Myślę, że to będzie najlepiej pasowało tutaj:
"Miłosny układ" Sarah Hogle to dość nietypowa komedia romantyczna, ponieważ bohaterów, Naomi i Nicholasa, kiedy już są razem i przygotowują się do najważniejszego dnia dla większości zakochanych, czyli ślubu. Niestety wymarzony czas okazuje się koszmarem, kiedy rządy zaczyna przejmować apodyktyczna przyszła teściowa Naomi, dla której ślub syna ma być wielkim towarzyskim wydarzeniem.
Ten czas okazuje się ogromnym wyzwaniem dla narzeczonych, który zweryfikuje wszystko, co do tej pory o sobie wiedzieli i myśleli.
Podobało mi się przede wszystkim to, że mamy tutaj do czynienia z parą, która jest na innym etapie związku niż w większości romantycznych książek. Oboje się znają i kochają, ale czy na pewno. Okazuje się, że można być ze sobą, ale jednocześnie obok i zupełnie nie znać swoich marzeń. Związek Naomi i Nicholasa to również świetny przykład na to, co może się stać, jeśli ze sobą nie rozmawiamy i nie dzieli swoimi bolączkami. Tak naprawdę oboje byli nieszczęśliwi w życiu, w którym utknęli, ale nie potrafili ze sobą szczerze porozmawiać.
Książka jest przesycona humorem (czasami bardziej lub mniej szczeniackim, pomimo wieku bohaterów), dzięki czemu jest świetną odskocznią na zimowy czas. Podobało mi się również to, jak oboje ewoluowali, słuchali swoich potrzeb i zaczęli spełniać swoje marzenia i oczekiwania, a nie czyjeś.
Książka jest napisana lekko i z humorem, chociaż Naomi czasami potrafi wkurzyć swoim wycenianiem miłości na procenty. Ale jeśli patrzeć na wszystko z przymrużeniem oka, to jest to naprawdę przyjemna lektura.
Ode mnie 8/10.