swoje rozliczne żale i pretensje z powodu przeszłości, nadal nie umiejąc siebie nawzajem wysłuchać. No i istniało mnóstwo tajemnic, które stanowiły poważny problem. Weston od początku nie miał wątpliwości, że Tori jest tą jedyną, a zatem usiłował z nią realizować własną wizję przyszłości. Z kolei Victoria, która z trudem wywalczyła swoją wolność i niezależność, broniła się zaciekle przed utratą tego, co sama zdobyła. Bała się zaufać Westowi. Na początku wydawało mi się, że Victoria trochę za bardzo przesadza w swoich oskarżeniach, lecz biorąc pod uwagę jej paskudną przeszłość, odbieram to teraz inaczej. Może i nie należy do specjalnie miłych osób, lecz trzeba przyznać, że była nieźle zahartowana przez życie.

Nie jest tak przez cały czas, jakby można się obawiać. Niedługo potem dokonali pewnego odkrycia, które wyraźnie wskazywało, że dalsze przebywanie na wyspie jest bardzo niebezpieczne i to z dwóch różnych powodów (pierwsze zagrożenie okazało się jednak gorsze). W każdym razie przez chwilę było wybuchowo i wielce dezorientująco, gdy pojawili się Mr. Mysterious oraz Five i nie było wiadomo, po której stronie stali. W ogóle to bardzo napięty moment, gdy wszyscy się zebrali razem i zaczęli szukać winnych, przerzucać się rozmaitymi groźbami, wypominać różne haki, jakie na siebie mieli, jednocześnie próbując cokolwiek wyjaśnić, dociec, o co w tym wszystkim chodzi. Było tak gęsto od napięcia i podejrzliwości, że myślałam, iż dojdzie do rękoczynów albo do czegoś podobnego. Ach, te emocje! Po prostu rewelacyjnie rozpisany fragment. Ostatecznie skończyło się tym, że na jaw wyszło kilka sekretów.

Tak jeszcze na marginesie, przypadł mi do gustu sposób, w jaki została rozpisana relacja tej piątki, którą połączyło pewne, poniekąd przypadkowe wydarzenie, wyróżniając ich. To całe pomiędzy nimi rozróżnienie, czyli że jedni lubili się, a nawet się przyjaźnili, gdy jednocześnie drugich zaledwie tolerowali, w zasadzie nie mając nic dobrego o nich do powiedzenia itp. Chodzi o to, że to bynajmniej nie było takie jednoznaczne czy też wygładzone. Na dodatek to wszystko zostało ujęte krótko i bez zbędnego się rozpisywania. Przy okazji wyszło Mr. Romantic jest przez nich postrzegany raczej jako świr, mniej więcej.

Można powiedzieć, że od początku wiadomo, że Tori i West się kochali, co odpowiednio obrazowały poszczególne sceny, to bagaż ich przeszłości znacząco się kładł na dalszym życiu, a także na podejmowanych przez nich decyzjom. Być może gdyby jeszcze potrafili się wysłuchać oraz nie istniałoby pomiędzy nimi aż tyle tajemnic, to nie byłoby tak skomplikowane. Nie przepadam za takimi rzeczami, lecz tutaj to zostało bardzo dobrze ukazane, wręcz na tyle, że trudno mi uwierzyć, aby w ich przypadku mogłoby być inaczej. Wobec tego długo nie mogli się porozumieć, nie znalazłszy właściwych słów, aby wyrazić to, co czuli. Na koniec było już lepiej, ponieważ gdy Tori po raz siódmy odrzuciła oświadczyny, Weston zniósł to z lżejszym sercem i nie załamał się, poniekąd stawiając na swoim. Niby jest wszystko, co trzeba, lecz mam wrażenie, że zbyt nagle to się urywa. Poprosiłabym jednak o dłuższy epilog. Być może dlatego, że nie chciałam, aby książka już się kończyła.

Co tu dużo mówić? „Mr. Corporate” przeczytałam z ogromnym zainteresowaniem i w tym przypadku najbardziej przemówiła do mnie atmosfera tej opowieści oraz że to nie pusta opowiastka. Oprócz tego J.A. Huss wyjątkowo ciekawie przestawiła, jak pewne wydarzenie może wpływać na życie, jak można z tym się zmagać i jak to bardzo odmienia przyszłość, wplótłszy to w poszczególne historie aż chce się zobaczyć, jak to będzie w przypadku innych uczestników. Sięgając po „Mr. Perfect”, czyli pierwszy tom z cyklu Mister, nie spodziewałam się, aż tak bardzo mnie to wciągnie, czy, tak na dobrą sprawę, w ogóle wyjdę poza tę część. Obecnie nie wyobrażam sobie, abym mogła to pozostawić, w szczególności że już zerknęłam, co będzie dalej (no dobra, już wiem prawie wszystko).
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

„Mr. Mysterious” J.A. Huss

Post przez Księżycowa Kawa » 4 marca 2017, o 00:33

Obrazek

Paxton Vance isn’t as cryptic as he thinks. That broody nature and tough-guy exterior aren’t fooling me one bit.

I know everything about him. I listen in on his most personal phone calls. I read his mail before he does. I even know what his mother got him for Christmas last year.

You’re the man of my dreams, Paxton Vance. You just don’t know it yet.

But don’t worry, I’ll remind you. I’m here to give you everything you need, before you know you need it.

So don’t get defensive because I take a challenge seriously. You have to open up to someone, and that someone is me.

Besides, you can’t stay Mr. Mysterious forever. Why play the game if you never want to win?



Na ogół gdy na końcu książki znajduje się dodatkowy rozdział kolejnego tytułu, nie czytam tego, gdyż wolę całość; nie lubię się rozdrabniać. Tym razem, nie wiem dlaczego, zrobiłam wyjątek od reguły. I tak fragment wystarczył, abym po czymś takim nie mogła sobie odpuścić, wsiąkłam do tego stopnia, że w efekcie od razu sięgnęłam po powieść „Mr. Mysterious”. Tym bardziej że to było o bohaterze, który od samego początku mnie intrygował. Niewątpliwie J.A. Huss zrobiła na mnie niezłe wrażenie. Całe szczęście, że już miałam tę pozycję na wyciągnięcie ręki.

Po wcześniejszych częściach sądziłam, że Paxton Vance będzie miał raczej wredny charakterek, a z treści pierwszego rozdziału wynikało kompletnie co innego (z Burbona przerzucił się na miętowe drinki, bo całkiem zdrowo go rąbnęło). Tyle że jednak nie tak do końca się pomyliłam w swoich rachubach, gdyż od czasu do czasu to i owo z niego wychodziło – to znaczy, dopóki nie został poskromiony. Rzecz w tym, że nie miałam pojęcia, z czym przyjdzie mu się zmierzyć. Tego po prostu nie dało się przewidzieć. Dodatkowo przy tym zakładałam, że w tym tomie raczej powieje mrokiem i ciemnościami, a także że będą działy się straszne rzeczy. Początek jednak okazał się tak zabawny i na swój sposób absurdalny, że nie potrafiłam powstrzymać się przed śmiechem. Niektóre fragmenty wręcz były zabójcze. Niezłe również było to, że chociaż Paxton sprzedał jeden ze swoich domów Nolanowi, wciąż uważał, że swobodnie może z niego korzystać i złościło go, że ten zmienił kod. Potem, owszem, nie zawsze bywało wesoło.

Cała historia w zasadzie zaczynała się w chwili, gdy dziewczyna dostarczająca kanapki z pobliskiego baru ni stąd, ni zowąd w trakcie rozmowy oświadczyła Paxtonowi, że do niego się wprowadza, ponieważ ma zamiar zostać jego asystentką i są sobie przeznaczeni. Najpierw próbował ją zignorować, nie dać się wciągnąć w jej grę, lecz szybko okazało się, że był bez szans. Przede wszystkim dlatego, że za bardzo go fascynowała, aby był w stanie długo z tym walczyć. Z powodu pewnych okoliczności Cinderella zataiła swoje nazwisko oraz przekręcała sporo informacji na swój temat, nie chcąc, aby zbyt wcześnie poznał jej prawdziwą tożsamość. Wynikło z tego niezłe zamieszanie.

Śmiało można powiedzieć, że Cinderella Shrike zdecydowanie wiedziała, czego pragnie i nic nie mogło ją powstrzymać w realizacji celu. Do zadania przygotowała się bardzo dokładnie, w gruncie rzeczy niejeden stalker mógłby się od niej uczyć tego i owego. Postać Cindy z całą pewnością okazała się wielce zaskakująca oraz nietypowa – drugiej takiej ze świecą szukać. Podobała mi się jej umiejętność dążenia do celu, a także jak o niego i nich walczyła. Przy okazji to było naprawdę zabawne, w jakiej sytuacji to stawiało Paxa czy jego podejście w tej kwestii, szczególnie późniejsze. Po prostu bawił mnie cały ten kontekst.

Tyle że w pewnej chwili pojawił się mężczyzna, który żądał od Paxtona, aby zajął się Westonem Conradem, żeby go wyeliminował na dobre. Chociaż ten niespecjalnie za nim przepadał, postanawił coś z tym zrobić, czyli chodzi o problemy już opisane w „Mr. Corporate”. To zajęło trochę czasu i gdy Pax wrócił do domu, okazało się, że Cindy już nie ma i nie wiedział, gdzie jej szukać. Potem zaczyna się robić już poważnie i niebezpiecznie, a nawet bardzo.

Już przy „Mr. Corporate” przemknęło mi przez myśl, że może chodzić o jakąś teorię spiskową, lecz później doszłam do wniosku, iż może trochę przesadzam. Natomiast końcówka „Mr. Mysterious” wskazuje na to, że moje pierwsze wrażenie było właściwe. Niemniej jednak nadal nie wszystko jeszcze się wyjaśniło, wręcz można powiedzieć, że pewne rzeczy trochę bardziej się zagmatwały. Nieźle to się zapowiada.

Tak się składa, że na końcu jest jeszcze komentarz J.A. Huss, gdzie na początku sporo miesza w kwestii pewnych informacji, potem pozwala sobie na zabawne uwagi, dalej z kolei wspomina o pewnych powiązaniach z poszczególnymi cyklami itp. No cóż, zdecydowanie potrafi zainteresować swoim dorobkiem. Prócz tego podobało się jej podejście do własnej twórczości, a właściwie dystans.

Z jednej strony tytułowy „Mr. Mysterious” nie okazał się tak enigmatyczny, jak w pierwszej chwili można było przypuszczać, zaś z drugiej w tym kontekście to pasowało jak najbardziej. No i zaskakiwało. Natomiast o Cinderelli Shrike można powiedzieć, że znakomicie sprawdziła się w tej roli, wywracając cały jego świat do góry nogami. Po prostu jestem zadowolona z tej historii. Dla mnie cykl Mister trzyma poziom i to mi odpowiada.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 19 marca 2017, o 20:51

Chyba wrócę do tego cyklu :mysli:
Szybka jesteś :P Został Ci już tylko jeden tom :P

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 22 marca 2017, o 19:50

Tak jakoś nieoczekiwanie wyszło :evillaugh: „Mr. Romantic” wybił mnie z rytmu, a „Mr. Mysterious” mocno ciekawił. Pewnie gdybym ostatni miała, też bym od razu zaliczała, ale na razie przestawiłam się na tryb oczekiwania.
Ciekawe, co Ty będzie miała do powiedzenia na ten temat :hihi:
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 27 marca 2017, o 00:46

Jak troszkę się odkopię to zerknę :D
Która część jest Twoim zdaniem najlepsza?

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 28 marca 2017, o 23:42

Nie mam pojęcia. Ogólnie każda część jest inna.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 17 października 2017, o 19:19

Obrazek

Oliver Shrike thinks ahead. He likes to make lists and tick off boxes. He plans, he plots, and he’s got everything under control.
Until one day he sees my videos on his dating site. The private erotic videos I make just for him.
When I’m looking at the camera I can practically see his face. Hear the internal arguments. Feel his desire.
Because I’m that kind of woman.
You should delete my videos, Oliver Shrike. It’s your job to keep that dating site on the up and up.
But you don’t, do you?
You watch them. You get off to them. You crave them.
Every week I make a new one with you in mind. I’ve got you addicted to my body, my moans, my secrets.
I’ve hooked you now, Mr. Match. You’ve been in control for way too long and this is where it ends.



Nie sądziłam, że aż tyle czasu minie, zanim pojawi się okazja, aby dorwać się do „Mr. Match” J.A. Huss, lecz nie wszystko w życiu idzie po myśli. Niemniej jednak w końcu nadszedł ten dzień i mogłam się zapoznać z piątą częścią cyklu Mister. I to jest najważniejsze w tym wszystkim, nieprawdaż? Prawie, bo sama historia spełnia oczekiwania, przynajmniej moje. Cieszy mnie to. O ile cała ta afera kryjąca się w „Mr. Match” nie wydaje się aż tak bardzo zaskakująca, to jednak sami bohaterzy naprawdę nieźle się wyróżniają, a także ich relacja zasługuje na uwagę. Mimo wszystko nie tego się spodziewałam. Dzięki temu tym bardziej było ekscytująco. No cóż, Huss potrafi!

Wydawałoby się, że odrobinę przycichło po ostatnich wydarzeniach, chociaż nie wszystko jeszcze zostało wyjaśnione. Tyle że w napięciu oczekiwano na kolejny ruch wroga, bo przecież na pewno nie był to jeszcze koniec. Gra toczyła się o zbyt wysoką stawkę. Tym razem większość z nich, czyli Mac, Nolan, Weston i Paxton mieli o wiele więcej do stracenia, wpłynąwszy odpowiednio na ich postawę. I dawszy temu odpowiedni wyraz, gdy sądzili, że teraz cały impet skupi się na Mr. Match, przynajmniej wiele na to wskazywało. No cóż, nieszczególnie się pomylili.

