Teraz jest 29 marca 2024, o 07:20

Eliza i jej potwory - Francesca Zappia (Ancymonek)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW WSPÓŁCZESNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 3456
Dołączył(a): 24 kwietnia 2017, o 10:53
Lokalizacja: Pyrlandia
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer, Judith McNaught, Lisa Kleypas, SEP

Eliza i jej potwory - Francesca Zappia (Ancymonek)

Post przez Ancymonek » 17 kwietnia 2018, o 10:06

Obrazek
Eliza ma 18 lat i jest prawdziwą ekscentryczką i nerdem, a do tego boryka się z chorobliwą nieśmiałością oraz brakiem jakichkolwiek znajomych. Drwiny, wyzwiska, przemykanie pod ścianami i nieustanne okupowanie swojego pokoju - tak wygląda jej życie w realu. W internecie za to jest LadyKonstelacją, ekstremalnie popularną na całym świecie autorką komiksu Morze potworne. Ma tam też swoją niewielką, ale wierną grupę wsparcia. Funkcjonuje więc właściwie tylko w sieci, rzeczywistości poświęcając tak mało uwagi, jak tylko się da.
I wtedy do jej szkoły trafia Wallace, były futbolista, a obecnie fan Morza potwornego i twórca fanfików na jego temat, który sprawia, że Eliza zaczyna dopuszczać do siebie myśl o życiu poza siecią. Hm, może związki międzyludzkie mają jakiś sens?

Ona i Wallace stają się sobie coraz bliżsi, dziewczyna nie chce jednak ujawnić mu swojej tajemnicy. Problem w tym, że z sekretów nigdy nie wynika nic dobrego i przez nie cały kruchy świat Elizy może runąć z hukiem… I jak wtedy stawić czoła swoim lękom? Jak pokonać własne potwory? Czy da się być blisko z kimś w realu?

***
Czytalniczo jestem zadowolona. Bo to była mądra książka, ciekawa, jakaś, o czymś. Romansowo gorzej, bo czuję niedosyt, ale myślę, że chyba nie tyle o miłość chodziło w tej książce, ale o odnalezieniu własnego ja.

Nie martwcie się, bo chodzi tutaj bardziej o ogarnięcie swojego życia w realu, niż o jakieś psychologiczne umartwianie i złote myśli. Myślę, że jest to historia na miarę naszych czasów. Ludzie przestają ze sobą rozmawiać, przestają ze sobą bywać, przestają żyć w realnym świecie. Unikamy kontaktu wzrokowego, rozmowy, uczuć. Z jednej strony to trochę smutna książka, bo pokazuje jak bardzo można teraz zagubić się w świecie. W internecie można być anonimowym, można być kim tylko się chce. W realu coraz mniej między nami szczerości, zwykłej radości przebywania z drugim człowiekiem. W necie wszystko jest lepsze, prostsze, łatwiejsze. Ciężkie czasy nastały, gdzie zapominamy, że nie tylko Facebook się liczy, ilość lajków i wirtualnych znajomych. Bo koło nas jest mąż, żona, partner, dzieci, siostra, brat. Realni, bardziej skomplikowani, trudniejsi, wymagający z naszej strony wysiłku.

O tym w skrócie jest ta książka. O tym, żeby wyjść ze swojej skorupy, uwierzyć w siebie, w swoją wartość. Docenić drugiego człowieka, rodzinę, naturę, realny świat.
Daleka jestem od tego, żeby potępiać internet. Ba, sama w sieci męża znalazłam, a właściwie on mnie :hyhy:
Jednak ta książka pokazuje jak łatwo może zatrzeć się granica pomiędzy prawdziwym życiem, a tym poniekąd przez nas “wymyślonym”.

