czy my nie mamy tematu świątecznych filmów? czy znów mi się śni?
Bo ja chciałam poza działem dramowym dla freaków takich jak ja - dramę koreańską właśnie-binge-oglądaną nietypowo polecić (która niestety jeszcze trwa, więc całościowo trudno ocenić, jak dobra jest... jednak ma zadatki spore, aby stać się klasyką właśnie bożonarodzeniową
Goblin
rozbiegówka:
https://www.youtube.com/watch?v=plNNC0hsub0zwiastuny:
https://www.youtube.com/watch?v=U2UrxFwMOREhttps://www.youtube.com/watch?v=nuKg6vUJbzQcóż, w trailerach dużo akcji, ale końcowy produkt jest... hm... inny trochę w sumie z dużą korzyścią
(pewnie gdzieś z pl napisami będzie za chwilę...
Bardzo świąteczna jest wizualnie i ogólnie urocza magicznie, spokojna, w wolnym relaksującym tempie, takim wręcz trochę baloghowskim z lat 90tych... i w sumie bardzo fajnie traktująca własny gatunek (fantastyka/romans), inteligentnie się wyłamując, ale i dopasowując do potrzeb odbiorców spragnionych ładnych widoków i ludzkiej (czyli sympatycznej) fantastyki w życiu
i są 2 wątki romansowe. jak zwykle
Ogólnie to kolejna adaptacja legendy o goblinie (w wydaniu koreańskim, ale wątki łatwo można rozpoznać z naszej regionalnej legendologii lol) i jego narzeczonej. w sumie to tytuł powinien być Narzeczona goblina
W skrócie: główny bohater - tytułowy goblin - od 1000 lat chodzi po tej ziemi (i chyba kursuje głównie między Kanadą a Koreą Płd.
) jako swoiste półbóstwo o różnych ciekawych mocach. Bogaty, w sumie sympatyczny i... ale to ładnie pokazane jest w co najmniej 8 odcinkach jak do tej pory
Za swego ludzkiego życia był generałem (mrocznym i skrzywdzonym, co trailer też pokazuje) - historia tu się robi skomplikowana lekko i kryjąca sekret... - a teraz... cóż, trochę rozmarzony, melancholijnie usposobiony i znudzony życiem swym czeka na przeznaczoną mu kobietę, która będzie w stanie zakończyć długie i monotonne z jego perspektywy życie.
Sprawy nabierają tempa - i humoru - gdy naraz jego spokojną egzystencję zaburzają, ekhm, konsekwencje pewnej zimowej nocy 20 lat wcześniej (eee... nie, wcale nie takie...) i nowy lokator aka Mroczny Żniwiarz (któremu pokój w rezydencji Goblina podnajął najmłodszy członek i spadkobierca rodu zajmującego się od setek lat zarządzaniem majątkiem i administrowaniem ogólnym jego zycia; oczywiście uroczy materialista). A to dopiero początek.
Opowieść chyba strawna w swej formie dla nie-drama-fana
urocze zdjęcia, sensowna muzyka, bardzo przyzwoite aktorstwo (ktoś kojarzy głównego bohatera Pociągu do Busan?
dramatoza bardzo... wyciszona i fajna, z dużą dawką (auto)humoru oraz melancholii zimowej. Bez wysiłku pokazuje, jak miesza się świat śmiertelników zwykłych z całą plejadą postaci spoza spektrum naszego przeciętnego grona znajomych (duchy, boginie, administracja post-pogrzebowa...).
Ogólnie: na długie zimowe wieczory, gdy nie ma się ochoty na akcję pędzącą na łeb na szyję ale za to jest się w nastroju na radosną melancholię ze śniegiem w tle.
ps spoiler swoisty: różnica wieku między bohaterami jest... duża, a ja - totalna nie-fanka, spokojnie to zniosłam i nawet rozumiem założenie scenarzystów