Nie da się ukryć, że coś niecoś zaczyna się dziać. No i nie wszystko jest tym, czym wydaje się być. Choćby to, że pewnego dnia Oliver Shrike na swojej stronie internetowej odkrywa filmik wysłany przez dziewczynę, na którą czekał od lat. Wkrótce dowiaduje się, że powróciła do miasta, a zatem korzystając ze sposobności, odnajduje ją. Tyle że nadal dzieli ich dzieli wiele tajemnic, a także niebezpieczeństw. Nie powstrzymuje to ich jednak przed byciem razem, przed próbą stworzenia czegoś razem; to stanowi zbyt wielką potrzebę. W efekcie głównym celem Oliverem staje się znalezienie sposobu na zatrzymanie kobiety, którą kocha. No cóż, przeszłość ciągle daje o sobie znać, ponieważ pozostało zbyt wiele niezamkniętych rozdziałów.

Jako że Katja Kaloahova ma za sobą wyjątkowo ponurą przeszłość, wręcz koszmarną i co gorsza, za wszelką cenę stara się, aby tego losu uniknęła jej młodsza siostra, nigdy w jej życiu nie było łatwo. To nie oznacza jednak, że użala się nad sobą, czy też rozpacza. Wręcz przeciwnie, nie poddaje się, walczy, okazując prawdziwą odwagę. Podobało mi się, jak to zostało opisane. Pomaga jej w tym niewątpliwie spotkanie z Oliverem, a także późniejsza ich nietypowa znajomość, która stała się swoistym światełkiem. Tyle że nie mogą być razem, dopóki Katji nie uda się uwolnić od przeszłości. Zresztą na nim to i owo również ciąży. No cóż, to nie jest takie proste, wręcz zdaje się niewykonalne.

Bez wątpienia oboje mieli przed sobą długą, niemalże niemożliwą drogę, lecz ich uczucie było warte walki oraz stawienia czoła ogromnemu zagrożeniu. Podobało mi się, jak to zostało przedstawione, aczkolwiek to dość nietypowa historia uczucia – wbrew towarzyszącym okolicznościom bywało niekiedy romantycznie. Podobało mi się, jak o siebie walczyli, wiedząc, co jest istotne i warte uwagi. Z jednej strony można powiedzieć na ten temat dużo, zaś z drugiej trudno to ująć w odpowiednie słowa, aby to wszystko nie brzmiało banalnie. No cóż, przynajmniej mnie jakoś to nie wychodzi.

Równocześnie przy tym panowie nadal nie za bardzo mogli się dogadać pomiędzy sobą, wciąż węsząc za kolejnymi sekretami, usiłując zrozumieć, co się dzieje, pragnąc dowiedzieć się, skąd nadejdzie zagrożenie. Niekiedy wręcz byli gotowi siłą rozwiązywać swoje problemy. Tworzyło to naprawdę interesującą dynamikę w ich relacjach. Pomimo że nie darzą się specjalną sympatią, oględnie ujmując, jednak gdy co do czego przyszło, jeden z nich zdobył się naprawdę na ogromne poświecenie. Z kolei panie w tej sytuacji radziły z tym trochę lepiej, potrafiąc lepiej dogadać pomiędzy sobą, zbudować bardziej jednolity front. Jednocześnie przy tym były bardziej zawzięte oraz nieprzejednane. I do czego oni wszyscy się nie posuną, aby osiągnąć cel! No cóż, było emocjonująco.

Większość wątków zostaje wyjaśniona sensownie w tej powieści, zgrabnie zamykając cykl. Aczkolwiek pozostaje kilka pobocznych, które zapewne doczekają się rozwiązania w historii Five. Oprócz tego chyba coś jeszcze zostanie dopowiedziane, zdaje się, że już na zasadzie HEA. Ewentualnie autorka czymś jeszcze zaskoczy, ponieważ jest do tego zdolna. W każdym razie, póki co, tego nie sprawdziłam. „Mr. Match” niewątpliwie to udana powieść, która przykuła moją uwagę. I tak J.A. Huss po raz kolejny pozostawia po sobie mocne wrażenia, kusząc mocno przy tym następnymi powieściami.

Tak ogólnie, to ten cykl przemawia do mnie z wielu powodów, między innymi dlatego, że jest taki różnorodny; trzyma poziom; zaskoczył mnie; został oparty na konkretnym pomyśle, zachowawszy logikę i sens; ma niezwykle ciekawych bohaterów; a także kryje coś w sobie. Po prostu brak mi słów. No cóż, i to wszystko przez zwykły przypadek…
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.


Powrót do Recenzje romansów współczesnych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości