Teraz jest 21 listopada 2024, o 11:41

Hot Wheels and High Heels - Jane Graves (Janka)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW WSPÓŁCZESNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Hot Wheels and High Heels - Jane Graves (Janka)

Post przez Janka » 16 czerwca 2016, o 16:22

Jane Graves "Küss mich, Frosch" czyli "Hot Wheels and High Heels"

Obrazek Obrazek

Historia Darcy okazała się dla mnie tak ciekawa, że nie mogłam się oderwać od książki. Byłam pewna, że skończy się tym, że bohaterka pójdzie za głosem miłości, ale bardzo chciałam się dowiedzieć, co się wydarzy, zanim zrozumie, co jest ważniejsze i dla niej lepsze.

Darcy McDaniel to czterdziestolatka, niespodziewanie porzucona przez męża, Warrena, nie posiadająca niczego. Przy mężu, 18 lat od niej starszym, zajmującym wysokie stanowisko i zapewniającym jej dostęp do każdego luksusu, miała bardzo łatwe życie. Jedynymi jej obowiązkami było udawanie orgazmów oraz niedopuszczanie do uwidocznienia żadnych objawów mijającego czasu. Natomiast przyjemności, na czele z przyjmowaniem od męża biżuterii w rewanżu za seks i wydawaniem wielkich pieniędzy, miała całą masę. Jeśli powiem, że była materialistką, to będzie to niedopowiedzenie roku. Ona była królową materialistek. Na dokładkę ze swoim naiwnym i beztroskim zachowaniem zupełnie nie pasowała do swojego wieku. Powinna już być trochę rozsądniejsza i dojrzalsza. W wyniku rzucenia na głęboką wodę, musiała szybko dorosnąć.
Jej mama miała kiedyś marzenie, by zostać Miss Ameryki oraz by dzięki swej urodzie zdobyć wielki majątek. Niespodziewanie zaszła w ciążę, wyszła za mąż i obowiązek zrealizowania tych marzeń przerzuciła na córkę. Darcy zajęła drugie miejsce w wyborach Miss Teksasu, czym bardzo usatysfakcjonowała mamę oraz złapała bogatego męża, dużo od siebie starszego, czym zachwyciła mamę jeszcze bardziej. Niestety po 14 latach małżeństwa mąż nagle zniknął, zabierając ze sobą wszystko, co dało się spieniężyć i zostawiając Darcy bez grosza, bez ubrań, bez żadnych rzeczy. Dodatkowo okradł na dużą sumę firmę, w której pracował.

Szef męża, Jeremy Bridges, kilka lat młodszy od Darcy mężczyzna, robiący zawrotną karierę, multimilioner, a może nawet miliarder, postanowił wykorzystać sytuację, że Darcy jest na dnie i próbował ją przekupić obiecankami o luksusie nawet większym niż miała przy mężu, jeśli zgodzi się na seks z nim. Ponieważ nie udalo mu się jej zdobyć od razu, to co pewien czas wracał z nowym pomysłem zauroczenia jej swym bogactwem. Za każdym razem już ją prawie miał, ale coś mu zawsze stanęło na drodze. Dlatego się nie poddawał i próbował co jakiś czas znowu.
Czego mi w książce brakowało, to pytania Darcy o to, jak on widzi ich ewentualny związek. Było jasne, że ją może usatysfakcjonować tylko ślub i gwarancja dostępu do jego bogactwa na zawsze, jemu natomiast mógłby wystarczyć jeden szybki numerek. Ona była pewna, że potrafiłaby go tak oczarować w trakcie seksu, że nie zechciałby się jej nigdy pozbyć. On był pewny, że nigdy się nie ożeni i żadna kobieta nie da rady go utrzymać przy sobie dłużej. Darcy dostała już nauczkę, że nic nie trwa wiecznie, a jednak znowu naiwnie nie wykazała zainteresowania zabezpieczeniem swojej przyszłości.
Szkoda, że długo nie mogli się pod tym względem ze sobą dogadać, bo świetnie by do siebie pasowali. Ona bez skrupułów, on bez skrupułów, czego chcieć więcej!

To, co mi się w tej książce najbardziej podobało, to to, że Jeremy Bridges nie był głównym męskim bohaterem książki. Był tam ktoś jeszcze. John Stark, stary kawaler, piękny, bardzo wysoki, cudnie umięśniony i super przystojny eks-policjant, który z powodu wypadku musiał pożegnać się z karierą stróża prawa i w wieku 40 lat zacząć wszystko od zera. Założył firmę odzyskiwania zadłużonych samochodów na zlecenie banków i firm kredytowych. Jego znajomość z Darcy zaczęła się trochę niefortunnie, gdy odebrał jej luksusowy samochód, o którym myślała, że mąż zapłacił za niego gotówką i nie spodziewała się informacji o zaległych ratach. Zanim zabrał jej auto, ona go trochę ośmieszyła, co też nie przyczyniło się do nawiązania serdecznych stosunków, ale chwilę potem dał jej stałą pracę w swoim biurze.
Jednak Darcy nie dawała rady się sama utrzymać, bo minimalne stawki, które dostawała w pracy, mogłyby wystarczyć tylko komuś, kto nie zaczyna całkiem od zera, a nie komuś, kto nie ma ani ubrań, ani wyposażenia mieszkania, ani właściwie niczego.
John był cudowny pod każdym względem, ale nie z punktu widzenia Darcy, bo w niczym nie zamierzał jej ułatwiać życia. Nawet gdy zostali parą, to wymagał od niej, by z wszystkimi problemami radziła sobie sama.

Darcy miała wielki dylemat, czy pójść za głosem serca i zostać z Johnem, czy pójść na łatwiznę i owinąć sobie wokół palca Jeremiego. Ale to nie było tak, że miotała się od jednego do drugiego, ani nie skakała z jednego łóżka do drugiego. Ona była przez cały czas tylko z Johnem, natomiast Jeremy od czasu do czasu próbował swych sił.

Darcy, ze swą urodą królowej balu i dążeniem do bycia utrzymanką bogatego mężczyzny, przypominała mi Sugar Beth z książki SEP. Ale o ile Sugar Beth potrafiłam bardzo polubić, tak nie udało mi się wcale polubić Darcy. Dobrze jej życzyłam i chciałam, by była szczęśliwa, ale dużo bardziej zależało mi na tym, by uszczęśliwiła Johna, bo to był wspanialy facet.

Myślę, że nigdy więcej nie wrócę do tej książki, bo choć historia Darcy mnie ciekawiła, to jednak wiele spraw i wątków opisanych było w książce zbyt powierzchownie. Brak zainteresowania losem męża po jego zniknięciu był raczej dziwny ze strony Darcy. Na temat konieczności przeprowadzenia rozwodu poświęciła jedną krótką myśl. Jej stosunki z rodzicami mieszkającymi w przyczepie w najbiedniejszej dzielnicy miasta były jeszcze dziwniejsze. Ona nie próbowała im pomóc materialnie, gdy mogła, natomiast wykorzystywała ich pomoc i jeszcze na nią narzekała, gdy sama wpadła w kłopoty materialne.
W książce jest bardzo dużo humoru i fajnych scen, ale brakuje lepszego wytłumaczenia postępowania bohaterów od strony emocjonalnej. Dobrze chociaż, że bohaterowie drugoplanowi byli ciekawi i fajnie scharakteryzowani.

Książka na pewno nie jest doskonała, może nawet tylko słaba, ale i tak podziwiam Jane Graves za kreatywność i urozmaicenie w jej twórczości. To czwarty tytuł, który przeczytałam (nie licząc harlequina) i znowu zupełnie inny niż były poprzednie. Każda z tych książek wnosi coś innego, tworzy inne emocje, opowiada kompletnie inną historię. Jestem naprawdę pod wielkim wrażeniem.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 16 czerwca 2016, o 16:31

Zaciekawiła mnie twoja recenzja i chętnie przeczytam sobie tę książkę, oczywiście jeśli ukaże się po polsku. Głównie ta duża dawka humoru do mnie przemówiła.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 16 czerwca 2016, o 16:35

Dziękuję, Dorotko.
Niestety, to książka z 2007 roku. Obawiam się, że po polsku się jej nie doczekamy.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 13117
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 16 czerwca 2016, o 17:47

Szkoda, bo wszystko co ma odpowiednią dawkę humoru jest jak najbardziej dla mnie. Ale okładki są kiepskie. Obie.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 16 czerwca 2016, o 17:57

Oryginalna mi się podoba, a niemiecka jest bez związku z treścią.
Żaba na parasolce jest lakierowana. Na tylnej okładce jest jeszcze jedna żaba i też jest polakierowana. - Ładny efekt, ale nie poprawia całokształtu.
Obrazek


Powrót do Recenzje romansów współczesnych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 0 gości