Eliza jest niewidzialna. W szkole dosłownie ma stapia się ze ścianą. Nie interesuje ją jej wygląd i to, że praktycznie jest totalnym odludkiem. Ma problemy nawet z rozmową z własnym rodzeństwem i rodzicami. Jedyne na czym bohaterce zależy, to tworzenie jej autorskiego webkomiksu. “Morze potworne” to dzieło jej życia. Fani, fora, rozmowy, tworzenie nowych plansz, to cały świat Elizy. “Morze potworne” ma miliony fanów, a LadyKonstelacja, czyli jej autorka jest popularna i uwielbiana przez wszystkich miłośników jej komiksu. Dziewczyna tak mocno żyje w świecie wirtualnym, że naprawdę nie wierzy w to, że w realu - odludek Eliza Mirk stanowi jakąś wartość. Całe jej życie toczy się w świecie wirtualnym. Wszystko zmienia się w momencie, kiedy bohaterka spotyka Wallace.

Bohater spodobał mi się od razu. Mało się odzywa, nie jest typem popularnego bad boya. Wrażliwy chłopak, trochę nieśmiały, ale zadziorny fan “Morza potwornego”, pisze fanfiki w oparciu o komiks Elizy. Wallace myśli, że dziewczyna jest wielbicielką “Morza..” tak samo jak on, a bohaterka nie wyprowadza go z błędu. Oboje stopniowo zbliżają się do siebie (co jest opisane w uroczy sposób). Eliza odkrywa, że oprócz komputera istnieje realny, ciekawy świat. Jest coraz bardziej świadoma swojego ciała, chęci życia, odczuwania, wyjścia do ludzi. Wszystko się zmienia, kiedy tożsamość Elizy wychodzi na jaw.

Tutaj mam wielkie pretensje do autorki, bo
Spoiler:
Niemniej naprawdę podobała mi się ta książka. Była mądra, dająca do myślenia i abstrahując od mojego narzekania Eliza i Wallace byli fajną, chociaż nietypową parą.

Minus drugi to rodzice bohaterki. Niby spoko, niby nie mam się aż tak o co czepiać, ale czasem miałam wrażenie, że oni bardziej szkodzą, niż pomagają ;)
Moim numerem jeden w książce jest motyw, kiedy
Spoiler:

Ale, ale! po innych książkach z koszmarnymi rodzicami jestem i tak pełna tolerancji i już się nie będę czepiać ;)

Jeszcze wspomnę o tym, że więcej w tej historii pisania na czacie i na kartkach, niż żywych dialogów. Tak trochę mi się smutno robiło, bo pomyślałam sobie: co się z nami kurcze porobiło w tych dzisiejszych czasach? Tak, wiem - pierdoła ze mnie :P

Warto dać tej książce szansę. Może szału nie będzie, może aż tak Was nie poruszy, ale myślę, że jest naprawdę godna uwagi :)

Swoją drogą rysunki i fragmenty komiksu stworzonego przez Elizę naprawdę mi się podobały :bigeyes:

7+/10 się należy jak w pysk strzelił :P
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"

Avatar użytkownika
 
Posty: 3052
Dołączył(a): 7 kwietnia 2016, o 13:30
Lokalizacja: Genf
Ulubiona autorka/autor: Kristin Hannah,Paulina Simons,Elżbieta Cherezińska

Post przez tully » 17 kwietnia 2018, o 12:24

Sprobuj Aniu moze Fangirl Rainbow Rowell ... jest troche podobny motyw... choc to o wiele bardziej rozbudoiwana i skomplikowana ksiazka... ale romansowy watek jest tam uroczy...
Je préfère aller doucement...
"the standout in this drama is, without a doubt, Emi Takei. Eyes are her asset, and her stare is from another world in this drama. You could feel her love towards Shuji, and that passion is so strong that you could feel it coming out from your screen." Taisetsu na Koto wa Subete Kimi ga Oshiete Kureta J-2011
ObrazekObrazekObrazekObrazekObrazekObrazek
Shancai initiates the kiss: https://tenor.com/view/dont-say-anythin ... f-12266619
Tsukushi initiates the kiss: https://c.tenor.com/YC0oyiizgj8AAAAd/ha ... anadan.gif

Avatar użytkownika
 
Posty: 15546
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 17 kwietnia 2018, o 13:18

Mam to z biblioteki, choć już powinnam oddać w sumie :] Ale jakoś tak sama nie wiem, czy mam na nią chęć w tym momencie :evillaugh:

Avatar użytkownika
 
Posty: 59463
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 17 kwietnia 2018, o 13:56

jak zaczęłaś to czytać to byłam napalona na to nieziemsko i skakałam jak piłeczka że 'będę czytać, będe czytać, będę czytać' potem wlazłam na LC i przeczytałam kilka opinii że jednak to nieeee, jednak meh i niekoniecznie. I mnie wyhamowało.

Teraz jestem po środku ;)
bo wiem że polecasz rzeczy dobre i nie zawiodłam się na Twoich poleceniach, ale z drugiej już widzę po samej recenzji co mi nie zagra ;)
także, pewnie sięgnę ale nie tak prędko jak to przewidywałam początkowo.

Dziękuję Ancymonku za recenzję ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 3456
Dołączył(a): 24 kwietnia 2017, o 10:53
Lokalizacja: Pyrlandia
Ulubiona autorka/autor: Diana Palmer, Judith McNaught, Lisa Kleypas, SEP

Post przez Ancymonek » 17 kwietnia 2018, o 18:14

tully napisał(a):Sprobuj Aniu moze Fangirl Rainbow Rowell ... jest troche podobny motyw... choc to o wiele bardziej rozbudoiwana i skomplikowana ksiazka... ale romansowy watek jest tam uroczy...


Za panią Rainbow miałam się już wziąć dawno temu, więc może spróbuję ;)
Papaveryna napisał(a):Mam to z biblioteki, choć już powinnam oddać w sumie :] Ale jakoś tak sama nie wiem, czy mam na nią chęć w tym momencie :evillaugh:


Nastrój trza mieć odpowiedni i ja to rozumiem :evillaugh:

Mam nadzieję, że kiedyś przeczytasz i ciekawa jestem co powiesz :D

•Sol• napisał(a):jak zaczęłaś to czytać to byłam napalona na to nieziemsko i skakałam jak piłeczka że 'będę czytać, będe czytać, będę czytać' potem wlazłam na LC i przeczytałam kilka opinii że jednak to nieeee, jednak meh i niekoniecznie. I mnie wyhamowało.

Teraz jestem po środku ;)
bo wiem że polecasz rzeczy dobre i nie zawiodłam się na Twoich poleceniach, ale z drugiej już widzę po samej recenzji co mi nie zagra ;)
także, pewnie sięgnę ale nie tak prędko jak to przewidywałam początkowo.

Dziękuję Ancymonku za recenzję ;)


Sol wiem jak to jest. Nieraz mi się jakaś książka spodobała z opisu, a po opiniach na LC mój entuzjazm gwałtownie spadł. Ale niekiedy miałam tak, że na LC prawie same zachwyty a mi się nie podobało, albo na odwrót, więc do opinii zawsze podchodzę z dystansem.

Patrząc na oceny "Elizy...", jak widzę 2/10 na LC, to tak sobie myślę, czego taki człowiek szuka w książce i czy czytał coś Tijan Meyer :hyhy:
Ale wiadomo, że każdy ma swój gust ;)

Sol "Eliza.." paroma rzeczami mnie wkurzyła, ale myślę że jest to godna polecenia książka. Do zachwytów i fajerwerków nad nią nie namawiam, bo sama ich nie czułam, ale podobała mi się ta historia. Podejście do tematu ;)

Sama musisz się przekonać :P
"(...)Jeżeli książki, to te, które można unieść w pamięci(...)"

Avatar użytkownika
 
Posty: 59463
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 17 kwietnia 2018, o 19:48

i przekonam się ;)
wiem jak jest z ocenami na LC, tak samo zachwytom nie wierzę ;)
Chociaż przekonałam się na własnej skórze że oceny z ilością gwiazdek 7-10 mają więcej plusów, niż te z poniżej 5. Chyba że jeździsz po Greju, Zmierzchu albo tym o Hardinie :P
mam to w głowie i dlatego nie skreślam książki, jedynie zaczęłam się zastanawiać. Zawsze bardziej uwierzę w opinię Twoją, czy którejkolwiek Dziewczyny z forum, niż opinii na LC.

jak będę miała natchnienie, wezmę. Ze świadomością że nie jest to książka ideał i mogę sie zirytować ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff


Powrót do Recenzje romansów współczesnych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość