Teraz jest 19 kwietnia 2024, o 21:22

An Extraordinary Union - Alyssa Cole (Viperina)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW HISTORYCZNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 3211
Dołączył(a): 10 marca 2014, o 12:43
Ulubiona autorka/autor: E. Hoyt, K. Byrne, R. Quasi, A. Giusti

An Extraordinary Union - Alyssa Cole (Viperina)

Post przez Viperina » 28 października 2018, o 18:57

Obrazek

Coś z nieco innej beczki, bo choć sceneria dobrze znana, wszak czasy Wojny secesyjnej zostały utrwalone w jednym z najbardziej znanych romansów wszechczasów, to historia jest tu nietypowa, a związek bohaterów, jak sugeruje sam tytuł, zupełnie niezwykły. Bo oto mamy zakazaną międzyrasową miłość dwójki szpiegów.

Ona, Ellen Burnst, jest wyzwoloną niewolnicą posiadającą rzadki dar pamięci absolutnej, co czyni ją cennym nabytkiem dla Legal League, tajnej organizacji zrzeszającej czarnoskórych, walczącej o abolicję i pomagającej zbiegłym niewolnikom. On jest pochodzącym ze Szkocji detektywem w agencji Pinkertona i wspomaga walkę o abolicję po stronie Unii.

Spotykają się na Południu, w domu senatora popierającego konfederację, mają zebrać informacje przydatne dla Unii w czasie toczącej się wojny. Tyle zawiązania akcji, potem jest klasycznie, czyli wzajemne przyciąganie, zauroczenie, romans, wreszcie uczucie, a całość okraszona całkiem sporą liczbą niespodziewanych zdarzeń. Samą powieść uznałabym za klasyczną powieść płaszcza i szpady, tyle że w innej scenerii i w innym czasie. Wydarzenia toczą się bowiem wartko, z wyraźnym przyspieszeniem pod koniec (cała powieść nie jest długa, w mojej ebookowej wersji liczyła 236 stron), parę zwrotów akcji mnie zaskoczyło, część przewidziałam.

Co jest na tyle ciekawego w tej książce, żeby o niej wspomnieć? Ano podejście do bohaterów, do ich wahań, obaw, a także przemian, jakie przechodzą. Budowanie wzajemnego zaufania, przewartościowanie własnych systemów etycznych. A wszystko z sensem i bez głupot, ale przy okazji dostatecznie dynamicznie, by nie znudzić czytelnika. No i tło. Autorka w drobnych, z pozoru nieznaczących scenach, pokazuje nam samo sedno problemu, polegające na wzajemnych relacjach Białych i Czarnych i to wcale nie wyłącznie po stronie Południa. Rozrzuca tu i ówdzie małe kamyczki, zupełnie jakby mówiła: "ja to tylko tu zostawię, a wy sobie pomyślcie, co chcecie". To ładne. Lubię, jak autorka szanuje czytelniczkę.

Reasumując, jeśli macie ochotę na małe co nieco w trochę innym smaku, to koniecznie sięgnijcie po tę pozycję. Jest tego warta.

8/10.
Przeciętna kobieta zakochuje się siedem razy w roku, w tym sześć razy w butach.

All woman desire a Mr. Darcy.
Unfortunately, all man have no idea who that is.

Powrót do Recenzje romansów historycznych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość